Prosimy, odblokuj wyświetlanie reklam w naszym serwisie, są one związane z rynkiem nieruchomości.
To dzięki nim masz darmowy dostęp do naszych treści.

Z pozdrowieniami zespół KRN.pl :)


Artykuły Artykuły

Pokoje nie z tego świata

Pokoje nie z tego świata

O tym, dlaczego dzieci powinny wychowywać się w ładnym otoczeniu, jak wykończyć dom w ciągu kilku miesięcy bez profesjonalnej ekipy i dlaczego warto pomagać innym, z Anetą Nowińską, sekretarz Stowarzyszenia, rozmawia Anna Kapłańska.

Członkowie Stowarzyszenia Piękne Anioły zajmują się m.in. remontowaniem pokoi dzieci z rodzin w trudnej sytuacji materialnej. 

Jak powstało Stowarzyszenie Piękne Anioły?

Zupełnie przypadkiem. Stowarzyszenie założyła moja koleżanka Katarzyna Konewecka-Hołój, która pewnego razu, w zimie zauważyła dzieci stojące na przystanku i postanowiła podwieźć je do domu. Okazało się, że mieszkają w rozwalającej się chacie. Kiedy weszła do środka, przeraziła się. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że tuż pod Krakowem – wielkim miastem, ludzie mogą żyć w takich warunkach. Najpierw zorganizowała wśród znajomych zbiórkę żywności, ubrań itd. A potem pomyślała, że to jest tylko doraźna pomoc i że na dłuższą metę u tej rodziny nic się nie zmieni. Zaczęła zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby życie takich rodzin naprawdę się zmieniło. Tak narodził się pomysł przygotowywania dla dzieci pokoju, który będzie ich azylem. Nawet jeśli w danej rodzinie jest trudna sytuacja materialna, brakuje pieniędzy, niech dziecko ma chociaż swój kolorowy, ładny kąt, który będzie wyglądał jak z innego świata.

Dzieci z rodzin w trudnej sytuacji materialnej mają dużo różnych potrzeb. Często brakuje pieniędzy na żywność, ubrania, zajęcia dodatkowe itd., a Stowarzyszenie Piękne Anioły zajmuje się akurat remontowaniem pokoi. Dlaczego członkowie Stowarzyszenia uważają, że zaspokojenie właśnie tej potrzeby jest takie ważne?

Dlatego, że ta potrzeba nie jest tylko chwilowa. Gdy urządzimy dziecku taki pokój, to on będzie mu służył przez lata. Poza tym wiele innych osób pomaga rodzinom, starając się o ubrania, środki czystości czy żywność. Mieszkanie w szarym, ponurym pokoju bardzo negatywnie wpływa na psychikę dziecka. Kiedyś odwiedzaliśmy szpital psychiatryczny, w którym przebywały dzieci po próbach samobójczych. Pytaliśmy, dlaczego chciały zrobić coś takiego. Usłyszeliśmy: To są właśnie wasi podopieczni. Te dzieci żyją w warunkach, które nie dają im żadnej nadziei, że w ich życiu coś się zmieni. Jeśli dziecko ma chociaż swój ładny, czysty pokoik w biednym domu, często brudnym, śmierdzącym, zagrzybiałym, to myśli sobie: Może mnie się uda. Może jednak osiągnę coś w życiu. Ma większą motywację, stara się uczyć, żeby kiedyś wyrwać się z biedy. Generalnie chodzi o to, żeby pokazać dzieciom, że jest jakieś inne życie i że chociaż urodziły w biednej rodzinie, to nie znaczy, że są na to skazane na całe życie. Teraz są jeszcze małe, ale w przyszłości mogą to zmienić, wszystko zależy od nich.

Domyślam się, że takie dzieci często w pewien sposób są wykluczone ze społeczeństwa, bo jak mają zaprosić kolegę do domu, którego się wstydzą?

Dokładnie tak jest. Po takim remoncie przestają się wstydzić, zapraszają kolegów. Teraz mają swój piękny pokój, którym mogą się chwalić. Gdy robimy remont, nigdy nie poprzestajemy na minimum. Dzieci zaczynają nawiązywać relacje, a dzięki temu budują poczucie własnej wartości, co ma naprawdę ogromny wpływ na ich rozwój i też na ich przyszłość. Przygotowanie takiego pokoju często zmienia coś nie tylko u dziecka, ale w całej jego rodzinie. Jeśli wszędzie jest szaro, brudno, ponuro i nagle zrobi się taki jeden pokój, który mocno odstaje od pozostałych pomieszczeń, to wtedy wiele rodzin próbuje zmienić coś również w pozostałej części domu. W takich mieszkaniach często panuje bałagan, co w pewnym stopniu można zrozumieć. Jeśli wewnątrz są same stare meble po kimś, kto już ich nie chce, wszystko jest używane, zniszczone, to już nawet się nie chce tego sprzątać. A jak się zrobi jedno pomieszczenie, które wyróżnia się swoją czystością i pięknem, to aż chce się o to dbać.

W jaki sposób Państwo trafiają do potrzebujących dzieci? Jak wyglądają zgłoszenia i ich weryfikacja?

Niektóre rodziny same się do nas zgłaszają, a później my weryfikujemy zgłoszenia w ośrodkach pomocy społecznej. Czasami dostajemy informację o danej rodzinie od tych ośrodków albo sądów rodzinnych. Kontaktują się z nami także sąsiedzi czy znajomi osób potrzebujących albo inne fundacje bądź stowarzyszenia. Zawsze najpierw weryfikujemy takie informacje w OPS-ie. Później prosimy o zdjęcia, jeśli dana rodzina mieszka daleko, albo od razu jedziemy zobaczyć, jak wyglądają jej warunki mieszkaniowe, i porozmawiać.

Takie rozmowy pewnie nie są łatwe, bo kiedy wchodzi się do czyjegoś domu, narusza się przestrzeń prywatną. Co zrobić, żeby w takiej sytuacji nie być postrzeganym jako intruz, ale partner?

Generalnie osoby, którym pomagamy, są do nas są nastawione pozytywnie, bo kiedy przyjeżdżamy, pojawia się nadzieja, że coś się zmieni na lepsze. Raczej nie spotykamy się z tym, żeby ktoś traktował nas nieprzychylnie. Trudniejsze jest to, że musimy rozstrzygnąć, czy pomożemy danej rodzinie, czy nie. Niestety nie mamy środków finansowych, żeby pomóc wszystkim, więc musimy wybrać tych najbardziej potrzebujących, tych, którym pomoc jest potrzebna w pierwszej kolejności.

W czasie remontu często angażowani są rodzice, rodziny i sąsiedzi dziecka. Czy nie prościej byłoby zapłacić ekipie remontowej, niż czuwać nad osobami, które nie są profesjonalistami?

Po pierwsze prościej by było, gdybyśmy mieli na to środki, ale niestety są one ograniczone. W ogóle staramy się działać tak, że rzadko pozyskujemy pieniądze, częściej prosimy o konkretne produkty. Jeśli dana firma produkuje np. panele, wolimy, żeby nam je przekazała, zamiast wpłacać środki finansowe. Po drugie ludzie bardziej doceniają to, co zrobią sami. Skoro im pomagamy, chcemy, żeby oni też dali coś od siebie. Nieraz też pracujemy fizycznie przy remontach, więc dlaczego ktoś ma nam nie pomóc? Niektórzy w pierwszej chwili są trochę zdziwieni, ale potem włączają się do pracy. Na początku naszej działalności wpadliśmy też na pomysł zaangażowania osadzonych z zakładów karnych. Obecnie mamy podpisane umowy z kilkoma zakładami karnymi i nieodpłatnie zatrudniamy osadzonych, głównie do prostszych remontów. Wśród tych osób zdarzają się również fachowcy, którzy pomagają nam przy większych przedsięwzięciach. Współpracujemy też z profesjonalną firmą budowlaną, która nieodpłatnie wykonuje niektóre remonty. Poza tym wspierają nas pracownicy ośrodków pomocy społecznej. W zasadzie każdy remont wygląda inaczej. Czasami zdarza się tak, że wszystkie prace wykonuje np. tata dzieci, którym pomagamy. Sam maluje ściany, kładzie podłogi, skręca meble, my tylko dostarczamy mu materiały.

Jak wygląda proces projektowania takiego pokoju? Czy dziecko, które będzie w nim mieszkać, ma coś do powiedzenia?

Tak, od tego się zaczyna. Najpierw rozmawiamy z dzieckiem. Pytamy, jak sobie wyobraża swój pokój, jakie lubi kolory, czym się interesuje, jakie ma hobby. Później współpracujący z nami architekci nieodpłatnie wykonują projekt pokoju. Przelewają na papier pomysły dziecka, uwzględniając rozwiązania praktyczne. Zawsze staramy się, by każde dziecko miało swoje własne łóżko, biurko, krzesło – takie podstawowe przedmioty. Reszta jest już kwestią marzeń.

Wygląda na to, że Stowarzyszeniu pomaga bardzo wiele osób.

To prawda, zawsze tak było. Zawsze mieliśmy grono specjalistów z różnych dziedzin, którzy oferowali nam pomoc w swoim zakresie. Należą do nich m.in. prawnicy, architekci, pracownicy ośrodków pomocy społecznej.

W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o potrzebie społecznej odpowiedzialności biznesu, więc wiele firm zaczyna angażować się w podobne projekty.

Tak, oprócz tego, że otrzymujemy od firm różne produkty, wielu przedsiębiorców finansuje część remontu i deleguje swoich pracowników do pomocy. Udało nam się zrealizować kilka projektów z pomocą dużych korporacji. Taka forma pracy sprawdza się zwłaszcza w przypadku większych inwestycji – remontujemy również m.in. świetlice szpitalne czy środowiskowe. W takich sytuacjach jesteśmy w stanie zaangażować większą liczbę wolontariuszy. W małym pokoju byłoby to niemożliwe – więcej niż 2-3 osoby to już tłum w pomieszczeniu o powierzchni 10 mkw.

Praca w Stowarzyszeniu wiąże się z poznawaniem historii osób, którym się pomaga. Która z nich szczególnie zapadła Pani w pamięć?

Jest wiele takich historii. Jednym z trudniejszych projektów była pomoc rodzinie z okolic Starego Sącza. To było kilka lat temu. Dowiedzieliśmy się, że matka z córkami uciekły od ojca alkoholika i zamieszkały w budynku gospodarczym w stanie surowym. Mieszkały tam prawie w takich warunkach, jak bezdomni. Spały na gąbkach budowlanych, kupionych w markecie na metry. Zaangażowałyśmy do pomocy osadzonych z zakładu karnego z Nowego Sącza. Remont jednego pokoju to w tym przypadku za mało. Brakowało kuchni, łazienki, w każdym pomieszczeniu były tylko wylewki. Wiele osób pracowało tam przez kilka miesięcy, ale udało się wykończyć cały dom, w którym urządziliśmy piękne pokoje.

Dużo satysfakcji dał nam też jeden z ostatnich remontów. Urządzaliśmy pokój dla niezwykłego chłopca, który nas oczarował. Ma 6 lat i ogromną wiedzę z astronomii. Cytował nam książki z pamięci. Okazało się, że ma wadę wzroku i potrzebuje leczenia. Mimo to jest bardzo otwarty. Schorowany ojciec nie może pracować ani prowadzić samochodu. Codziennie wozi dziecko na rowerze do przedszkola. Warunki, w jakich mieszkali, były fatalne. Niewielki pokoik w suterenie, może 6 mkw., na których mieściły się trzy osoby. Jedyną ozdobą był powieszony u góry dosyć leciwy układ słoneczny. Obok było wolne pomieszczenie, w stanie gorszym niż surowy – przez środek biegły rury, instalacje zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców. Ojciec próbował to przerabiać, ale brakowało mu predyspozycji fizycznych i potrzebnych umiejętności. Zaangażowaliśmy pracowników firmy budowlanej, która stale z nami współpracuje. Dzięki nim udało się urządzić to miejsce ładnie i wygodnie. Przygotowaliśmy piękny pokój dla chłopca. Teraz ozdoby związane z astronomią są prawie na każdej ścianie. Wcześniej miał jedną książkę, którą znał na pamięć. Teraz ma ich dużo więcej. W drugim pomieszczeniu urządziliśmy miejsce dla rodziców, z aneksem kuchennym. Ten projekt był bardzo wzruszający. Dziecko wykazywało niesamowity talent, a mieszkało w warunkach, które nie pozwalały mu się rozwijać. Gotowe pokoje oddaliśmy 2 dni przed Wigilią.

Czy działalność Stowarzyszenia ogranicza się do okolic Krakowa?

Organizujemy remonty głównie w okolicach Krakowa, Katowic i na Pomorzu. Zdarzały nam się też pojedyncze projekty w innych miejscach w Polsce. Generalnie docieramy tam, gdzie mamy swoich wolontariuszy, bo niestety nie da się koordynować remontu całkowicie zdalnie.

Ilu dzieciom do tej pory udało się pomóc?

Wyremontowaliśmy ok. 150 pokoi, więc w taki sposób pomogliśmy ok. 400 dzieciom, ale oprócz projektu „Słoneczne pokoje” mamy też inne formy pomocy. Na wakacjach rusza zbiórka artykułów szkolnych pod hasłem „Anioły idą do szkoły”, a wiosną organizujemy akcję „Czysty Aniołek”. Kiedy zaczęłyśmy odwiedzać rodziny przy okazji remontów, zauważyłyśmy, że wiele dzieci np. nie myje zębów, bo nie ma pasty. Włosy myją szarym mydłem. Trudno w to uwierzyć, ale zdarzają się takie sytuacje. Jak sobie to uświadomiłyśmy, zaczęłyśmy organizować zbiórki środków czystości. Gdy robimy gdzieś remont, zawsze przywozimy też m.in. pasty do zębów, mydła, szampony. Współpracuje z nami firma, która stale przekazuje nam swoje produkty tego typu. Akcja „Czysty Aniołek” jest ogólnopolska. W jej ramach organizowane są zbiórki środków czystości w przedszkolach, szkołach, zakładach pracy i różnych instytucjach. Zebrane produkty przynosi się do ośrodków pomocy społecznej. Każdy OPS w Polsce wie, że ma przyjąć taką zbiórkę. Później pracownicy tych placówek roznoszą produkty do swoich podopiecznych przy okazji regularnych wizyt. Dzięki tej akcji uczymy dzieci higieny.

W jaki sposób można włączyć się w działania Stowarzyszenia?

Można przekazać nam 1 proc. albo wpłacić darowiznę. Zachęcamy też do współpracy producentów materiałów budowlanych i wykończeniowych. Inną formą pomocy jest zaangażowanie się w pracę przy jakimś remoncie. Aktualnie szukamy również niewielkiego lokalu w Krakowie, gdzie mogłybyśmy urządzić biuro. Wystarczy 8-10 mkw. – miejsce na szafę z dokumentami i dwa biurka. Nigdy nie odmawiamy też takich produktów, jak puszka farby, która została po remoncie mieszkania. Mamy tylko problem z przechowywaniem takich rzeczy, bo niestety nie posiadamy powierzchni magazynowych. Staramy się jednak nie przyjmować używanych mebli, bo uważamy, że dzieciom, które są naszymi podopiecznymi, też należy się coś od życia. Chcemy, żeby ich pokoje były naprawdę nowe. Często zdarza się, że gdy kupimy im np. ubrania czy buty, mówią, że pierwszy raz w życiu mają coś nowego. Do tej pory zawsze dostawały rzeczy używane.

Czy zdarzyło się kiedyś, że ktoś zapytał: A co Pani z tego ma?

Tak, takie pytanie pada dosyć często. Ja po prostu myślę, że nie można sobie wyobrazić niczego lepszego niż praca, która ma sens. Wiemy, że dzięki naszej pracy komuś pomagamy. Nie robimy tego dla pieniędzy. Napędza nas cel Stowarzyszenia i sens tego, co robimy. To daje taką satysfakcję, że nie wyobrażam sobie innej pracy. Jak już się czegoś takiego spróbowało, to chyba nie da się przestać.

Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości” nr 4/2018 | 2018-03-12

Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?

powrót do listy artykułów

Komentarze (3)

Śliczny diabeł ⋅ 30-03-2018 | 09:01

B pozytywni ☺. Tylko ta nazwa. Są Anioły brzydkie?

Ewa ⋅ 18-03-2018 | 19:40

Wspaniała idea. Nie można pomóc wszystkim, ale dzieci zasługują na to, by marzyć.

Tekuem ⋅ 18-03-2018 | 08:56

Świetna działalność, brawo, brawo! Może założyć internetową bazę niewykorzystanych materiałów remontowych (farby, flizy, panele, kleje, itd. - ile / czego / gdzie i jak dostępne / tel / mail), z których Stowarzyszenie korzystałoby w miarę potrzeb remontowych. W wielu domach wyrzuca się lub latami przechowuje takie materiały, aż się przeterminują i lądują na śmietniku. Myślę, że baza bardzo szybko zapełniłaby się zgłoszeniami, gdyby ją ogłosić w kilku "miejscach społecznościowych".

Pokaż wszystkie komentarze (3)

 

 

Wybrane nieruchomości

mieszkania na sprzedaż w Poznaniumieszkania na sprzedaż w Krakowiemieszkania na sprzedaż w Warszawiemieszkania na sprzedaż w Wrocławiumieszkania na sprzedaż w Gdańskudomy na sprzedaż w Poznaniudomy na sprzedaż w Krakowiedomy na sprzedaż w Warszawiedomy na sprzedaż w Wrocławiudomy na sprzedaż w Gdańskumieszkania do wynajęcia Krakówmieszkania do wynajęcia Warszawamieszkania do wynajęcia Poznańmieszkania do wynajęcia Wrocławmieszkania do wynajęcia Gdyniamieszkania do wynajęcia Gdańskmieszkania do wynajęcia Łódźdomy na zamianęinne nieruchomości na wynajemkamienice na sprzedażmieszkania na wynajem powiat Lwóweckimieszkania na wynajem powiat Kluczborskilokale użytkowe na sprzedaż gmina Bolesławmieszkania na wynajem gmina Ceranówdomy na sprzedaż w Muszkowicachdomy na sprzedaż w Prusimiumieszkania na sprzedaż w Gnaty-Szczerbakach

Deweloperzy

);