Niezależnie od lokalizacji większość studentów wybiera tzw. flatsharing, czyli formę zakwaterowania polegającą na współdzieleniu lokalu lub pokoju.
Wraz z końcem wakacji szkolnych również studenci muszą przypomnieć sobie o obowiązkach. O ile do obligatoryjnych wykładów i kolokwiów wydaje się jeszcze daleko, a na pierwsze zajęcia, pod niewinnie brzmiącym hasłem tzw. spotkań czy ćwiczeń organizacyjnych, nie zawsze przybywają tłumy, o tyle na każdym polskim żaku nieuchronnie ciąży konieczność jak najszybszego znalezienia miejsca do zamieszkania. Ostatecznym terminem rozpoczęcia poszukiwań, który pozwoli jeszcze przespać spokojnie kilka nocy, jest początek września. Oczywiście znajdą się również tacy, którzy w imię spontaniczności i wiary w swoje życiowe szczęście zajrzą do pierwszych ogłoszeń na kilka dni przed początkiem roku akademickiego. W praktyce okazuje się, że tego typu ścieżką podążają wyłącznie poszukiwacze ekstremalnych wrażeń.
Do największych ośrodków studenckich w Polsce należą Warszawa, Kraków, Wrocław, Trójmiasto oraz Poznań. Dużą popularnością wśród studentów cieszą się także miasta, które rozbudowują swoje zaplecze naukowe, a przy tym nadal oferują niższe ceny wynajmu mieszkań, konkurencyjne do wymienionych wyżej lokalizacji. Do tej grupy należy Lublin, a także podkarpacki Rzeszów, który konsekwentnie utrzymuje wysoką pozycję w rankingach najlepiej rozwijających się miast regionalnych.
Niezależnie od lokalizacji większość studentów wybiera tzw. flatsharing, czyli formę zakwaterowania polegającą na współdzieleniu lokalu lub pokoju. Wyniki badania przeprowadzonego we wrześniu ubiegłego roku przez Europejskie Forum Studentów AEGEE wskazują, że aż 95 proc. młodych ludzi studiujących w największych ośrodkach uniwersyteckich, tj. w Warszawie i Krakowie, decyduje się na takie rozwiązanie. W przypadku współdzielenia mieszkania trzeba rozróżnić kilka możliwości: miejsce w dwuosobowym (lub więcej) pokoju, samodzielną sypialnię lub kwaterę w akademiku. Raport AEGEE pokazuje, że 45 proc. wynajmujących zajmuje pokój wspólnie z inną osobą, zaś połowa ankietowanych woli niezależną sypialnię. W grupie warszawskich i krakowskich studentów 14 proc. przenosi swoje studenckie życie do akademika.
O wysokich kosztach zakwaterowania w dużych miastach świadczy fakt, że tylko 5 proc. uczestników badania przyznało, że ma wystarczające środki na samodzielne wynajęcie kawalerki, a zaledwie 4 proc. posiada własne mieszkanie (ale ze względu na wysokie koszty utrzymania musi je współdzielić z innymi lokatorami).
Największą grupę wynajmujących stanowią studenci, którzy mogą przeznaczyć na zakwaterowanie i rachunki maksymalnie 700 zł (42 proc. ankietowanych). Nie więcej niż 500 zł wydaje 28 proc. młodych ludzi (wśród nich liczną grupą są lokatorzy akademików). Do 1000 zł na mieszkanie przeznacza 22 proc. studentów. Pozostali są w stanie wygospodarować na ten cel większe kwoty.
Zasadą, która obowiązuje na rynkach nieruchomości w niemal wszystkich miastach akademickich, są podwyżki stawek wynajmu w okresie poprzedzającym rozpoczęcie semestru na uczelniach. Wzrostom cen zazwyczaj nie towarzyszy poprawa jakości ofert. Tak zwany standard studencki, czyli „łóżko, biurko i szafa”, być może wkrótce odejdzie w zapomnienie. Coraz mniej studentów godzi się na bardzo niskie warunki lokalowe. Mimo to wciąż panuje przekonanie, że zalety lokalizacji w ścisłym centrum przeważają nad ewentualnymi wadami mieszkania.
W naszym pokoju nie było okna, nie licząc tego jednego, które wychodziło na...klatkę schodową. Mieliśmy bardzo piękny widok na naszych sąsiadów – wspominają Zuzanna i Mateusz, para dwudziestolatków, wynajmujących mieszkanie na krakowskim Kazimierzu.
Wiedzą o tym właściciele mieszkań, dlatego niechętnie obiecują przyszłym najemcom remont czy „odświeżenie” wnętrz. Na swoją obronę w takich sytuacjach mają stereotyp burzliwego studenckiego życia – po co remontować lokal, którego stan bardzo szybko może się pogorszyć? Zgodnie z prawem, za odpowiedź powinna wystarczyć kaucja, którą wynajmujący pobierają przy podpisaniu umowy najmu.
Poprawa poczucia komfortu warszawskich i krakowskich studentów była widoczna już w ubiegłym roku. Z raportu AEGEE wynika, ze 48 proc. ankietowanych oceniło wówczas standard wynajmowanego mieszkania jako dobry, 31 proc – bardzo dobry. Na niski narzekało 11 proc. studentów.
Poszukiwania mieszkania dla studenta
Nieodłączną częścią poszukiwania idealnego studenckiego mieszkania jest autopromocja. Innymi słowy, należy przekonać właściciela o swojej odpowiedzialności, terminowości i spokojnym trybie życia, a współlokatorów – o zaletach własnego charakteru, dzięki którym życie pod wspólnym dachem stanie się przyjemnym doświadczeniem (tutaj pomocne są m.in. specjalne grupy na portalach społecznościowych). Przed spotkaniem z właścicielem warto pamiętać, że prawdopodobnie lista potencjalnych najemców jest długa i nie wiadomo, kto zajmuje na niej pierwszą pozycję. Nikogo już nie dziwi, kiedy podczas oglądania mieszkania wynajmujący zadaje niestandardowe pytania, robiąc przy tym skrupulatne notatki. Z drugiej strony łatwo przekroczyć granicę, za którą nawet najładniejsze wnętrze straci zainteresowanie.
Zadzwoniłyśmy, bo oferta i mieszkanie bardzo nam się podobały. Jednak po kilku minutach absurdalnej rozmowy z właścicielką przekonałyśmy się, że na pewno tam nie zamieszkamy. Pytała o nasze prywatne sprawy. Nie tylko nie podobało jej się, że jedna z nas studiuje na Akademii Muzycznej i czasem ćwiczy w mieszkaniu, ale też że mamy chłopaków (bo możemy zajść w ciąże, a ona przecież nie chce u siebie cudzych dzieci), i że w ogóle ktoś może nas odwiedzić, nawet rodzice – opowiada Anna, absolwentka jednej z krakowskich uczelni.
Na podstawie sondy przeprowadzonej wśród czytelników portalu KRN.pl możemy stwierdzić, że prawie 29 proc. właścicieli nieruchomości nigdy nie wynajęłoby swojego mieszkania studentom. Co biorą pod uwagę pozostali wynajmujący? Płeć studentów? Ich wiek? A może zwykłą kolejność zgłoszeń? Aż 43,37 proc. osób podejmuje decyzję na podstawie pierwszego wrażenia. Część wynajmujących nie potrafi stwierdzić, czym kieruje się w takich sytuacjach (8,43 proc.). Tyle samo osób wybiera najemców na podstawie kolejności zgłoszeń. Płeć i wiek odgrywają kluczową rolę w odpowiednio ok. 6 i 5 proc. przypadków.
Gdzie szukać pomocy?
Aby przeglądanie ofert najmu nie przerodziło się w poszukiwanie straconego czasu, warto polegać nie tylko na własnych siłach, lecz także na pomocy profesjonalistów: niezależnych pośredników lub organizacji studenckich. Najbardziej znanym programem wspierającym studentów i absolwentów w sprawach dotyczących zakwaterowania jest „Chata Żaka”. Do tej ogólnopolskiej akcji przyłączyło się wiele uczelni, otwierając Studenckie Biura Kwater, a jej głównym organizatorem jest Zrzeszenie Studentów Polskich.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (1)
czyż nie ? ⋅ 28-09-2016 | 07:46
Gdyby tyle nie imprezowali, mogliby przeznaczyć na ten cel więcej...