Zimą rosną koszty ogrzewania. W mieszkaniach z wielkiej płyty mogę one wynieść nawet dwukrotnie więcej niż w nowym budownictwie.
Atak zimy nie tylko paraliżuje komunikację, ale i skokowo podnosi rachunki za utrzymanie nieruchomości. Jednym z ich największych składników są koszty energii i ogrzewania. Zgodnie z danymi Eurostat w Polsce jest to aż 55 proc. kosztów utrzymania nieruchomości. Pod względem udziału kosztów utrzymania nieruchomości w budżecie przeciętnej rodziny Polska jest drugim z najdroższych krajów w Unii Europejskiej.
Mieszkania w wielkiej płycie najdroższe i najmniejsze
Przeciętny koszt utrzymania mieszkania w 15 największych miastach Polski nieznacznie przekracza 400 zł niezależnie od technologii budowy nieruchomości – wskazują dane Home Broker. Wynik niby wyrównany, ale diabeł tkwi w szczegółach. Przeciętna powierzchnia mieszkania w budynku z wielkiej płyty to 52 m kw., podczas gdy w kamienicy będzie to 65 m kw., a w nowym budownictwie kolejne dwa metry więcej. Więc po przeliczeniu kosztów utrzymania lokalu na jednostkę powierzchni okaże się, że utrzymanie mieszkania w budynku z wielkiej płyty jest przeciętnie 27 proc. droższe niż kamienicy lub lokalu zbudowanym w ostatnich 10 latach.
Z czego wynikają takie różnice w czynszach? Głównie z kosztów utrzymania i ogrzania nieruchomości. Nawet dwukrotnie więcej ciepła mogą bowiem wymagać niezmodernizowane budynki z wielkiej płyty, gdzie roczny koszt ogrzania przeciętnego metra kwadratowego mieszkania może sięgnąć blisko 50 zł. Koszt ten mógłby być o połowę niższy w przypadku mieszkań w budynku wzniesionym w technologii wielkopłytowej, ale poddanemu gruntownej termomodernizacji. Inwestycja taka wymaga ocieplenia ścian warstwą minimum 12 cm styropianu, wymiany okien oraz ocieplenia dachu. Najwięcej bowiem ciepła tracą budynki poprzez okna, wentylację, dach i ściany. Jednostka powierzchni dobrze ocieplonego budynku z wielkiej płyty pochłania podobną ilość ciepła jak w przypadku nowoczesnego bloku.
Najdroższe utrzymanie w Warszawie, a najtańsze w Krakowie
W przypadku mieszkań w budynkach z wielkiej płyty Warszawiacy płacą miesięcznie 8,6zł za utrzymanie m kw. lokalu. Jest to o 0,7 zł więcej niż przeciętnie w 15 miastach. Różnice w kamienicach i budynkach współczesnych są jeszcze większe i sięgają odpowiednio 1,5 i 1,1 zł w przeliczeniu na metr. Jest to związanie głównie z kosztami robocizny, które w stolicy są relatywnie wysokie.
Z grona porównywanych miast najmniej za utrzymanie nieruchomości zapłacić należy w stolicy województwa małopolskiego. W przypadku mieszkań w budynkach z wielkiej płyty Krakowianie płacą miesięcznie 7 zł za utrzymanie m kw. lokalu. Jest to o 0,9 zł mniej niż przeciętnie w 15 miastach. Identycznie jest w przypadku budynków współczesnych. Różnica w przypadku kamienic jest większa i wynosi 1,2 zł w przeliczeniu na m kw.
Bałtyk obniża rachunki za ogrzewanie
Koszty ogrzewania są oczywiście tym mniejsze, im wyższa średnia temperatura zewnętrzna. Zgodnie z danymi wykorzystywanymi przy wydawaniu certyfikatów energetycznych, Polska podzielona została na pięć stref klimatycznych, gdzie ilość ciepła (a więc i koszty) potrzebne do ogrzewania są różne. W Warszawie, czyli w strefie III, koszty ogrzewania są znacznie niższe niż w północno-wschodniej i południowo-wschodniej części kraju. Odrobinę lepiej byłoby nad morzem, które łagodzi klimat i zimą podnosi średnią temperaturę. W najlepszej sytuacji są mieszkańcy zachodniej części kraju, gdzie średnioroczna temperatura jest najwyższa. Najgorzej mają oczywiście mieszkańcy gór i polskiego bieguna zimna – Suwalszczyzny, gdzie średnia temperatura jest o ponad 2 stopnie niższa niż w centralnej części kraju.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)