Jesienne inspiracje mogą okazać się niekwestionowanym strzałem w dziesiątkę, dlatego warto przenieść je także do wnętrz.
Za oknami na dobre rozgościła się najbardziej kolorowa pora roku. Jesień, bo o niej mowa, serwuje taką paletę kolorów, jakiej nie powstydziłby się największy wirtuoz malarski. By jesień wprowadzić również na przysłowiowe „salony”, warto skorzystać z jej barw, a coraz zimniejsze wieczory można dodatkowo ocieplić „przytulnymi” dodatkami.
Jesienna paleta
Jesień od wieków przybierała postać eterycznej muzy największych artystów. Babie lato Józefa Chełmońskiego, Liście jesiennie Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Singing in the rain Stanleya Donena i Gene'a Kelliego – to tylko przykłady na to, że jesienne inspiracje mogą okazać się niekwestionowanym strzałem w dziesiątkę. Dlatego też warto przenieść je także do wnętrz.
Wprowadzenie jesieni do domu jest o tyle proste, że nie trzeba dokonywać radykalnych zmian – żadnego wyburzania ścian, zrywania podłóg czy nawet odświeżania mebli. Wystarczą drobne dodatki i nasycenie pomieszczeń barwami tej kolorowej pory roku. Wspaniale sprawdzą się tu kolory spadających liści: żółty, czerwony, rdzawy i zgniłozielony, a także różne odcienie beżów i brązów. Przyda się też odrobina mocnego oranżu, który doda nam energii w pochmurne dni – zdradza Marta Suchodolska, dyrektor ds. stylu Westwing Polska.
Kolory jesieni mogą objawić się w każdym dodatku, zaczynając od poduszek – zielone idealnie będą pasować do szarej kanapy, a dodatkowo te różnokształtne zburzą nudną regularność form w pomieszczeniu. Poprzez zasłony i firany – np. delikatnie beżowe lub ecru bardzo dobrze wkomponują się w brązową ścianę. I kończąc na drobiazgach w kuchni jak np. brązowych podkładkach zestawionych z fioletowym otoczeniem, odcieniach zieleni przejawiających się w różnych naczyniach postawionych na czarnym blacie opiewającym białe meble. Możliwości jest naprawdę wiele, wystarczy popuścić wodze fantazji.
Przytulne akcesoria
Październik w pełni, więc coraz częściej pojawiają się zimne i deszczowe wieczory potwierdzające definitywny koniec lata. W domu jednak można odczarować jesień i zatrzymać chłód za zamkniętymi drzwiami i oknami. Ocieplanie wnętrza warto zacząć od wymiany tkanin. Te zwiewne i lekkie można schować do szafy, by tam cierpliwie poczekały na powrót lata. Do jesiennego klimatu znacznie lepiej pasują cięższe, ale jednocześnie bardziej przyjemne w dotyku materiały, takie jak np.: plusz, polar, filc, wełna, welur, aksamit, a nawet futro. Pomieszczenia wypełnijmy wełnianymi pledami, ciężkimi, mięsistymi zasłonami, pluszowymi narzutami i poduszkami. Ocieplą nasze aranżacje nie tylko wizualnie – grube kotary, koce i pledy naprawdę chronią przed chłodnymi podmuchami wiatru – radzi Marta Suchodolska. Szczególnie miłe w dotyku są futrzane dodatki: pufy, narzuty i poduszki, a dla stóp – puszyste dywany z długim włosiem – dodaje.
Drewno, drewno, drewno…
Jesień to także nagie korony drzew i porozrzucane na chodnikach gałęzie. Widok ten kojarzy się raczej z zimnem i szarugą. Drewno jednak wbrew pozorom, nie tylko to lądujące w kominku, może skutecznie ocieplić każde pomieszczenie. Naturalne odcienie drewnianej podłogi, schodów lub drobnych dodatków jak ramka na zdjęcie, wiklinowy kosz, szkatułka czy misa na owoce sprawią, że wnętrze stanie się bardziej przytulne. Do drewnianych elementów pasować będą również plecione przedmioty, które dodatkowo nadadzą pomieszczeniu bardziej swojskiego charakteru. Okrągły pleciony puf to zdecydowany hit ostatnich sezonów. I nic dziwnego, bo nie tylko pięknie zdobi, ale i ociepla wnętrze. Plecione pufy dostępne są w wielu kolorach, więc bez trudu znajdziemy odpowiedni model do naszego salonu. Dodajmy do niego pled lub narzutę wykonane grubym splotem, takim jak swetry dziergane przez nasze babcie, i od razu w pomieszczeniu zrobi się przytulniej – opowiada Marta Suchodolska.
„Niech nastanie światłość”
Obecnie panująca pora roku, mimo stale powracającej słoty i coraz krótszych dni, potrafi być również niezwykle romantyczna. Przytłumione słoneczne promienie, migocące, coraz wcześniej zapalające się latarnie – to jedne z najbardziej przyjemnych atrybutów jesieni, bardzo łatwe do osiągnięcia również w domach. Taki efekt uzyskamy dzięki ozdobnym abażurom, które pięknie filtrują i zmiękczają blask żarówek. Zamiast mocnych lamp sufitowych lepiej włączać mniejsze – biurkowe, podłogowe i kinkiety – zdradza Marta Suchodolska.
Do tego naturalne światło świec, kominka, lampionów czy latarenek, które delikatnie rozproszy mrok i przeniesie wnętrze do nieznanego, baśniowego świata. Osoby, które kochają ogień tańczący w kominku, a nie mogą pozwolić sobie na tradycyjne palenisko, powinny zastanowić się nad ekologicznym biokominkiem. Urządzenie nie emituje szkodliwych substancji, nie wytwarza popiołu i można je zamontować w dowolnym pomieszczeniu. I co najważniejsze, nie potrzebujemy instalacji, przewodów kominowych ani wentylacyjnych. Wystarczy postawić kominek na ławie i… od razu robi się ciepło – podpowiada Marta Suchodolska.
Źródło: KRN.pl | 2014-10-13
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)