Najmniej przystępne cenowo dla mieszkańców są lokale w Sopocie, Krakowie i Wrocławiu.
Gdyby mieszkaniec dużego miasta odkładał każdą zarobioną złotówkę, na dwupokojowe mieszkanie mógłby sobie pozwolić po 7 latach. O połowę krócej trwałoby to w Katowicach, a o połowę dłużej w Sopocie.
Zgodnie z danymi Home Broker trzy czwarte nieruchomości w Polsce jest nabywanych z pomocą kredytu hipotecznego. Trudno się temu dziwić, jeżeli średnie wynagrodzenie netto w Warszawie szacuje się na 3,3 tys. zł miesięcznie, a cena transakcyjna przeciętnego mieszkania dwupokojowego wynosi niecałe 320 tys. zł. Kwota ta odpowiada więc sumie ośmioletnich średnich wypłat „na rękę”. W efekcie, zarabiając tyle, ile wynosi średnia płaca nie sposób pozwolić sobie na zakup mieszkania bez wsparcia w postaci finansowania bankowego.
Różnice w wynagrodzeniach i cenach
Zgodnie z danymi GUS przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce wynosiło w 2011 r. prawie 3,4 tys. zł. Kwota ta odpowiada płacy na poziomie 2,4 tys. zł netto. Wynagrodzenia są jednak mocno zróżnicowane w poszczególnych miastach. W Warszawie czy Katowicach przeciętna płaca „na rękę” przekracza 3,2 tys. zł miesięcznie, natomiast w Bydgoszczy i Toruniu wynosi około tysiąc złotych mniej. Jeszcze większe dysproporcje widoczne są na rynku nieruchomości. Podczas gdy w Sopocie w ostatnich 12 miesiącach za mieszkanie o powierzchni od 35 do 50 m kw. trzeba było zapłacić przeciętnie prawie 390 tys. zł, to w Katowicach były to niecałe 144 tys. zł.
Najgorsza sytuacja w Sopocie, Wrocławiu i Krakowie
W których miastach lokale są najmniej przystępne cenowo dla mieszkańców? Analizując liczbę lat, przez które należałoby odkładać każdą złotówkę z pensji, aby kupić mieszkanie można w sposób najbardziej obrazowy odpowiedzieć na to pytanie. W 17 badanych miastach jest to średnio ok. 7 lat. Najgorsza sytuacja jest w Sopocie. Przeciętny mieszkaniec tego miasta zarabia niewiele więcej niż średnia krajowa, czyli prawie 2,8 tys. zł netto. Z drugiej strony mieszkania w tym nadmorskim kurorcie są czasami droższe niż w Warszawie. Za standardową „dwójkę” trzeba tu zapłacić prawie 390 tys. zł. W efekcie zarobki przeciętnego mieszkańca Sopotu zrównałyby się z ceną dwupokojowego mieszkania dopiero po 11,6 latach. W lepszej sytuacji są mieszkańcy Krakowa i Wrocławia, gdzie odkładać na takie samo lokum trzeba prawie 9 lat. W tych trzech miastach stosunek cen mieszkań do wynagrodzeń mieszkańców wypada najsłabiej.
Najlepiej w Katowicach i Opolu
Na drugim biegunie plasują się Katowice i Opole. W pierwszym z nich wynagrodzenia mieszkańców zrównałyby się z ceną transakcyjną mieszkania dwupokojowego po odpowiednio niespełna czterech i sześciu latach. Mieszkaniec Katowic otrzymuje bowiem średnio 3,2 tys. zł „na rękę”, a za przeciętne mieszkanie dwupokojowe musi zapłacić niecałe 144 tys. zł. W przypadku mieszkańca Opola parytet ten wypada nieco gorzej. Opolanin zarabia średnio 2,5 tys. zł netto miesięcznie, a przeciętna cena transakcyjna dwupokojowego mieszkania w Opolu to 180 tys. zł.
Stosunku ceny nieruchomości do wynagrodzeń jest lepszy niż średnia w Bydgoszczy, Łodzi, Olsztynie, Szczecinie, Gdańsku, Rzeszowie, Gdyni i Białymstoku.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)