Mieszkanie i miejsce postojowe to najpowszechniejszy duet transakcyjny na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań są jednym z głównych tematów rozmów w branży i pozostawiają w cieniu stawki za miejsce dla samochodu, a te bywają równowartością wkładu własnego.
Zakup mieszkania to nie tylko cztery kąty i kawałek klatki schodowej. W ostatnim czasie nieodzownym elementem lokalu mieszkaniowego stają się również pomieszczenia towarzyszące, jak np. komórka lokatorska. Jednak na wagę złota niejednokrotnie okazuje się miejsce postojowe. Za jeden z wyznaczników prestiżu inwestycji uchodzi jakość tych paru metrów kwadratowych, na których mieszkaniec będzie mógł pozostawić swój samochód. A przygotowanie atrakcyjnego i wygodnego stanowiska coraz częściej bywa dla deweloperów, a przede wszystkim autorów projektów architektoniczno-budowlanych, nie lada wyzwaniem. Trudność wynika z konieczności pogodzenia ustawowo narzuconych wymogów, ograniczeń przestrzennych, oczekiwań klientów i własnego interesu. Wypracowanie jak najmniej szkodliwego kompromisu, który nie pociągnie za sobą konsekwencji finansowych bywa przysłowiowym twardym orzechem.
Samochodów coraz więcej, miejsca na nie coraz mniej
Najwięcej inwestycji mieszkaniowych powstaje w największych miastach, a to właśnie w nich zapewnienie miejsca postojowego na terenie inwestycji nastręcza najwięcej problemów. Ich przyczyną jest dostępność gruntów pod zabudowę. Intensywne zagęszczenie budynkami resztek miejskiej przestrzeni skutkuje redukcją powierzchni do niezbędnego minimum, co rodzi dylemat: tereny rekreacyjne czy stanowiska postojowe. Rezygnacja ze skrawka zieleni wokół bloku byłaby niewybaczalna, tym bardziej, że w mieście to właśnie przyroda jest dobrem deficytowym, a gdy deweloperowi uda się wygospodarować nieco większy zazieleniony obszar, nierzadko staje się to atutem promującym inwestycję.
Tymczasem popyt na miejsca postojowe rośnie z roku na rok. Wystarczy przyjrzeć się statystykom dotyczącym liczby zarejestrowanych samochodów osobowych. Według publikacji GUS „Transport – wyniki działalności w 2018 r.” dane te wskazywały na niemal 23,5 mln pojazdów, a to oznacza, że na 1000 mieszkańców przypada ich 610. Dekadę temu stosunek ten wynosił 420/1000.
Zaparkujesz, jesli cię stać
W obliczu takich trudności idealnym rozwiązaniem wydają się garaże podziemne. Jednak i w tym przypadku sprawa nie jest tak prosta, jakby się mogło wydawać. Wygospodarowane w ten sposób parkingi generują niebotyczne koszty i muszą spełniać szereg kryteriów, dlatego też ich ceny sięgają nawet 60 tys. zł. Dla niejednego kupującego taka suma stanowi równowartość wkładu własnego. Nic więc dziwnego, że wielu klientów decyduje się na zakup dopiero po odbiorze mieszkania, choć nie zawsze jest to możliwe, gdyż część deweloperów sprzedaje miejsce postojowe jako obligatoryjny „produkt” przy nabyciu lokalu mieszkalnego.
Ceny miejsc parkingowych, podobnie jak ceny mieszkań, ostro poszły w górę. Czynnikami, które na to wpłynęły, są m.in. drożejące materiały budowlane, rzutujące na ogólne koszty budowy. A prac związanych z wygospodarowaniem parkingu jest całe mnóstwo. Wyliczyć tutaj należy nie tylko samo przystosowanie powierzchni do postóju samochodów, ale również związaną z tym konieczną infrastrukturę, w tym drogi dojazdowe. Jak tłumaczy prezes firmy deweloperskiej ATAL Zbigniew Juroszek, wybudowanie podziemnej kondygnacji garażowej to najkosztowniejsze przedsięwzięcie w całej inwestycji.
Miejsce postojowe musi mieć rozmiar
Ze względu na fakt, iż tę kwestię regulują miejscowe władze, nawet w obrębie tej samej miejscowości może dochodzić do znaczących dysproporcji pomiędzy poszczególnymi inwestycjami. Obecnie obowiązujące Rozporządzenie ministra infrastruktury i budownictwa z dnia 14 listopada 2017 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie nie określa norm w tym zakresie, nie mniej jednak zwyczajowo przyjęło się, że na 100 mieszkań powinno przypadać 120 miejsc postojowych.
Zawarte w nim przepisy podają z kolei wytyczne dotyczące rozmiarów miejsc postojowych, a te po ostatniej nowelizacji zmieniły zakres, co nie pozostało bez echa. Nowe prawo zwiększyło minimalną szerokość miejsca postojowego z 2,3 do 2,5 m, natomiast wymagana długość – 5 m, pozostała bez zmian. Jeśli mamy do czynienia ze stanowiskiem dla niepełnosprawnych, szerokość wzrasta do 3,6 m. Dodatkowo pomiędzy bokiem samochodu a ścianą trzeba zachować odstęp 0,5 m, natomiast dłuższą krawędź stanowiska od ściany musi dzielić 30 cm. W przypadku słupa mowa o 10 cm. Zaznaczyć należy, że opcja jest możliwa, gdy taka odległość nie ogranicza swobodnego otwierania drzwi. Wydawać by się mogło, że kilkunastocentymetrowe modyfikacje nie zrobią różnicy, ale gdy uwzględni się wszystkie wiążące się z tym aspekty, koszty i potrzebna powierzchnia wzrastają.
Cenę miejsca parkingowego warunkuje wiele czynników
Wygoda może kosztować
W największych ośrodkach metropolitarnych na zewnętrzne miejsca postojowe najczęściej miejsca nie ma, więc jedyną szansą w tym wypadku pozostają parkingi podziemne. Tutaj cena też nie będzie stała, ponieważ w ofercie mogą znajdować się zarówno stanowiska standardowe, jak i rodzinne czy typu Klaus. Nie bez znaczenia może okazać się sama wygoda – im bardziej komfortowe użytkowanie miejsca, tym wyższa jego wartość (szerokość, usytuowanie w garażu).
W miastach, w których ceny mieszkań są najwyższe, krocie trzeba zapłacić także za miejsce postojowe. Z informacji uzyskanych w biurach sprzedaży wynika, że krakowskie stawki wahają się średnio od 23 do nawet 45 tys. zł, przy czym dolna granica dotyczy miejsc na parkingu naziemnym. Najwyżej poprzeczkę stawia Warszawa, gdzie koszt zakupu dochodzi do 60-70 tys. zł. Tańszą opcję znajdą klienci szukający mieszkania na sprzedaż na rynku wrocławskim – stawki za miejsce naziemne oscylują w okolicach kwoty 14 tys, a w podziemnej kondygnacji istnieje szansa nabycia stanowiska już za 20 tys. zł, co oczywiście nie oznacza, że nie spotkamy stawek wynoszących 50 tys. zł.
Ekstrawagancja czy rynkowy standard?
Liczba samochodów przypadających na jedno gospodarstwo domowe wciąż wzrasta. Jednocześnie zmniejsza się dostępna przestrzeń. Skutkiem są nie tylko podwyżki, ale zjawisko niekorzystnie wpływa na płynność ruchu, jak też jakość powietrza. Spaliny samochodowe kwalifikuje się do głównych źródeł smogu. Stąd idea zastępowania tradycyjnych samochodów pojazdami ekologicznymi, wpisującymi się w założenia ekodrivingu. Pojawia się tylko pytanie czy deweloperzy są gotowi na takie rozwiązanie? Na polskich drogach liczba pojazdów elektrycznych czy hybrydowych jest znikoma. Trend nie jest na tyle rozpowszechniony, by dostępność stacji do ładowania pojazdów była odpowiednia. Wraz z działaniami miast zmierzającym do zachęcenia mieszkańców do przesiadania się w eko-samochody, również w inwestycjach mieszkaniowych zaczynają pojawiać się takie udogodnienia.
Obecnie ze względu na niewielką liczbę samochodów elektrycznych rozwiązania wspierające ekodriving są opcjonalne i dedykowane głównie prestiżowym inwestycjom, ale należy się spodziewać, że w przyszłości będzie to rynkowy standard, przewiduje prezes firmy ATAL.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)