Nadzór bankowy ogłosił w piątek, że nie zakaże bankom udzielania kredytów w walutach obcych, ale na pewno je ograniczy.
Jak donosi na swoich stronach „Gazeta Wyborcza” nadzór bankowy ogłosił w piątek, że nie zakaże bankom udzielania kredytów w walutach obcych, ale na pewno je ograniczy. Te zakusy niepokoją urząd antymonopolowy. Wczorajsze oświadczenie Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego to pierwszy oficjalny sygnał o zamiarach Wojciecha Kwaśniaka, głównego „policjanta", pilnującego porządku w branży finansowej. Kwaśniak napisał, że choć nie podoba mu się wielka popularność kredytów w walutach obcych - dziś dwie trzecie pieniędzy pod hipotekę pożyczamy we franku szwajcarskim, zaś nasze zadłużenie z tego tytułu przekracza 30 mld zł - to nie zamierza całkowicie zakazać bankom ich udzielania. Według szacunków ekspertów wprowadzenie całkowitego zakazu zamknęłoby drogę do kredytu hipotecznego nawet co czwartemu chętnemu. Jeszcze wczoraj wydawało się, że koniec kredytów walutowych jest bliski. Propozycję całkowitego zakazu ich udzielania poparły bowiem największe banki skupione w Związku Banków Polskich. Ich zdaniem kredyty we franku są zbyt ryzykowne ze względu na trudne do przewidzenia zmiany kursu wobec złotego. Choć całkowity zakaz kredytów walutowych nie wchodzi w grę, na pewno będzie jakieś ich ograniczenie, np. kredyt we franku szwajcarskim będą mogły wziąć tylko osoby najlepiej zarabiające albo dysponujące dużym wkładem własnym. Większość doradców inwestycyjnych twierdzi, że obawy przed walutowymi kredytami są przerysowane. Zwolennicy szwajcarskiej waluty powinni spać spokojnie. Polska, która aspiruje do strefy euro, nie może sobie pozwolić na gwałtowną obniżkę wartości złotego. Jednak gdyby do tego doszło jednocześnie wzrosłaby w naszym kraju inflacja, a w konsekwencji - stopy procentowe kredytów złotowych.
Źródło: „Gazeta Wyborcza” 09.12.2005 | 2005-12-11
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)