Prezydent miasta zaproponował zegarmistrzowi oryginalne rozwiązanie na spłacenie długów.
Zakład zegarmistrzowski mieszczący się przy ul. Piekarskiej w Bytomiu istnieje od 1920 r., a od prawie 40 lat pracuje w nim Ryszard Mielczarek. Zwłoka w płaceniu czynszu pojawiła się w momencie, gdy zachorowała żona mężczyzny, a następnie doszło do dwóch włamań do zakładu. W obliczu tych wydarzeń możliwe było nawet zamknięcie pracowni, ale z pomocą przyszło miasto, które złożyło zegarmistrzowi ofertę wykonania niezbędnych przeglądów i naprawienia lokalnych czasomierzy. W zamian za to mężczyzna otrzyma długoterminową ugodę, a uregulowanie części niespłaconych zaległości finansowych zostanie odroczone w ramach specjalnego programu pozwalającego odpracować dług zarówno za lokal mieszkalny, jak i użytkowy.
Z zegarmistrzem zsolidaryzowali się również mieszkańcy Bytomia, którzy na wiadomość o problemach finansowych zakładu, zainicjowali akcję „Czas ucieka”. Jej głównym celem była mobilizacja ludzi do wsparcia mężczyzny poprzez oddawanie swoich czasomierzy do naprawy. Działaczki społeczne z grupy Landszaft, organizatorki wydarzenia podkreślają, że pomoc nie powinna opierać się na bezinteresownym wpłacaniu pieniędzy, ale na uzyskaniu dochodów z prowadzenia uczciwej działalności, która jednakże nie jest łatwa przy dzisiejszym skoku technologicznym – większość ludzi korzysta wyłącznie z zegarków telefonicznych.
Nie jest za wesoło, choć jakoś sobie radzimy. Ludzie naprawiali i będą naprawiać zegarki, choć może nie w takich ilościach, jak wcześniej. Mam nadzieję, że wytrwamy – podsumował zegarmistrz.
Źródło: portalsamorzadowy.pl | 2019-12-10
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)