Mimo że koronawirus nie ustępuje, rynek nieruchomości radzi sobie lepiej, niż na początku przewidywano. Druga fala pandemii nie wywołała takiego zastoju, jaki pojawił się w marcu bieżącego roku, a ceny mieszkań cały czas rosną.
Negatywne skutki koronawirusa
Tegoroczna wiosna była trudnym okresem dla większości sektorów gospodarki. Konieczność wprowadzenia pracy zdalnej, lock down, zamknięcie wielu urzędów i strach przed utratą źródła utrzymania spowodowały widoczne zatrzymanie się rynku nieruchomości. Część klientów rezygnowała z zakupu mieszkań lub odkładała go na później, wielu deweloperów zamrażało aktualne inwestycje. Trudności piętrzyły się również przed potencjalnymi kredytobiorcami, ponieważ banki mocno zaostrzyły wymogi udzielania kredytów hipotecznych. Spowolnienie koniunktury nie trwało jednak tak długo, jak prognozowali sceptycy. Już w okresie wakacji wzrosło zainteresowanie nieruchomościami mieszkaniowymi, a większy popyt spowodował zwiększenie podaży.
Szybkie odbicie na rynku nieruchomości
Według danych zebranych przez firmę HRE Investments znaczna poprawa nastąpiła już w III kwartale 2020 r. Duży wpływ miały na nią działania Narodowego Banku Polskiego oraz oferowane przez rząd tarcze antykryzysowe. Rekordowo niskie stopy procentowe spowodowały obniżenie kosztów kredytów mieszkaniowych. Gdy banki przywróciły wcześniejsze, mniej wyśrubowane zasady przyznawania ich, wiele osób poczuło, że jest to dobry moment za zakup własnego M. Ponadto druga fala pandemii nie wywołała w społeczeństwie tak dużego lęku, jak pierwsza. Z danych GUS-u wynika wprawdzie, że w okresie wrzesień – listopad 2020 odnotowano spadek zainteresowania dużymi wydatkami (takimi jak zakup nieruchomości) wśród Polaków, był on jednak aż 4 razy mniejszy, niż wiosną. Śledząc aktywność w Internecie, można było zauważyć, że popularność haseł związanych z zakupem nieruchomości wpisywanych do wyszukiwarki w listopadzie 2020 r. była porównywalnie wysoka, jak ta sprzed roku.
Dużo nowych inwestycji
Wraz ze zwiększającym się popytem na nieruchomości, deweloperzy zdecydowali się na stopniowe dodawanie nowych mieszkań do swojej oferty. W tym roku – w okresie od stycznia do października – rozpoczęto budowę ponad 105 000 lokali. Jest to wprawdzie o 10 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2019 r., należy jednak pamiętać, że był on rekordowy pod względem nowych inwestycji w Polsce. Nie jest to również duży spadek w odniesieniu do sytuacji związanej z pandemią.
Najgorzej w tym zestawieniu wypadają kwiecień i maj, czyli miesiące największej niepewności oraz ograniczeń związanych z lock downem. Budowano w nich prawie o 50 proc. mniej, niż w tych analogicznym okresie rok wcześniej. Warto jednak zaznaczyć, że już w wakacje sytuacja uległa znacznej poprawie. Między lipcem a wrześniem oddano do użytku o ponad 24 proc. więcej mieszkań, niż od kwietnia do czerwca. O ponad 10 proc. zwiększyła się również liczba wydanych pozwoleń na budowę. Wrzesień był natomiast rekordowym miesiącem w historii polskiego budownictwa. Wyróżnił się najwyższym wynikiem 17 007 rozpoczętych budów.
Z danych zgromadzonych przez HRE Investments wynika, że przez pandemię buduje się o ok. 10 proc. mniej, wciąż jest to jednak zadowalający wynik.
Ceny mieszkań rosną, choć wolniej niż przed pandemią
Choć w obliczu koronawirusa wiele osób wróżyło nagły spadek cen nieruchomości, ich przewidywania się nie potwierdziły. Ceny mieszkań rosną cały czas, szczególne jeśli spojrzy się na nie w ujęciu rocznym. W tym okresie drożeją one o ok. 10 proc. – mowa tu o cenach transakcyjnych mieszkań z rynku pierwotnego. Obecnie ceny rosną jednak 2-3 razy wolniej, niż przed pandemią. W tym roku największy wzrost cen można było zauważyć w III kwartale. Subindeks cen nieruchomości w II kwartale br. był notowany na poziomie 0,898, najnowszy odczyt jest natomiast wyższy i wynosi 0,905.
Źródło: KRN.pl | 2020-12-10
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)