W pierwszym kwartale tego roku rynek nieruchomości mieszkaniowych wykazywał niesłabnącą tendencję wzrostową. Zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym ceny w galopującym tempie pną się do góry.
Poznań, Trójmiasto czy Wrocław z miesiąca na miesiąc zyskują na rynku lokali mieszkalnych. Tutaj też zauważa się stopniowy wzrost cen. Średnia cena mieszkania za m kw. to ok. 2700–3500. Podobnie jak w innych miastach, na mieszkania w centrum zawsze było i jest wielu chętnych. Na pierwszym miejscu jest lokalizacja, kolejne zajmują dopiero standard i wykończenie. Wrocławskie Krzyki czy Sępólno niezmiennie od lat nie tracą na popularności.
Tymczasem Kraków to zaraz po stolicy drugi dynamicznie rozwijający się rynek mieszkaniowy. Nieruchomości z rynku pierwotnego kupowane są na etapie wczesnej realizacji, a nierzadko jeszcze na etapie planowania. Niska podaż tych mieszkań w stosunku do zapotrzebowania powoduje wzrost cen na rynku wtórnym. Ryzyko zakupu mieszkań na tzw. etapie papierowym jest duże, ale widocznie nie aż tak duże, aby odstraszyć potencjalnych klientów. Jednak spora grupa osób znacznie częściej pyta o lokum z rynku wtórnego, nierzadko droższego, bo ono już „stoi”, a co za tym idzie – bezpieczeństwo takiej transakcji jest zdecydowanie większe. Rynek wtórny rządzi się jednak swoimi prawami. Od ręki sprzedają się mieszkania małe – do 30 m kw., garsoniery i jednopokojowe. Podaż tych mieszkań jest praktycznie znikoma, a cena 4500–5000 zł/m kw. mieszkania 20-metrowego np. w Starym Podgórzu (parter, udział w kamienicy), przestaje dziwić. Absurdalne rozmiary osiągają ceny w mało popularnej do tej pory Nowej Hucie, już teraz trzeba zapłacić 4000 zł/m kw., za 23-metrową garsonierę np. na os. Spółdzielczym. Poza wszelkimi parametrami znajdują się z kolei mieszkania w starych kamienicach w centrum miasta. Tutaj płaci się za lokalizację, a ceny osiągają pułap nawet 15000 zł/m kw. Obecnie sprzedaje się praktycznie wszystko to, co ma „realną cenę”.
Do niedawna dodatkowym bodźcem dla tych, którzy noszą się z zamiarem kupna własnego „M”, była ulga remontowa, a obecnie – możliwość zwrotu VAT za materiały budowlane. Łatwy dostęp do źródeł finansowania, niskie oprocentowanie lokat bankowych sprawiają, że coraz częściej mieszkanie staje się długoletnią inwestycją. Jego sprzedaż za kilka lat to pewny zysk, a ewentualny wynajem w tym czasie stanowić będzie dodatkowe źródło przychodów. Właśnie wynajem jest często bodźcem do zakupu. Atrakcyjna lokalizacja, dostępność komunikacyjna, bliskość uczelni powodują, że mieszkanie nabiera wartości. Chociaż sezon studencki na wynajem dawno za nami, to przez cały rok o „cztery kąty” pytają firmy dla swoich pracowników. Dla przykładu dwupokojowe mieszkanie w kamienicy w Rynku Podgórskim, ładne, umeblowane to wydatek rzędu 1300 zł + opłaty, a czynsz za 63 m kw. na Karmelickiej w wysokim standardzie to około 2600 zł.
Dynamicznie rozwijający się rynek mieszkaniowy pociąga za sobą rozwój innych branż, a to przecież tylko z korzyścią dla naszej gospodarki…
Katarzyna Burmer, Biuro Nieruchomości PÓŁNOC
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości" nr 8/2006 | 2006-04-13
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)