Piąty w tym roku odczyt Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe wyniósł +91,5 proc. Jest to kolejny już w tym roku dodatni odczyt. Oznacza to, że w maju bieżącego roku, w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę wyższą aż o 91,5 proc. niż w maju 2020 r.
Pozytywny wpływ na wartość Indeksu miał przede wszystkim wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu – wyniosła ona 320,94 tys. zł i jest wyższa o 15,3 proc. niż w maju 2020 r. Znaczenie miał także wzrost liczby wnioskodawców w porównaniu do maja 2020 r.: w tym roku wniosek o kredyt mieszkaniowy złożyło bowiem łącznie 47,61 tys. potencjalnych kredytobiorców. Oznacza to wzrost o +66 proc. w porównaniu do 28,68 tys. wnioskujących w maju 2020 r.
Wartość kwot na wnioskach kredytowych (wartości bezwzględne) znów osiągnęła rekordowy poziom. W maju br. średnia kwota wnioskowanego kredytu jest o 42,6 tys. wyższa rok do roku – to wzrost o 15,3 proc. Jednak, jak podkreśla prof. Waldemar Rogowski, w maju ubiegłego roku niepewność co do przebiegu i skutków pandemii miała wpływ zarówno na liczbę wnioskodawców, jak i kwotę wnioskowanego kredytu. Banki zwiększyły wówczas kwoty wymaganego wkładu własnego, a to wpłynęło na pomniejszenie kwoty wnioskowanego kredytu.
Rośnie optymizm Polaków
– Wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu do rekordowej kwoty ponad 321 tys. zł, odzwierciedla obecną sytuację na rynku mieszkaniowym, wzrost średniej ceny PUM-u oraz zakup większych nieruchomości. Ponadto wzrost liczby osób zaszczepionych powoduje, że optymizm co do przyszłości wśród Polaków rośnie. Rośnie również inflacja zbliżając się do 5%, która może spowodować jeszcze wyższy wzrost cen nieruchomości. Wzrost cen nieruchomości może być dodatkowo stymulowany zarówno wzrostem kosztów pracy (silna inflacyjna presja na wzrost wynagrodzeń), jak i materiałów budowalnych. Ponadto konieczność wpłat na fundusz gwarancyjny dla deweloperów (2%) również wpłynie na wzrost cen, ponieważ opłata ta zostanie wprost przerzucona na klientów. W obecnej sytuacji rynkowej deweloperzy nie będą zmniejszać bowiem swojej marży – podkreślił prof. Waldemar Rogowski, Główny Analityk Biura Informacji Kredytowej.
Brak alternatyw generuje popyt
Ekspert dodał ponadto, że brak jest obecnie alternatyw inwestycyjnych – realne stopy zwrotu na depozytach i obligacjach skarbowych nieindeksowanych do inflacji są ujemne. To wpływa na jeszcze wyższe zainteresowanie nieruchomościami jako aktywami inwestycyjnymi. Jednocześnie powoduje więc duży popyt na nie, co przy ograniczonej podaży przekłada się na wzrost cen nieruchomości. Popyt na nieruchomości wg eksperta ma kilka źródeł. Pierwszym źródłem są inwestorzy indywidualni, chcący nabyć nieruchomość na własne potrzeby. Drugą grupę stanowią inwestorzy indywidualni, którzy kupują nieruchomości z zamiarem wynajmu bądź przewidują dalszy wzrost cen i w przyszłości zysk z odsprzedaży tej nieruchomości. Natomiast ostatnia, trzecia grupa to duzi inwestorzy instytucjonalni kupujący w celach inwestycyjnych.
– W mojej opinii, w sytuacji obecnej wysokiej nadpłynności polskiego sektora bankowego, najniższego ze wszystkich produktów kredytowych poziomem szkodowości kredytów mieszkaniowych oraz faktu, że prawie 80 proc. wnioskodawców uzyskuje kredyt, w kolejnych miesiącach należy oczekiwać wysokiego wzrostu akcji kredytowej w ujęciu wartościowym i marcowe rekordowe 7,3 mld zł może już niebawem zostać przekroczone – przewiduje prof. Rogowski.
Źródło: KRN.pl | 2021-06-09
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)