Rok 2007 na rynku nieruchomości był chyba najciekawszym okresem ostatniej dekady. Zaczął się wielkim szaleństwem trwającym cały pierwszy kwartał.
Rok 2007 na rynku nieruchomości był chyba najciekawszym okresem ostatniej dekady. Zaczął się wielkim szaleństwem trwającym cały pierwszy kwartał. Ceny w wielkich miastach sięgnęły nieba, a sprzedający zdawali się wierzyć, że mieszkania o astronomicznych cenach już zawsze będą się rozchodzić jak świeże bułeczki. Latem pomału następowało otrzeźwienie. Okazało się, że są jednak pewne pułapy cenowe, które nie tylko wyhamowują popyt, ale go niemal zupełnie wygaszają. Szacuje się, że jesienią 2007 r. liczba transakcji zawieranych na rynku nieruchomości spadła do poziomu 30, a może nawet 25 proc. w porównaniu do stanu z początku roku. Jednakże wieszczony przez wielu obserwatorów (szczególnie tzw. forumowiczów) kryzys nie nadszedł. Ceny przestały wzrastać, a jeżeli dochodziło do spadków, to były one nieznaczne. Rozpoczął się okres napiętego wyczekiwania na rozwój sytuacji.Dlaczego nastąpiła stagnacja na rynku nieruchomości? Powiedzieć, że ceny wzrosły tak bardzo, że ludzi nie stać na zakup nieruchomości, to powiedzieć nie tyle prawdę, co raczej bardzo ważną (może najważniejszą), ale tylko jedną stronę prawdy. Kiedy patrzymy na rynek nieruchomości, zawsze należy mieć na uwadze to, że w nieruchomości się inwestuje (a nie kupuje je, jak np. samochody, meble, podróże turystyczne itd. ). Tym samym każdy kupujący liczy na to, że wartość jego inwestycji będzie trzymała się mocno i wzrastała przez lata. Myślą tak nawet ci, którzy nie kupili mieszkania czy domu w tzw. celach inwestycyjnych. Tym samym jednym z najważniejszych powodów wyhamowania popytu był brak wiary w dalszy wzrost cen. Od pół roku rynek, a raczej jego uczestnicy, wyczekują dalszego rozwoju sytuacji, bacznie obserwując co się dzieje, jakie są nastroje i tendencje. Tą nerwową grą zakończył się stary rok i rozpoczął nowy. Ale czy może ona trwać wiecznie?
Ponad 21 proc. osób, które wzięły udział w sondażu portalu KRN.pl dotyczącym kształtowania się cen na rynku nieruchomości w 2008 r., uważa, że nie ulegną one dużym zmianom. Wyczekiwanie zamieni się w stabilizację cenową, czy jak wolą niektórzy – rynek nieruchomości będzie odpoczywał.
Prawie 36 proc. użytkowników portalu KRN.pl uważa, że ceny nadal będą wzrastały. Jednak największa grupa osób, bo aż 43 proc., uważa, że ceny w 2008 r. spadną. Na ile jest to pobożne życzenie milionów Polaków nie posiadających własnego mieszkania, a na ile rzeczywistość – okaże się w najbliższych miesiącach. Na pewno wyraźnie drożejące kredyty, a przecież niemal wszyscy kupują na kredyt, nie ułatwią wzrostów cen. Czy to jednak wystarczy, skoro rosną pensje, a przede wszystkim apetyty mieszkaniowe Polaków?
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)