Po wielu trudnych miesiącach deweloperzy nareszcie mają powód do zadowolenia – w 7 największych miastach w Polsce sprzedaż mieszkań wzrosła aż o 30 proc. Jest to m.in. efekt zmian, jakie wprowadzono w procesie obliczania zdolności kredytowej potencjalnych nabywców. Mimo to firmy działające w sektorze budowy mieszkań dosyć ostrożnie wprowadzają nowe inwestycje na rynek, kumulując przy tym kolejne pozwolenia na budowę.
Wyższa zdolność kredytowa Polaków zachęca do zakupu
W ubiegłym roku notowano zdecydowanie większe spadki zainteresowania aniżeli realne transakcje kupna lokalu mieszkalnego. Na taki obrót zdarzeń wpłynęło wiele czynników, ale chyba największą rolę odegrała inwazja Rosji na Ukrainę, która poniekąd wymusiła na Polakach większą ostrożność i wstrzemięźliwość zakupową.
Teraz gdy sytuacja za naszą wschodnią granicą nieco się uspokoiła, a banki zmieniły swoje podejście w ocenie zdolności kredytowej na bardziej elastyczne, nabywcy nareszcie mają okazję, by zrealizować swoje plany. Jest to szczególnie widoczne na 7 największych rynkach pierwotnych w Polsce, tj. w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Łodzi, Poznaniu, Trójmieście oraz we Wrocławiu. W marcu br. sprzedaż mieszkań wzrosła tam o 30 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w ubiegłym roku, oddając nabywcom aż 4,8 tys. lokali do użytku. To najlepszy wynik sprzedażowy od 14 miesięcy.
Zdaniem ekspertów wzmożona ilość zawartych transakcji to także efekt decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która od pewnego czasu utrzymuje stabilny poziom stóp procentowych. Ma to zresztą przełożenie na wzrost liczby złożonych wniosków o kredyt hipoteczny, jaki nastąpił w ostatnich tygodniach.Trzeba jednak pamiętać, że podaż mieszkań wciąż jest niska. Według obliczeń spośród 7 największych, polskich rynków kupujący mają obecnie do dyspozycji ok. 45,6 tys. ofert sprzedaży. Poziom jest więc zbliżony do tego z maja ubiegłego roku, choć sprzedaż wzrosła od tamtej pory.
- Deweloperzy mogliby znacząco zwiększyć liczbę nowych inwestycji, gdyby chcieli. Zapasy zgromadzonych pozwoleń na budowę pozwoliłyby wprowadzić na rynek co najmniej 16,9 tys. dodatkowych mieszkań. Obecne wysokie koszty budowy i mimo wszystko wciąż niski popyt powodują jednak, że taki krok zwyczajnie się nie opłaca – oceniają eksperci rynku nieruchomości.
Wysokie ceny studzą zapał, ale na lepsze czasy nie ma co liczyć
Dla chcących nabyć nieruchomość z pewnością dobrą informacją jest to, że ceny mieszkań pozostają dość stabilne. Analizując rynek w największych miastach w Polsce, okazuje się, że w lutym br. ceny były niemal identyczne jak przed rokiem.
- Znaczące spadki cen mieszkań są o tyle mało prawdopodobne, że przeciwdziała mu trwające od miesięcy ograniczanie podaży przez deweloperów. Nie dojdzie zatem do sytuacji, że firmy deweloperskie zostaną z setkami niesprzedanych lokali i będą musiały zastosować duże obniżki, by znaleźć nabywców. Jak widać, nawet przy obecnych trudnościach z uzyskaniem kredytu mieszkaniowego i wysokich cenach popyt na nieruchomości stopniowo się odbudowuje. Deweloperzy zawsze mogą też liczyć na popyt ze strony inwestorów, który w żadnym momencie nie osłabł, a więc chętni na mieszkania zawsze się znajdą – tłumaczą eksperci.
Źródło: KRN.pl | 2023-04-13
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)