Chcąc wykonywać zawód pośrednika w obrocie nieruchomościami, należy posiadać stosowną licencję państwową. Mimo wielu dyskusji i sporów ta sytuacja w 2008 r. nie ulegnie zmianie.
Chcąc wykonywać zawód pośrednika w obrocie nieruchomościami, należy posiadać stosowną licencję państwową. Mimo wielu dyskusji i sporów ta sytuacja w 2008 r. nie ulegnie zmianie. Zmieni się za to znacząco sposób uzyskiwania licencji, zniesiony bowiem został obowiązkowy egzamin państwowy, którego charakter był wielokrotnie krytykowany. Teoretycznie już od 1 stycznia 2008 r. podstawą do zdobycia licencji będzie zakończenie studiów wyższych, których program zawiera minimalne wymogi co do kształcenia pośredników (określone przez Ministerstwo Infrastruktury) lub po ukończeniu dowolnego kierunku studiów, zaliczenie tzw. nieruchomistycznych studiów podyplomowych. Do tego dojdzie jeszcze obowiązkowa półroczna praktyka w biurze pośrednictwa. Myślą przewodnią całej wprowadzonej zmiany ma być szersze otwarcie drzwi do zawodu pośrednika i zerwanie z - jak to określają jej zwolennicy - hermetycznością środowiska pośredników.Niemal natychmiast po ogłoszeniu zmian w sposobie udzielania licencji pośrednicy zaprotestowali. Argumentowali, że dramatycznie obniży to jakość usług na rynku, a nawet doprowadzi do fali oszustw, bo obrót nieruchomościami to obrót wielkimi sumami pieniędzy, a więc i wielkie pokusy dla osób nieuczciwych i nierzetelnych.
Polska opinia publiczna ma dużo zrozumienia dla planów ograniczenia władzy wszelkiego rodzaju korporacji zawodowych i wydaje się, że jest to prawidłowy i pożądany odruch. Przeglądając fora internetowe, łatwo zorientować się, że i w przypadku zawodu pośrednika teza o potrzebie utrzymania bardzo trudnych egzaminów nie znalazła wielu obrońców. Jednak często zapomina się o tym, że egzaminów nie przeprowadzała korporacja, bo były one państwowe, a to duża różnica.
Ustawodawca, liberalizując zasady przyznawania licencji, mimo wszystko nie przyjął do wiadomości tego, że nieruchomości to towar jak wszystkie inne i każdy powinien mieć prawo nim „handlować”. Pośrednik to nadal zawód licencjonowany. Zatem i w tym świetle argumenty „obrońców” pośredników więcej znaczą. Szczególnie, że w tej konkretnie sprawie podobnie wypowiedziało się niemal trzech na czterech użytkowników portalu KRN.pl uznając, że licencje dla pośredników powinny pozostać obowiązkowe (niezależnie od sposobu jej uzyskiwania).
Obecnie zostać pośrednikiem oznacza skończyć odpowiednie studia, co będzie z roku na rok, a raczej z miesiąca na miesiąc, coraz łatwiejsze. Uczelnie muszą zarabiać, a kandydaci szukając tzw. „papieru”, pójdą tam, gdzie jest szybciej, łatwiej i... taniej. Co do obowiązkowej praktyki, powiedzmy to wprost – każdy, kto chce, znajdzie osobę z odpowiednią pieczątką, bo już teraz nie jest to rzadkością. Takich osób będzie przybywać.
Ostatecznie mamy przepisy, które z jednej strony sugerują, że rynek nieruchomości to nie to samo, co rynek np. samochodowy czy odzieżowy. Z drugiej jednak strony mamy wymagania, które spełni niemal każdy, kto zainwestować w to kilka tysięcy złotych i trochę czasu. Nie aż tak dużo jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)