Sprawy dotyczące samowoli budowlanych potrafią ciągnąć się latami. Braki finansowe oraz kadrowe w inspektoratach nadzorów budowlanych nie pozwalają nawet na ich skuteczne wykrywanie.
Nieznajomość prawa
Częstym powodem powstawania samowoli budowlanych – zwłaszcza tych budowanych wyłącznie na sezon turystyczny – jest nieznajomość prawa. Powszechne wydaje się przekonanie dotyczące obiektów tymczasowych, stawianych na czas krótszy niż 180 dni. Wielu osobom wydaje się, że takie budowle nie wymagają zgłoszenia, ponieważ tylko budynki stałe czyli takie, które mają stać dłużej niż 180 dni, wymagają pozwolenia na budowę.
Tymczasem rzeczywistość prawna wgląda w tej sprawie inaczej. Wprawdzie przy okazji budynku sezonowego rzeczywiście nie musi być wymagane pozwolenie na budowę, jednak trzeba dopełnić pewnych formalności. Zamiast kompletnego projektu budowlanego wystarczy zgłosić właściwie przygotowane rysunki i szkice. Na ich podstawie dostaje się decyzję o dopuszczeniu do budowy budynku lub – w przypadku gdy projekt budzi wątpliwości – może zostać wydana decyzja o konieczności starania się o pozwolenie na budowę.
Nadzór budowlany działa opieszale
Zdaniem Marioli Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana, winę za niską wykrywalność samowoli ponosi nadzór budowlany.
W wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej” Mariola Berdysz mówi: Nadzór nie podejmuje działań z urzędu, tylko reaguje na doniesienia, lub gdy zdarzy się tragiczny wypadek. W dalszej części wypowiedzi dyrektor Berdysz sugeruje, że powodem takiego stanu rzeczy są niedobory kadrowe i niedofinansowanie.
To właśnie z tych powodów niektóre sprawy, dotyczące samowoli budowlanych ciągną się w Polsce tak długo. Wprawdzie co jakiś czas wydaje się decyzje o nakazie rozbiórki konkretnych obiektów, ale jeżeli właściciel ma odpowiednie zasoby finansowe, a nieruchomość przynosi mu zyski, to sprawa może się ciągnąć latami. Symbolem jest tu warszawski hotel Czarny Kot. Powstał on w wyniku rozbudowy stającego w tym miejscu pawilonu z lat 80., zajmując również część sąsiedniej działki. Sama batalia przed sądem trwała ponad 10 lat, a kroki podejmowane przez administrację miejską i właściciela sąsiedniej działki, jeszcze dłużej. Nawet ostateczną decyzję NSA o rozbiórce nielegalnie dobudowanych fragmentów obiektu, udało się właścicielom odwlec o kilka miesięcy. Rozbiórka ruszyła dopiero w grudniu 2019.
Nowe przepisy złagodzą legalizację
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, samowola budowlana może zostać zalegalizowana, ale aby tak się stało, trzeba spełnić szereg dość skomplikowanych warunków. W przypadku gdy w grę wchodzi obiekt zbudowany przed 1 stycznia 1995 roku, należy przedstawić zaświadczenie, że budynek nie zagraża bezpieczeństwu, a także jest ujęty w planie zagospodarowania przestrzennego jako nieruchomość na cele budowlane. Dodatkowo trzeba uiścić opłatę legalizacyjną. W przypadku budynków nowszych, budynek również musi być bezpieczny i zgodny z planami zagospodarowania przestrzennego. Dodatkowo trzeba sporządzić kompletny projekt budowlany. Następnie, po wniesieniu stosownych opłat, przeprowadzona zostaje kontrola nadzoru budowlanego, który wydaje ostateczną decyzję o legalizacji. Przejście tej procedury jest dość trudne, dlatego często zaleca się korzystanie z usług specjalistów, którzy na co dzień zajmują się prawem budowlanym.
W Sejmie trwają obecnie prace nad nowelizacją ustawy prawa budowlanego, która ma nieco uprościć procedury legalizacyjne. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju planuje wprowadzenie zasady, zgodnie z którą obiekty starsze niż 20 lat nie będą musiały podlegać zgodności z planem zagospodarowania przestrzennego. Oczywiście nadal konieczna będzie analiza techniczna, z najważniejszym punktem, mówiącym o tym, że stan techniczny budynku nie zagraża zdrowiu i życiu ludzi. Co najważniejsze, takie obiekty mogłyby przejść procedurę legalizacyjną bezpłatnie.
Źródło: KRN.pl | 2020-02-12
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)