Energia wiatrowa to obecnie najtańszy rodzaj OZE. Choć nasz kraj ma spory potencjał, wciąż stanowi ona mało popularne rozwiązanie. Ministerstwo Klimatu i Środowiska uważa, że problemem jest brak odpowiednich gruntów. Zapowiada też podjęcie efektywnych działań.
W czym tkwi problem z farmami wiatrowymi?
Obecnie obowiązujące przepisy zakładają, że farmy wiatrowe muszą powstawać z zachowaniem zasady H10. Oznacza to, że ich odległość od zabudowań mieszkalnych nie może być mniejsza niż dziesięciokrotna wysokość pojedynczego wiatraka. Zazwyczaj jest to 1 500 m. Niestety polskie warunki zabudowy sprawiają, że ilość gruntów spełniających te wymagania, a jednocześnie posiadających odpowiednią ekspozycję jest mocno ograniczona. Z tego względu w ciągu ostatnich kilku lat proces rozwoju energetyki wiatrowej został niemal całkowicie zatrzymany. Aktualnie MKiŚ pracuje nad nowelizacją ustawy z 2016 r. zakładającą, że poszczególne gminy będą mogły samodzielnie podejmować decyzje o lokalizacji potencjalnej farmy. Według zapowiedzi minimalna odległość od budynków mieszkalnych ma wynieść 500 m. Oznacza to znaczne zmniejszenie dystansu.
Jakie korzyści?
Inwestorzy oceniają to rozwiązanie pozytywnie, ponieważ umożliwi ono tworzenie nowych farm wiatrowych.
– Ta nowelizacja zdecydowanie ułatwi proces inwestycyjny, będziemy mogli go przyspieszyć, duża część terenów zostanie uwolniona. Jest to o tyle istotne, że wielu gospodarzy, wielu właścicieli ziemskich chce tych wiatraków, ale one są sztucznie, odgórnie blokowane przez przepisy ustawy – tłumaczy w rozmowie z Newserią Piotr Owczarek, reprezentujący firmę Akuo Energy. – W Polsce jest wiele lokalizacji, które mają w sobie potencjał wiatrowy – dodaje.
Świadczyć o tym mogą np. rekordowe wyniki z września tego roku. W ciągu zaledwie jednego wietrznego dnia – 23.09 – udało się wytworzyć energię elektryczną płynącą na poziomie 6 GW. W całym miesiącu farmy wiatrowe odpowiadały za zaspokojenie blisko ¼ zapotrzebowania na prąd w kraju. Specjaliści uważają, że warto wykorzystać polskie ukształtowanie terenu do produkcji energii wiatrowej, ponieważ obecnie jest ona najtańsza – nie tylko w porównaniu z paliwami kopalnianymi, ale również innymi rodzajami OZE.
Co na to mieszkańcy?
Planowane zmniejszenie odległości pomiędzy farmami wiatrowymi a osiedlami mieszkaniowymi może się wiązać m.in. z wyższym poziomem hałasu. W związku z tym gmina, która będzie chciała postawić wiatraki bliżej, niż zakłada zasada H10, będzie musiała przeprowadzić stosowne konsultacje społeczne. Nowe farmy będą również wymagały zgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Z badań przytaczanych przez MKiŚ wynika jednak, że tworzenie farm wiatrowych na lądzie popiera 85 proc, Polaków, w tym ponad ¾ osób mieszkających w okolicy tych już istniejących. Ministerstwo zapowiada złożenie w sejmie odpowiednich poprawek do ustawy jeszcze w tym roku.
Źródło: KRN.pl | 2021-10-19
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)