Warszawski sąd podjął przełomową decyzję. W roli głównej frankowicze kontra bank borykający się z trudną sytuacją finansową.
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał orzeczenie, zgodnie z którym kredytobiorca w czasie trwania procesu sądowego nie musi spłacać rat, jeśli pozwany bank ma problemy finansowe. Ze względu na ryzyko niewypłacalności banku frankowicze, którzy go pozwali, ubiegali się o przyznanie im zabezpieczenia. Zdaniem sądu obawy frankowiczów są uzasadnione, stąd decyzja o zawieszeniu spłaty. Zważywszy na obawy przedstawicieli sektora bankowego w odniesieniu do ewentualności przegrywania spraw sądowych i wiążących się z nimi konsekwencjami w związku z umowami frankowymi, oczekiwania powodów zdaniem sądu są zasadne.
Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna, do sądów wciąż wpływają nowe sprawy dotyczące klauzul abuzywnych czy odpowiedzialności kredytobiorców i instytucji finansujących. Na ich rozstrzygnięcie trzeba czekać co najmniej 1, 2 lata. Zgłoszenie sprawy do sądu i fakt, że jest w toku, nie unieważnia umowy kredytowej, a tym samym kredytobiorca nadal zobowiązany jest do regularnego spłacania zobowiązania.
Wiceprezes Związku Banków Polskich Jerzy Bańka twierdzi, że w nadmienionej sytuacji bank powinien podjąć decyzję o wpłacaniu przez kredytobiorcę środków o równowartości rat do depozytu sądu na czas trwania procesu. Wtedy po rozstrzygnięciu w ten sposób zgromadzone środki wróciłyby albo na konto kredytobiorcy, albo do banku.
Jest przecież ogromna różnica pomiędzy pogarszającą się sytuacją sektora a ryzykiem upadłości poszczególnych podmiotów. Dziś upadłość nie grozi żadnemu z banków, uważa Jerzy Bańka.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna | 2019-08-29
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (1)
#recjonalista ⋅ 07-09-2019 | 16:50
upadłość grozi każdemu bankowi który sprzedawał kredyty walutowe. To tylko kwestia czasu. Grom sprawiedliwości każdego dosięgnie