Problem nadal stanowi brak precyzji w formułowaniu definicji zawartych w ustawie regulującej zasady przeprowadzania wycinki drzew.
Senackie poprawki zgłoszone do nowelizacji ustawy o ochronie przyrody w zakresie obejmującym zasady wycinki drzew, mają rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości, które od początku funkcjonowania nowych przepisów pojawiają się zarówno po stronie deweloperów, jak i prywatnych właścicieli gruntów. Czy tak będzie w rzeczywistości? Niekoniecznie. Większość przyjętych poprawek dotyczy terminów, w których można dokonywać wycinki oraz okoliczności zgłoszenia ewentualnego sprzeciwu przez odpowiednie organy. Problem nadal stanowi brak precyzji w formułowaniu definicji zawartych w ustawie.
Przegłosowane zmiany zakładają, że w przypadku wystąpienia o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę (z projektu wyłączono zgłoszenie budowy) w ciągu 5 lat od dnia dokonania przez organ oględzin związanych ze zgłoszeniem przez właściciela zamiaru usunięcia drzewa lub krzewu – aktualny właściciel nieruchomości zostanie obłożony obowiązkiem uiszczenia opłaty za usunięcie drzewa lub krzewu – o ile budowa będzie miała związek z prowadzeniem działalności gospodarczej i będzie realizowana na części nieruchomości, na której rosło usunięte drzewo lub krzew. Wśród dosyć ogólnych i nieprecyzyjnych sformułowań wskazanego przepisu zasadnicze problemy pojawiają się przede wszystkim na tle definicji pojęcia „części nieruchomości”. Jest to o tyle kontrowersyjne zagadnienie, że nowelizacja w żadnej mierze nie wyjaśnia, jak należy rozumieć i definiować to wyrażenie. Ustawodawca nie wskazuje, czy pod pojęciem części nieruchomości, na której rosło drzewo, rozumieć należy jedynie sam pień drzewa – komentuje Konrad Płochocki, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Nowe terminy w sprawie wycinki
Senat wprowadził poprawkę wydłużającą termin, do kiedy gmina ma prawo przeprowadzić oględziny działki, na której przewidziano wycinkę. Wyniki takiej kontroli będą stanowić podstawę do wstrzymania planów właściciela. Poprzednia wersja ustawy zakładała, że urzędnicy mogą dokonać oględzin w ciągu 14 dni od przyjęcia zgłoszenia zamiaru przeprowadzenia wycinki. Obecnie termin ten wynosi 21 dni. Ponadto gmina będzie miała dodatkowe 14 dni na zgłoszenie sprzeciwu. Po upływie tego terminu zacznie obowiązywać tzw. milcząca zgoda na realizację inwestycji.
Dla kogo wycinka bez zezwolenia, a kto musi zapłacić
Sejm przychylił się także do wniosku o zmianę wymiarów drzew, które kwalifikują się do wycinki bez zezwolenia. Właściciele nieruchomości będą mogli wyciąć topole, wierzby, klony jednolistne oraz klony srebrzyste, pod warunkiem, że obwód ich pnia mierzony na wysokości 5 cm, nie będzie większy niż 80 cm. Dla kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej i platanu klonolistnego obwód nie może przekroczyć 65 cm. W przypadku pozostałych gatunków górną granicą jest 50 cm.
Kontrowersyjna z perspektywy inwestorów była znaczna dowolność pozostawiona gminom w sytuacji ustalania wysokości opłat za wycinkę. W miastach, w których samorządy zwlekały z określeniem stawek dla obszaru gminy, automatycznie obowiązywały wyższe stawki.
Niestety, po raz kolejny pominięto stanowisko PZFD wskazujące, że należy nadać prymat nasadzeniem zastępczym oraz iż obecne stawki za wycinkę drzew wzrosły kilkudziesięciokrotnie. Przykładowo opłata za wycięcie kasztanowca białego o obwodzie 242 cm wzrosła z 3245,54 do 121 000,00 zł – czytamy w oficjalnym stanowisku branży deweloperskiej.
Aby zmniejszyć obciążenia nakładane z tego tytułu na deweloperów, minister środowiska został zobowiązany do wydania rozporządzenia w sprawie opłat za wycięcie drzew. Zgodnie z przyjętą nowelizacją, minister będzie miał miesiąc na ogłoszenie swojej decyzji, a nie jak do tej pory – pół roku. Do momentu wydania rozporządzenia należy stosować maksymalną stawkę, wynoszącą 500 zł za centymetr obwodu drzewa.
Pomimo okoliczności, że przegłosowane zmiany nie są już tak restrykcyjne jak w pierwotnym projekcie nowelizacji ustawy, to ich wprowadzenie i tak w niekorzystny sposób odbije się na przedsiębiorcach.
Brak precyzyjnej i jednoznacznej definicji pojęć użytych w przepisie doprowadzi z całą pewnością do dowolnych interpretacji w tym zakresie, zarówno ze strony organu, jak i właściciela nieruchomości, co jednocześnie utrudni i skomplikuje proces realizacji inwestycji budowlanych. Zostaje zaburzona tym samym zasada pewności wobec prawa, jak i równości wobec prawa, bowiem podmioty będą różnie traktowane w analogicznych stanach faktycznych – dodaje Konrad Płochocki z PZFD.
Ochrona przyrody?
Zniesienie obowiązku uzyskania pozwolenia na usunięcie drzew na prywatnych działkach, w pierwszych tygodniach funkcjonowania ustawy przyniosło katastrofalne skutki dla struktury zieleni miejskiej. Trudno zaprzeczać, że doszło do masowej wycinki, dlatego rząd zdecydował się na kolejną poprawkę. Po wejściu w życie aktualnej nowelizacji gmina będzie mogła zakazać usunięcia roślinności z terenu danej nieruchomości, jeśli stwierdzi, że drzewo objęte planem wycinki spełnia kryteria pomników przyrody. O tym, które okazy w świetle prawa zostaną uznane za cenne przyrodniczo, zdecyduje minister środowiska w drodze rozporządzenia. Co istotne, dokument w tej sprawie powinien zostać wydany nie później niż pół roku po wejściu w życie nowelizacji.
Z ustawy wynika, że przedsiębiorcy będą musieli uzgadniać z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska zezwolenia, które dotyczą drzew rosnących w pasie przydrożnym. Z tego przepisy zostaną jednak wyłączone niektóre odmiany topoli.
Skutki nowelizacji
Adresatów ustawy można podzielić na dwie grupy. Pierwszą z nich tworzą prywatni właściciele, którym złagodzone przepisy pozwoliły na pełną realizację prawa własności i decydowania o wyglądzie działek. Zadowoleni mogą być także działkowcy, gospodarujący gruntem – ich również obowiązywały restrykcyjne przepisy. Drugą grupę stanowią przedsiębiorcy, którzy będą musieli zmierzyć z trudnościami wynikającymi z dodatkowych formalności.
Z proponowanych zmian wynika również, nie wyrażony co prawda wprost w przepisie, ale znajdujący swoje faktyczne uzasadnienie, obowiązek weryfikacji przez podmioty ubiegające się o udzielenie pozwolenia na budowę w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą - czy do 5 lat wstecz od zakupu danej działki dokonano na niej oględzin w związku z zamiarem usunięcie drzewa lub krzewu.
Pozytywna weryfikacja będzie wiązała się z obowiązkiem uiszczenia przez aktualnego właściciela odpowiedniej opłaty za usunięcie drzewa lub krzewu. Obowiązek ten będzie leżał na aktualnym właścicielu nieruchomości, bez względu na fakt, że zamiar usunięcia drzewa zgłaszał poprzedni właściciel. Zaniedbanie i brak należytej weryfikacji statusu działki w tym zakresie może doprowadzić do nałożenia obowiązku uiszczenia opłat za usunięcie drzewa lub krzewu. Zgodnie z projektem ustawy o zmianie ustawy o ochronie przyrody Minister właściwy do spraw środowiska w ciągu 6 miesięcy od dnia wejścia w życie proponowanych zmian w przepisach wyda rozporządzenie, określające wysokość stawek opłat za usuwanie drzew i krzewów – wyjaśnia Konrad Płochocki.
Trzecią stronę sporu o wycinkę reprezentuje tzw. opinia publiczna. Z sondy przeprowadzonej wśród czytelników portalu KRN.pl wynika, że odbiór społeczny dotychczasowych skutków wejścia w życie nowelizacji ustawy o ochronie przyrody jest raczej negatywny. Na pytanie: „Czy popierasz nowelizację ustawę o wycince drzew?” blisko 56 proc. uczestników ankiety udzieliło odpowiedzi przeczącej. Za opowiedziało się ok. 40 proc. respondentów. Pozostali określili swoje stanowisko jako „trudno powiedzieć”.
Zupełnie nowy wątek w sprawie przepisów o wycince otwiera Polska Federacja Rynku Nieruchomości, która wskazała na nowy trend rynkowy: oferty sprzedaży działek, z których usunięto drzewa i krzewy. Jak zauważa prezydent PFRN Andrzej Piórecki, celem ustawy było ułatwienie gospodarowania prywatnymi gruntami, a w rzeczywistości realizacja tego celu zaowocowała masową sprzedażą terenów atrakcyjnych inwestycyjnie. Rynek zalały oferty działek, które do tej pory były niedostępne dla deweloperów realizujących inwestycje wielorodzinne. Największy popyt na tego rodzaju grunty zaobserwowano w dużych miastach. Z badania przeprowadzonego przez PFRN wśród pośredników w obrocie nieruchomościami wynika, że wzrost zainteresowania sprzedażą wykarczowanych działek jest widoczny. Rosnącą popularność takich działek stwierdziło 45 proc. ankietowanych. Co trzeci badany wskazał na 10-procentowy wzrost, co piąty – od 10 do 20 proc.
Na razie nie odnotowano wzrostów cen działek pod inwestycje, które miałyby związek z nowym trendem na największych rynkach nieruchomości. Mimo to deweloperzy wystawili rządowi jednoznacznie negatywną ocenę:
W ocenie PZFD rozwiązania i środki zaproponowane w nowelizowanej ustawie okazały się zdecydowanie nieproporcjonalne do pierwotnie zakładanych celów. Nie dokonano głębszej analizy skutków prawnych, jak i faktycznych, które mogą wynikać z przyjęcia wnioskowanych unormowań.
Nowe przepisy nie wprowadzają większości postulowanych przez środowiska proekologiczne rozwiązań, mających na celu ograniczenie ewentualnej masowej wycinki drzew i krzewów przez osoby fizyczne, a skierowane są w dużej mierze na bezzasadne ograniczenie działalności gospodarczej.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)