Wywiad z Janem Zieleniewskim, prezesem Małopolskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami(MSPON).
Mariusz Surosz: Czy mógłby mnie Pan w kilku zdaniach przekonać, że skorzystanie z usług pośrednika nieruchomości po prostu mi się opłaca?
Jan Zieleniewski: Zawód
pośrednika jest stosunkowo nowym zawodem. Do końca roku 2001 każdy, kto zarejestrował działalność w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, mógł obsługiwać ten rynek. Dużo osób wykonujących ten zawód nie posiadało odpowiednich kwalifikacji oraz wiedzy na ten temat, nie zapewniając tym samym klientom pełnej ochrony.
Od stycznia br. sytuacja diametralnie się zmieniła. Obowiązują licencje i każda osoba wykonująca czynności pośrednictwa musi legitymować się tym dokumentem. Ostre kryteria egzaminacyjne gwarantują, że ci, którzy przeszli pozytywnie procedurę postępowania kwalifikacyjnego, są w pełni przygotowani do wykonywania zawodu, w pełni kompetentni i oferują profesjonalną obsługę klienta, taką jak doradztwo, pomoc w negocjacjach, sprawdzanie stanu prawnego, obsługę transakcji, a w efekcie gwarantują mu bezpieczeństwo.
Niedawno w jednym z dzienników ukazał się artykuł, którego autor stwierdził, że przy kupnie nieruchomości pośrednik nie jest potrzebny, polecając tę obsługę tylko ludziom mającym dużo pieniędzy a mało czasu. Jednakże w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie. Osoba posiadająca dużo pieniędzy może pozwolić sobie na ryzyko transakcji. Prowizja w wysokości 3 proc. ceny nieruchomości może okazać się niczym w stosunku do strat, jakie może ponieść klient, kupując nie do końca sprawdzoną nieruchomość. Wyżej wspomniany artykuł powinien zatem nosić tytuł: „Masz czas i pieniądze to ryzykuj, kupując nieruchomość bez pośrednictwa biura”.
W Kodeksie etycznego postępowania opracowanym przed kilku laty przez MSPON można przeczytać m.in.: „Określenie POŚREDNIK winno kojarzyć się z kompetencją, uczciwością i prawością wynikającą z przestrzegania etycznych ideałów w prowadzeniu interesów”. Rozumiem, że intencją było podniesienie prestiżu zawodowego pośrednika, a nawet uczynienie zeń zawodu zaufania publicznego?
Między innymi. Przypominam, że kodeks powstał kilka lat temu, przed powstaniem ustawy określającej warunki funkcjonowania pośredników. To nie my możemy decydować o uzyskaniu takiego statusu, ale, owszem, takie rozmowy są prowadzone przez Polską Federację Rynku Nieruchomości.
Rzeczoznawcy majątkowi mają ten status zawodu zaufania publicznego. Chcielibyśmy, aby pośrednicy również go uzyskali. Mam nadzieję, że w perspektywie dwóch lat powstanie izba zrzeszająca pośredników.
Czy MSPON będzie optowało za tym, aby przynależność do izby była obowiązkowa?
Tak, jeżeli byłaby to izba zawodowa, to przynależność będzie obowiązkowa.
Nie obawia się Pan, że izby spowodują zamknięcie się przed nowymi członkami?
Ja nie, ale jest to argument najczęściej używany przez oponentów powołania izby. Jestem przekonany, że do takiej sytuacji nie dojdzie. To pewne, że po powołaniu izby będziemy mieli większą możliwość obrony i reprezentowania swoich interesów.
Nie uważa Pan, że pośrednik to zawód dla indywidualistów? Naturalnym konkurentem pośrednika jest inny pośrednik.
Nasz zawód różni się od zawodu rzeczoznawcy czy zarządcy choćby tym, że pośrednicy ze sobą współpracują. Zwłaszcza teraz, gdy sytuacja na rynku nieruchomości jest dla nas trudna, taka współpraca jest wręcz niezbędna. Wśród rzeczoznawców jest ona niemożliwa – każdy pracuje na własną rękę.
Wróćmy jeszcze do kwestii prestiżu zawodu pośrednika. Wydaje się, że MSPON od początku swojej działalności położył na tę kwestię bardzo silny nacisk.
Tak, z takim zamysłem powstał kodeks. A za nieprzestrzeganie tego kodeksu były przewidziane kary: upomnienie czy usunięcie ze Stowarzyszenia. W tej chwili są przyznawane licencje i sytuacja się nieco zmieniła. Przy Federacji istnieje Komisja Etyki i Odpowiedzialności Zawodowej, która działa w imieniu Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Tak więc osoba, która działa nieetycznie na rynku, może zostać ukarana – w formie upomnienia, czasowego zakazu wykonywania zawodu, a nawet odebrania licencji. A to oznacza pozbawienie możliwości wykonywania zawodu.
Dopóki nie było obowiązkowych licencji, staraliśmy się obligować wszystkich do etycznego działania. Jednakże mieliśmy wpływ tylko na osoby zrzeszone w Stowarzyszeniu.
Niedawno Państwowa Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrolę wśród pośredników i wykryła szereg nieprawidłowości. I jest to jedyna okoliczność, gdy środowisko pośredników zagościło w mediach.
Były to kontrole wstępne przeprowadzane w pięciu województwach, m.in. w małopolskim. Staraliśmy się, żeby te kontrole były także u nas.
To znaczy, że jako MSPON zabiegaliście o kontrole?
Tak, to nasze środowisko zabiegało o kontrole. Mieliśmy trzy lata na uzyskanie licencji i uważam, że był to wystarczający okres. Poświęciliśmy dużo czasu na odpowiednie przygotowanie się do egzaminu, wyłożyliśmy na to niemałe środki finansowe. Osoby wykonujące zawód
pośrednika bez licencji działają nieprawnie i są dla nas nieuczciwą konkurencją. Dodatkowo kontrolowano, czy osoby zajmujące się pośrednictwem posiadają wymagane ubezpieczenie w zakresie odpowiedzialności cywilnej z tytułu wykonywanego zawodu.
Muszę powiedzieć, że w Krakowie takich nieprawidłowości było niewiele. Ujawniono jedynie pojedyncze przypadki. W innych województwach około 30 proc. biur nie miało licencji, co stawia nas w bardzo dobrym świetle. Pośrednik mający licencję wie, że groźba jej utraty jest realna, co obliguje go do etycznego działania. Tymczasem osoby bez uprawnień psują nam opinię. Wystarczy jeden czy dwa przypadki takiego działania, a zła sława dotyka całe środowisko. A przecież chodzi nam o to, aby opinia o pośrednikach była coraz lepsza. Nikt nie zwraca uwagi na fakt, że codziennie w kraju dobrze obsługiwane są tysiące klientów, natomiast każdy negatywny przypadek od razu jest nagłaśniany.
Czy oprócz odczuwalnego kryzysu w branży są sprawy, które dodatkowo niepokoją pośredników nieruchomości?
Pośrednicy obawiają się wprowadzenia podatku VAT od naszych usług. Rozporządzenie Ministra Finansów z grudnia 1999 roku zwalnia nas z tego obowiązku, aczkolwiek co roku obawiamy się, że zostanie wprowadzona 22 proc. stawka VAT. Sytuacja na rynku nieruchomości jest niestabilna, jeśli więc kupujący nieruchomość będzie obciążony dodatkowym podatkiem od naszej prowizji, przestanie korzystać z usług pośrednictwa i wiele biur po prostu upadnie.
Druga sprawa, która nas niepokoi, to obowiązek wprowadzenia kas fiskalnych. Jest to, z jednej strony, dość poważny wydatek, a z drugiej – utrudnienie działalności.
Rozmawiał Mariusz Surosz
Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości" nr 14/2002 | 2002-07-25
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
powrót do listy artykułów
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)