Z najnowszych informacji wynika, że Trybunał Konstytucyjny nie widzi nic złego w tym, że przepis ustawy o PIT pozwala uznać sprzedawcę gruntu za przedsiębiorcę. Spór o opodatkowanie działek toczy się już od kilku lat. Zdaniem doradców podatkowych nie obowiązują w nim jasne reguły a wszystko dlatego, że przepisy są nieprecyzyjne. Co ważne, w najbliższym czasie raczej nie ma co liczyć na to, że cokolwiek zmieni się w tym zakresie.
Definicja działalności gospodarczej za słabo sprecyzowana
W art. 5a pkt 6 ustawy o PIT możemy przeczytać, że działalność gospodarczą prowadzi ten, kto działa w sposób zorganizowany, ciągły i kieruje się chęcią zysku. Zdaniem ekspertów taka definicja jest mało precyzyjna, a warunki też nie jest wcale trudno spełnić. Daj się więc odczuć, iż wśród urzędników panuje swego rodzaju dowolność i uznaniowość w trakcie podejmowania finalnych decyzji. Efekt końcowy później jest taki, że starszą panią sprzedającą trzy działki po zmarłym mężu fiskus traktuje jako przedsiębiorcę.
– Niejasne kryteria powodują, że w zasadzie w każdej sytuacji skarbówka może uznać sprzedawcę za przedsiębiorcę. Każdy bowiem chce zarobić i każdy podejmuje jakieś działania w celu przeprowadzenia transakcji – mówi Grzegorz Grochowina, szef zespołu zarządzania wiedzą w departamencie podatkowym w KPMG w Polsce.
– Przedsiębiorcą dla skarbówki jest nie tylko osoba, która inwestuje w nieruchomości, ale także rolnik pozbywający się ojcowizny. Wystarczy, że podzieli pole na części albo skorzysta z pomocy profesjonalnego pośrednika – podkreśla Grzegorz Gębka.
Skutki sprzedaży gruntu mogą być opłakane
Sprzedaż prywatna gruntu jest nieopodatkowana pod warunkiem, że minie pięć lat od jego nabycia. Dziedzicząc nieruchomość, termin liczy się od chwili nabycia przez spadkodawcę. W sytuacji gdy sprzedamy działkę wcześniej, przysługuje nam co prawda prawo zwolnienia z podatku, ale pod warunkiem, że pieniądze przeznaczymy na cele mieszkaniowe.
Przywileje, o których mowa, nie dotyczą jednak przedsiębiorców. Muszą oni zapłacić podatek od dochodu niezależnie od tego, kiedy sprzedadzą działkę. Uzyskując roczne dochody przekraczające 120 tys. zł, danina wynosi 32 proc. Sprzedawca, który od razu nie zapłaci PIT, może się spodziewać, że fiskus sprecyzuje mu zaległość, którą trzeba będzie uiścić wraz z odsetkami za zwłokę.
– Do tego dochodzi składka zdrowotna, która zgodnie z Polskim Ładem u przedsiębiorców na skali liczona jest od dochodu. Wynosi 9 proc., łączne obciążenie dochodu powyżej 120 tys. zł rocznie to 41 proc. – podkreśla Grzegorz Gębka.
Wszystko zależy od okoliczności
Trybunał Konstytucyjny swoją decyzję uargumentował tym, że art. 5a pkt 6 ustawy o PIT nie jest nieprecyzyjny na tyle, aby naruszać standardy stanowienia prawa. Ponadto
TK przyznał, że różne okoliczności sprawiają, iż nie można stosować jednego wzorca działań, by dało się odróżnić sprzedaż prywatną od firmowej. Podkreślił również, że każda sprawa jest indywidualna, a na ostateczną decyzję ma wpływ całokształt okoliczności. Zgodnie z prawem sprzedawca działek nie może dowolnie kwalifikować swoich poczynań, a o prowadzeniu działalności gospodarczej przesądzają konkretne działania, a nie prywatne przekonania podatnika.
Co na to eksperci?
– Obawiam się, że ten wyrok może ośmielić skarbówkę. I dać jej nowe argumenty w sporach z podatnikami – mówi Grzegorz Grochowina.
Źródło: KRN.pl | 2022-07-29
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)