Wspólnoty, które nie dbają o budynki, mogą mieć kłopoty. Coraz częściej nadzór budowlany, chcąc wymusić wykonanie najpilniejszych remontów, nakłada grzywny, a pieniądze ściągają urzędy skarbowe.
Wspólnoty, które nie dbają o budynki, mogą mieć kłopoty. Coraz częściej nadzór budowlany, chcąc wymusić wykonanie najpilniejszych remontów, nakłada grzywny, a pieniądze ściągają urzędy skarbowe. Jak czytamy w dalszej części artykułu „Rzeczpospolitej”, ilość grzywien w ostatnim czasie wyraźnie się zwiększyła, bo to dosyć skuteczny sposób, by zmobilizować właścicieli do remontów. Dopiero groźba zapłaty grzywny sprawia bowiem, że niejednokrotnie dbają tylko o własne mieszkanie. Nawet jeśli razi ich niszczejąca elewacja czy klatka schodowa, uważają, że powinien to załatwić ktoś inny, jakaś mityczna „administracja”. Zapominają o tym, że cały budynek jest ich własnością i że to oni powinni o niego dbać, we własnym, dobrze pojętym interesie. Ale nie dbają i dlatego PINB ich mobilizuje. Najpierw inspektorzy, zawiadomieni np. przez straż miejską, która dostała sygnał o sypiących się elewacjach, piszą wezwanie do wykonania określonych prac w budynku. Gdy to nie skutkuje, wysyłają upomnienie. A kiedy ono również nie przynosi rezultatu, przychodzi czas na decyzję o grzywnie.
Źródło: „Gazeta Wyborcza” 30.01.2006 | 2006-01-31
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)