W sprawie chodziło o odszkodowanie za szkody, które poniósł właściciel wskutek pożaru będących jego własnością budynków spowodowanego przez najemcę wynajmującego go pod prowadzoną działalność gospodarczą. Właściciel za spalone budynki z polisy ubezpieczeniowej otrzymał 100.000 złotych ale wystąpił do sądu przeciwko najemcy o odszkodowanie w wysokości 670.000 złotych, czyli według niego równowartość za zniszczone budynki, środki trwałe oraz koszty likwidacji pozostałości po budynkach. Art. 435 kodeksu cywilnego przewiduje odpowiedzialność przedsiębiorcy prowadzącego na własny rachunek przedsiębiorstwo za szkody wyrządzone komukolwiek przez ruch tego przedsiębiorstwa lub zakładu. Jest to odpowiedzialność na zasadzie ryzyka niewymagająca udowodnienia przedsiębiorcy winy w powstaniu szkody. Zatem sama odpowiedzialność przedsiębiorcy była bezsporna natomiast sporna była wysokość należnego odszkodowania. Sądy niższej instancji określając kwotę, oparły się na wycenie rzeczoznawcy majątkowego, który kierował się przepisami rozporządzenia wykonawczego do ustawy o gospodarce nieruchomościami. Sąd Najwyższy uznał, że błędna jest podstawa, na której sądy oparły wyroki i stwierdził, że sądy wyszły z błędnego założenia, że podczas ustalania wysokości szkody trzeba stosować przepisy wykonawcze do ustawy o gospodarce nieruchomościami. Służą one bowiem wycenie do celów obrotu nieruchomościami. Natomiast w przedmiotowej sprawie chodzi o wartość odrębnych nieruchomości budynkowych, bez wartości gruntu. Sąd powinien więc ustalić wartość tych budynków na podstawie kodeksu cywilnego.
Wyrok Sądu Najwyższego 11.01.2007 roku II CSK 269/06.
2007-01-11
powrót do listy orzecznictw