Uchwalona w 2016 roku ustawa antywiatrakowa, nazywana również odległościową, wyłączyła spod inwestycji w turbiny wiatrowe ponad 99 proc. obszaru Polski. Prawo to nie tylko blokuje możliwość budowy wiatraków, ale również – w niektórych gminach – uniemożliwia właścicielom wznoszenie budynków mieszkalnych, gdy działki znajdują się zbyt blisko istniejących już wiatraków.
Niebawem do sejmu trafić ma ustawa, której założeniem jest ułatwienie tworzenia nowych elektrowni wiatrowych na terenie Polski. Jakie jeszcze zmiany przyniesie nowelizacja prawa?
Od 2016 roku rozwój energetyki wiatrowej w Polsce został zahamowany
W styczniu w Polsce wyprodukowano z wiatru ok. 15 proc. energii elektrycznej. Jest to wartość niemal dwukrotnie wyższa niż w styczniu ub. r. W niektóre dni udało się pozyskać nawet 30 proc. energii elektrycznej z wiatru. Zdaniem ekspertów te wartości mogłyby być wyższe, gdyby rozwój farm wiatrowych nie został wstrzymany kilka lat temu. Stało się to za sprawą zmian w prawie. Warto wspomnieć o tym, że wraz ze wzrostem poziomu wietrzności obserwowany jest spadek cen energii elektrycznej.
Wkrótce jednak, jak zapowiada Ministerstwo Rozwoju i Technologii, do Sejmu ma trafić nowelizacja ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Nowe przepisy miałyby zmniejszyć istniejące ograniczenia i ułatwić realizację nowych inwestycji. Projekt ma być już na końcowym etapie m.in. po przeprowadzeniu konsultacji społecznych, opiniowaniu oraz rozpatrzeniu zgłaszanych uwag. Zdaniem resortu projekt zostanie przyjęty przez rząd w II kw. br. i trafi do Sejmu. Wcześniej informowano, że będzie to I kw. br., jednak pojawiły się opóźnienia.
Wprowadzenie w 2016 roku tzw. zasady 10H zdecydowanie ograniczyło rozwój energii wiatrowej na terenie naszego kraju. Zgodnie z nią minimalna odległość pomiędzy budynkami mieszkalnymi a farmą wiatrową powinna wynosić dziesięciokrotność całkowitej wysokości wiatraka. W praktyce jest to średnio ok. 1,5-2 km. Okazało się wówczas, że aż na 99,7 proc. obszaru Polski nie wolno budować wiatraków. To sprawiło, że inwestycje niemal całkowicie wyhamowały. Zdaniem ekspertów brak zmian w zakresie ułatwienia pozyskiwania energii elektrycznej w ten sposób zagrozi realizacji celów klimatycznych założonych na 2030 rok.
Z drugiej natomiast strony zdecydowanie ograniczono możliwości budowy obiektów mieszkalnych, gdy działka jest zlokalizowana za blisko już istniejących turbin. Na zmianach wprowadzonych w 2016 roku najbardziej ucierpieli mieszkańcy Pomorza Zachodniego oraz województw: łódzkiego, wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego.
Jakie zmiany wprowadzi nowelizacja ustawy odległościowej?
Nowelizacja ustawy ma umożliwić gminom odejście od zasady 10H, jeżeli te będą chciały przyciągnąć inwestorów oraz budować turbiny wiatrowe na swoim terenie. Wówczas odległość minimalna pomiędzy budynkami mieszkalnymi a wiatrakami miałaby wynosić 500 metrów. Wcześniej konieczne będzie jednak przeprowadzenie oddziaływania turbin na otoczenie.
Projekt zakłada również wprowadzenie wyjątków dla budynków mieszkalnych oraz wsparcie procedur konsultacji społecznych. Mowa również o uproszczonej lokalizacji lądowych elektrowni wiatrowych w strefach przemysłowych.
Obecnie farmy wiatrowe mogą powstawać na ok. 0,28 proc. powierzchni Polski. Po wprowadzeniu zmian wartość ta ma wzrosnąć do ok. 7,08 proc. Moc zainstalowanych wiatraków to obecnie ok. 7 GW. Jeżeli nowelizacja ustawy zostanie przyjęta, możliwe będzie pozyskanie mocy na poziomie nawet 20-35 GW.
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wskazuje na pozytywny odbiór nowelizacji ustawy odległościowej – zarówno wśród gmin, jak i inwestorów. Na zmiany czekają również mieszkańcy, którzy chcieliby postawić domy mieszkalne na terenach obecnie wyłączonych.
Źródło: KRN.pl | 2022-02-18
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)