Albo dopłacisz kilkadziesiąt tysięcy złotych, albo rozwiązujemy umowę, a wtedy szukaj sobie mieszkania gdzie indziej – przed taką alternatywą stawia swoich klientów coraz więcej firm deweloperskich. Powodem jest wzrost cen materiałów budowlanych i kosztów robocizny.
Jak czytamy, od kilku miesięcy „Gazeta" ostrzega, że część deweloperów może pod byle pretekstem rozwiązać umowę, bo z powodu dużego popytu na mieszkania ich ceny rosną tak szybko, że „odzyskane" mieszkania deweloper może sprzedać dużo drożej. W ostatnich tygodniach to zjawisko zaczęło się nasilać. Niektóre firmy próbują wymusić na swoich klientach dopłatę, choć w umowie zagwarantowały, że cena się nie zmieni.
Co mogą zrobić klienci w tej sytuacji? – pyta „Gazeta” – Iść na ugodę, co, niestety, oznacza zgodę na wyższe koszty – przyznaje rozmówca „Gazety”, analityk Open Finance Emil Szweda. Odmowę deweloper może bowiem uznać za powód do rozwiązania umowy. Zwraca wtedy pieniądze i wypłaca przewidziane w umowie odszkodowanie, np. 5 proc. wartości mieszkania. Problem w tym, że za tę kwotę nie kupi się dziś mieszkania o podobnej powierzchni, bo przez dwa lata ceny poszły w górę nawet o 100 proc. O szczególnie drastycznych przypadkach Szweda radzi więc... informować media. – Nawet krótka informacja w telewizji potrafi schłodzić rozgrzaną głowę prezesa firmy deweloperskiej. Zwłaszcza jeśli realizuje ona kilka projektów, nie może pozwolić sobie na utratę reputacji – wyjaśnia Szweda.
Analityk Open Finance jednocześnie zastrzega – czytamy dalej – że czasem żądania deweloperów są uzasadnione, np. gdyby z powodu wzrostu kosztów budowy realizacja inwestycji oznaczała dla nich straty lub nawet bankructwo. Faktem jest, że w tym roku mocno podrożały niektóre materiały konstrukcyjne (np. cegły i bloczki) oraz koszty robocizny.
Więcej w „Gazecie Wyborczej".
Źródło: Marek Wielgo, „Gazeta Wyborcza”, 27.06.2007 | 2007-06-27
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)