Po wejściu Polski do Unii Europejskiej wzrosła grupa osób i instytucji kupujących mieszkania z myślą o szybkich i dużych zyskach. W Polsce pojawiło się szczególnie dużo inwestorów zagranicznych. cudzoziemcy kupowali całe piony w nowych inwestycjach na krakowskim Ruczaju czy piętra na warszawskim Mokotowie.
Mieszkania kupione wyłącznie w celach inwestycyjnych czy – jak wolą niektórzy – spekulacyjnych to od wielu miesięcy jeden z najgorętszych tematów związanych z rynkiem nieruchomości. Do niedawna powszechnie spekulowano, jak wielki wpływ na drastyczne wzrosty cen mieszkań miały zakupy w celach spekulacyjnych. Obecnie ciekawszym tematem jest to, czy spekulanci już w większości sprzedali lub wystawili do sprzedaży swoje mieszkania, a w konsekwencji – jak wpływa to na ceny mieszkań.Po wejściu Polski do Unii Europejskiej wzrosła grupa osób i instytucji kupujących mieszkania z myślą o szybkich i dużych zyskach. W Polsce pojawiło się szczególnie dużo inwestorów zagranicznych. Irlandczycy, Hiszpanie, Anglicy, Niemcy, Holendrzy kupowali całe piony w nowych inwestycjach na krakowskim Ruczaju czy piętra na warszawskim Mokotowie. Nawet pobieżna obserwacja rynków w krajach, które wcześniej niż Polska weszły do jednoczącej się Europy, jasno pokazywała, że w nowych krajach członkowskich ceny nieruchomości pójdą gwałtownie w górę.
Ci, którzy zainwestowali w nieruchomości w 2004 czy 2005 roku, nie pomylili się, bo ceny z miesiąca na miesiąc osiągały rekordowe poziomy. Nie ma wiarygodnych i pełnych danych, które pozwoliłyby ustalić, jaki wpływ na tę sytuację mieli inwestorzy spekulacyjni. Jednakże, jak pokazują wyniki najnowszej sondy KRN.pl pt. Jaki procent mieszkań w boomie cenowym lat 2005-2007 był zakupiony wyłącznie w celach spekulacyjnych, Polacy powszechnie sądzą, że udział ten był wysoki.
Ponad 30 proc. osób, które wzięły udział w sondzie, uważa, że w ostatnich latach większość mieszkań została kupiona z myślą o ich szybkiej sprzedaży. Tak wysokie poparcie tej opcji może dziwić, szczególnie jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, z jak wielkim niedoborem mieszkań mamy do czynienia w Polsce. Co czwarta osoba jest zdania, że tego typu transakcje stanowiły 30-50 proc. wszystkich operacji na rynku nieruchomości. Niecałe 30 proc. uważa zaś, że tzw. spekulanci brali udział w zakupie 20-30 proc. mieszkań w Polsce. Tylko 13 proc. respondentów zaznaczyło w sondzie przedział 10-20 proc., a zaledwie co pięćdziesiąty internauta wskazał przedział poniżej 10 proc.
Zakup nieruchomości to zawsze inwestycja – każdy kupujący liczy na to, że jego nowy nabytek przez lata zyska na wartości lub przynajmniej nie straci. W tym sensie każdy nabywca domu czy mieszkania jest inwestorem, choć nie spekulantem. Podsumowując wyniki sondy, można stwierdzić, że większość z nas jest zdania, iż rynek nieruchomości był w ostatnich latach zdominowany przez spekulantów i transakcje spekulacyjne. Jednak w opinii wielu ekspertów rynku nieruchomości nawet w szczytowym momencie boomu cenowego transakcje spekulacyjne stanowiły poniżej 1/3 wszystkich transakcji. Ile dokładnie, nie wiadomo. Tak znaczące zradykalizowanie opinii publicznej, zobrazowane wynikami powyższej sondy, może być więc wyrazem niezadowolenia, czy nawet niezgody na obecny poziom cen nieruchomości.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)