Najnowsze dane GUS za 7 miesięcy potwierdzają, że kryzys w budownictwie mieszkaniowym gwałtownie przyspiesza. Jeszcze siłą rozpędu oddano w miesiącach styczeń – lipiec o 7,1 proc. więcej mieszkań niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, ale pozostałe wskaźniki potwierdzają ostre – chciałoby się powiedzieć dramatyczne – hamowanie.
Najnowsze dane GUS za 7 miesięcy potwierdzają, że kryzys w budownictwie mieszkaniowym gwałtownie przyspiesza. Jeszcze siłą rozpędu oddano w miesiącach styczeń – lipiec o 7,1 proc. więcej mieszkań niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, ale pozostałe wskaźniki potwierdzają ostre – chciałoby się powiedzieć dramatyczne – hamowanie. Liczba nowo rozpoczynanych mieszkań zmniejszyła się aż o 28 proc. W tym samym czasie wydano prawie o 23 proc. mniej pozwoleń na budowę.
W budownictwie społeczno-czynszowym oddano o 20,5 proc. mniej mieszkań, chociaż wydaje się to niemożliwe, bo od dawna było to śladowe budownictwo (w całym ubiegłym roku oddano średnio mniej niż jedno mieszkanie socjalne na gminę). W innych państwach ochrona i pobudzanie rynku mieszkaniowego było sposobem na spowolnianie kryzysów gospodarczych, w Polsce oczywiście musi być odwrotnie. Nadal nie ma żadnego programu antykryzysowego w budownictwie. Nie ma żadnej kompleksowej polityki mieszkaniowej. Niedawne badania NIK, wskazujące na poważne zaniedbania rządu w tych sprawach, zostały przemilczane i ukryte głęboko w szufladach rządzących.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)