Jeszcze w styczniu rząd przyjmie projekt ustawy, która uruchomi dopłaty budżetowe do kredytów mieszkaniowych.
Kredytobiorcy nie powinni mieć problemów z kontynuowaniem spłaty, bo przez osiem lat spłaciliby znaczną część kapitału. Projekt nie postawi poprzeczki dochodowej, każda rodzina bez mieszkania będzie mogła skorzystać z państwowych dopłat, niezależnie od zarobków. Ale jak pokazuje praktyka, wymagany przez banki miesięczny dochód netto czteroosobowej rodziny chcącej pożyczyć 100 tys. zł na 20 lat musi przekraczać 2 tys. zł. Minister poinformował, że resort rozważa też objęcie dopłatą kredytów na budowę domów jednorodzinnych. Ustawa określi jednak maksymalną powierzchnię: mieszkań do 50 m kw., domów – do 100 m kw. Oczywiście można będzie zbudować większe mieszkanie lub dom, ale państwo dopłacałoby odsetki tylko do tego ustawowego metrażu. Nadwyżkę rodzina musiałaby sfinansować sama, np. zaciągając drugi kredyt na komercyjnych warunkach. W ciągu sześciu lat budżet wyda na dofinansowanie łącznie ok. 6,2 mld zł. Jednak większość tej kwoty wróci do budżetu w postaci podatków. Skutek netto nie powinien być większy niż 2,5 ml zł. W tym roku z kredytu skorzysta ok. 10 tys. rodzin, a w latach następnych nawet 60-80 tys.
Źródło: „Gazeta wyborcza” 13.01.2006 | 2006-01-16
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)