Z Piotrem Boroniem, kandydatem na Prezydenta Miasta Krakowa – rozmawia Maciej Jakubowiak.
Z Piotrem Boroniem, kandydatem na Prezydenta Miasta Krakowa – rozmawia Maciej Jakubowiak.
Jakie Pan widzi możliwości rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Krakowie?
Kraków to jeden wielki organizm, zespół naczyń połączonych. Trzeba zacząć od kwestii najważniejszej: plany zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli powstają one powoli, tak jak teraz, kiedy tylko 25% Krakowa jest nimi pokryte, to dla deweloperów niejasna jest kwestia relacji z potencjalnymi sąsiadami i przede wszystkim – z urzędem. Obecnie istnieje duża swoboda urzędnicza w zakresie wydawania pozwoleń na budowę. Jeżeli chcemy, aby deweloper ruszył z inwestowaniem, to musi mieć pewność, że nie napotka więcej przeciwieństw niż w innych gminach.
Jaką ma Pan zatem wizję całego Krakowa?
Powinny istnieć odpowiednio kwalifikowane obszary, z dala od centrum, gdzie można by podjąć śmiałą działalność budowlaną. Jeśliby do tego doszło, to mieszkania byłyby tańsze, powstawałoby ich więcej. Tym samym rozładowałyby się problemy z niechcianymi lokatorami w prywatnych budynkach: czasem właścicielowi opłacałoby się kupić tańsze mieszkanie na obrzeżach, aby odzyskać swoje mieszkanie w centrum. Chodzi mi o to, aby jak najwięcej obywateli posiadało swoją własność. Tacy obywatele są najlepsi: płacą podatki i przede wszystkim są porządnymi ludźmi, bo funkcjonują w pewnym określeniu do swojej własności. To zupełnie zmienia optykę postępowania wielu ludzi. Poprawienie polityki miasta w kwestii planu zagospodarowania przestrzennego rozwiąże problemy budownictwa. Pomoże to także uporać się z obsługą administracyjną. Powstaną jasne reguły, a Kraków stanie się miastem przewidywalnym.
Jakie miejsce w Pańskim programie zajmuje kwestia lokali komunalnych? Jak Pan chce rozładować kolejki osób ubiegających się o mieszkania od miasta?
To poprawione relacje między ludźmi rozwiążą te problemy. Władze miasta ograniczą się do stworzenia odpowiednich warunków rozwiązywania tych problemów. Nie powinny jednak bezpośrednio w nie ingerować. Dopiero po stworzeniu odpowiednich warunków, o których mówię, można zacząć dbać o najbiedniejszych, których będzie mniej, a którzy bez pomocy miasta sami sobie nie poradzą. Prawdziwe problemy pojawiają się, gdy miasto samo musi budować mieszkania. Ich przydział budzi oskarżenia o korupcję, uznaniowość. Wyeliminujmy problem konieczności znajdywania mieszkań w zasobach miejskich, przenieśmy to na zdrowe funkcjonowanie społeczeństwa. Przede wszystkim chcę, aby ilość tych osób, które będą potrzebowały pomocy miasta, malała.
Jakie inwestycje najchętniej widziałby Pan w Krakowie? Które gałęzie gospodarki są dla Pana najważniejsze?
Przyszłość musi wyrastać z przeszłości. Nie tylko z sentymentu, ale z możliwości przez przeszłość oferowanych. Kraków ma pewną markę i jeśli jest znany z zaczarowanej dorożki, szopek i lajkonika, to nie widzę sensu promowania nowych form powozów. Kraków ma ogromny potencjał turystyczny. Należy promować przemysł turystyczny. Przy tym trzeba starać się o dobrego turystę, takiego, który zostanie w mieście jak najdłużej i którego pobyt będzie się wiązał z wycieczkami również w inne rejony Małopolski.
Jak chciałby Pan to osiągnąć?
Aby to zrobić, trzeba w pierwszej kolejności inwestować w infrastrukturę. Uczestnicząc w konferencjach z kilkoma tysiącami uczestników, nie mogłem ich zaprosić do Krakowa z tego prostego powodu, że nie ma tu odpowiedniego zaplecza. W Krakowie można organizować wydarzenia na najwyżej kilkaset osób. Konieczne jest zatem stworzenie zaplecza kongresowego i targowego. Na dobrą sprawę w Krakowie nie można obecnie zorganizować nawet dużej wystawy psów. Brakuje odpowiedniego miejsca. Jednocześnie miasto jest jednym z przodujących ośrodków naukowych w Polsce. Prezentacja dorobku naukowego też wymaga stworzenia odpowiedniego zaplecza.
Jakie ma Pan propozycje rozładowania korków w mieście i – ogólniej – problemów transportu?
Przedwyborcza sytuacja w mieście jest wynikiem podjęcia zbyt wielu inwestycji jednocześnie. Ujawniło to jednak problemy, które w Krakowie są realne. Jak je rozwiązać? Miasta będące na wysokim stopniu rozwoju już dawno wyprowadziły z historycznego centrum historycznego wszystkie funkcje, które nie muszą się tam znajdować. W centrum powinny pozostać turystyka, kultura, kult religijny... Czy jednak urząd miasta musi znajdować się wśród historycznej zabudowy? Czy zakupy też musimy robić w centrum?
Problem komunikacyjny polega także na niedostrzeganiu relacji pomiędzy gminą a okolicą. Dobrym i niesłusznie zarzuconym pomysłem było utworzeniu krakowskiego obszaru metropolitalnego, czyli stworzenia daleko idącej współpracy Krakowa z otaczającymi go gminami. Obecnie brakuje rozwiązań komunikacyjnych z sąsiednimi gminami. Mieszkańcy radzą sobie dzięki prywatnym inicjatywom, jeżdżą busami. Uważam, że Kraków należy zdecentralizować. Na obrzeżach miasta powinny powstać punkty komunikacyjne z parkingami, przystankami komunikacji miejskiej, oddziałami urzędów, sklepami, przedszkolami. Nie każdy krakowianin chce codziennie objeżdżać tramwajem Planty. Nie każdy chce jechać na zakupy do Galerii Krakowskiej.
A jak zadbać o estetykę Starego Miasta? Czy park kulturowy jest Pana zdaniem właściwym rozwiązaniem?
Sam park kulturowy, bez określenia szczegółów jego funkcjonowania, byłbym pustym hasłem. Szczegółowe rozwiązania pozostają do dyskusji, od tego jest Rada Miasta, od tego są konsultacje społeczne. Zresztą konsultacje to pewien styl rządzenia. Tylko one umożliwiają wypracowanie takich rozwiązań, które będą satysfakcjonowały wszystkich. Dzięki internetowi mamy dostęp do wygodnych narzędzi, które to umożliwiają. Także rady dzielnic powinny stanowić medium komunikacji z mieszkańcami, a tymczasem są one w Krakowie tłumione.
Jaką zatem widzi Pan przyszłość dla Krakowa? Jako miasto historyczne czy nowoczesne, z dzielnicami biurowców?
Obszar gminy jest bardzo duży i pomieści wiele różnych rozwiązań. Dla inwestycji należy wybierać takie tereny, które będą odpowiadały konkretnym potrzebom. Sądzę, że w odpowiednim oddaleniu od centrum miasta mogłaby powstać dzielnica biurowców i nowoczesnych technologii. W moim myśleniu o Krakowie jako mieście historycznym jest także miejsce dla intensywnego rozwoju. I jeszcze jedno. Przywykliśmy do stwierdzenia, że stolica nie powinna zostać przeniesiona do Krakowa. Jak w piosence.
Jest Pan innego zdania?
Świetność Krakowa wynika z tego, że istniały tutaj najwyższe instytucje państwowe. Nie można zapominać o tym powiązaniu. Jeśli jakieś miasto posiada jakieś funkcje stolicy – państwowe czy międzynarodowe – to znacznie łatwiej mu się rozwijać. Powinniśmy dążyć do realizacji tego, aby Kraków był siedzibą ważnych instytucji. Nie mówię o Sejmie, jednak siedziby ważnych instytucji europejskich mogłyby znaleźć swoje miejsce właśnie w Krakowie. Dzisiaj widzimy, że miasta, w których mają one siedziby, doskonale się rozwijają. Kraków miałby wtedy ogromne perspektywy rozwoju. To bowiem w Krakowie powstała idea Unii polsko-litewskiej, czyli pierwowzoru Unii Europejskiej!
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)