Czy ministerstwo utrudni inwestorom prowadzenie działalności? W planowaniu przestrzennym szykuje się rewolucja.
Deweloperzy obawiają się paraliżu inwestycyjnego, jaki miałby być skutkiem zmian zaproponowanych w projekcie nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Zgodnie z zaproponowanymi w nim zmianami warunki zabudowy zastąpiłyby plan przeznaczenia oraz plan zabudowy. Powstaną również decyzje lokalizacyjne oraz standardy urbanistyczne. Plany miałaby uchwalać gmina – jeden ogólny, obejmujący całą gminę i ten pojawiłby się w miejsce dzisiejszego studium, natomiast drugi określałby plan przeznaczenia i to on zastąpiłby miejscowe plany.
Jak podaje Rzeczpospolita.pl, jedną z kwestii, którą określą zaproponowane w ustawie standardy urbanistyczne, będzie liczba miejsc w placówkach edukacyjnych (zależna od liczby mieszkańców). Pomimo zapisów gminy zachowają prawo do samodzielnego opracowania zindywidualizowanych standardów - te przewidziano bowiem dla obszarów, gdzie nie ma planu zabudowy.
Pozwolenia na budowę miałyby być wydawane w oparciu o plany przeznaczenia, pełniące funkcję prawa miejscowego. Dyrektor Fundacji Wszechnicy Budowlanej Mariola Berdysz uważa, że takie rozwiązanie stworzy samorządom większe możliwości, jeśli chodzi o kształtowanie rozwoju gminy. Zdaniem radcy prawnego Bogdana Dąbrowskiego w projekcie nowelizacji nie zdefiniowano niektórych pojęć, co w praktyce przyczyni się do powstania chaosu, gdy przepisy zaczną obowiązywać.
Radca prawny z Polskiego Związku Firm Deweloperskich zwraca jednak uwagę na wynikające z nowych zasad niebezpieczeństwo zagrażające deweloperom:
Z jednej strony to dobrze, że dzięki nowym decyzjom nie będzie można budować w szczerym polu. Z drugiej strony może to doprowadzić również do paraliżu inwestycyjnego. Projekt przewiduje, że decyzja lokalizacyjna może być wydana, tylko gdy na bezpośrednio sąsiadującej nieruchomości budowlanej, w odległości nie większej niż 50 metrów od linii zabudowy, istnieje co najmniej jeden budynek o tym samym sposobie użytkowania. W praktyce spełnienie tego warunku może być trudne. Projekt mówi o bezpośrednim sąsiedztwie. W praktyce może zdarzyć się, że przylegająca sąsiednia działka jest wąska, ma np. szerokość 20 m, a blok, do którego chce nawiązać inwestor, znajduje się na kolejnej. Wtedy nie spełni się już warunku bezpośredniego sąsiedztwa.
Źródło: Rzeczpospolita.pl | 2019-06-05
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (2)
Krakus ⋅ 11-06-2019 | 11:03
@ Andrzej: Nie tyle "do władzy dobrali się nieudacznicy", co raczej niektórzy są zbyt tępi by zrozumieć, że ten zapis jest bardzo sensowny i blokuje możliwość chaotycznej zabudowy nowych terenów. A że deweloperom jest on nie na rękę i że próbują go torpedować, to nic dziwnego.
Andrzej ⋅ 06-06-2019 | 09:31
Do władzy dobrali się nieudacznicy utrudniajacy zycie zamiast ułatwiać na każdym kroku.Tworzą bariery aby zatrudniać urzędników i etaty dla swoich