Studenci i doktoranci Politechniki Wrocławskiej wzięli udział w międzynarodowym konkursie „Mars Colony Prize”. Od dłuższego czasu skrupulatnie przygotowywali projekty kolonii mieszkalnych, które mogłyby powstać na Czerwonej Planecie. Autorzy planu „Twardowsky” zajęli 2. miejsce, a twórcy „Ideacity” uplasowali się na 5. pozycji.
Niższa od ziemskiej żyzność gleby, wahania temperatury (od – 140 st. C. do max. 30 st.), brak tlenu oraz niebezpieczny dla zdrowia stopień radiacji – to tylko niektóre z ciężkich warunków atmosferycznych panujących na Marsie. Pod uwagę musieli je wziąć wszyscy uczestnicy konkursu organizowanego przez Stowarzyszenie „Mars Society”. Do udziału w nim zgłosiło się przeszło 100 zespołów, a do finału trafiła tylko ścisła dziesiątka. Oprócz naszych rodaków znaleźli się w niej również Amerykanie, Szwedzi, Francuzi, Szwajcarzy i Rosjanie. Wizje kosmicznych miasteczek miały opierać się przede wszystkim na zasadzie samowystarczalności – najważniejszy byłby eksport, z którego licząca 1000 osób społeczność mogłaby się utrzymać. Konieczne byłoby więc wytwarzanie jedzenia, energii, materiałów budowlanych, ubrań i standardowych rzeczy codziennego użytku. Oczywiście, wszystko z pomocą robotów i sztucznej inteligencji. Przy czym należy mieć na uwadze, że wysłanie 1 kg towaru z naszej planety to koszty sięgające 500 dolarów, a transport produktu tej samej wagi z Marsa kosztowałby 200 dolarów. Tym samym obowiązywałaby reguła – jak najmniej produktów importowanych z Ziemi. Czy to możliwe?
Osiedle na 20 stronach
Za plan kosmicznego miasta można było otrzymać maksymalnie 100 punktów rozłożonych na kilka kategorii: projekt techniczny, ekonomia i samowystarczalność bazy oraz kwestie społeczne, kulturalne i organizacyjne. Członkowie „Grupy Space” podkreślają, że zwłaszcza ta część było dla nich wyzwaniem, ponieważ większość ich zespołu stanowią inżynierowie. Organizatorzy konkursu postawili przed uczestnikami również pytania dotyczące charakteru kosmicznego społeczeństwa, sposobu sprawowania władzy oraz tego, czy życie na Marsie mogłoby być lepsze od życia na Ziemi. Natalia Ćwilichowska, studentka uczestnicząca w projekcie Scorpio grupy „Off-Road”, która zajmowała się opracowaniem technik podtrzymywania życia na Czerwonej Planecie zdradza, że najtrudniejszym elementem pracy było rozpisanie programu, co mogło zająć maksymalnie 20 stron.
Jak „Twardowsky” na Marsa
Za stworzenie tej koncepcji odpowiedzialni byli członkowie kół „Space is more”, „MOS”, „Off-Road” oraz „Grupy Space”. Plan zakładał założenie kolonii w kraterze Jezero, w którym to ma wylądować wysłana przez amerykańską agencję NASA misja Mars 2020. Dlaczego taka lokalizacja? Miliardy lat temu w kraterze płynęły rzeki – z czasem uformowały się w nim wyżynne delty rzeczne, mogące częściowo chronić przed szkodliwym promieniowaniem. Mieszkańcy zostaliby podzieleni na grupy liczące po 200 osób – każda miałaby znajdować się na otwartym terenie, w domach zlokalizowanych w otoczeniu zieleni, tarasów, placówek medycznych i okolicznych restauracji. W centrum kolonii znajdowałby się plac główny – tam mieściłoby się najwięcej miejsc rozrywki służących budowaniu lokalnej wspólnoty kulturowej. Wytwarzanie żywności byłoby możliwe dzięki akwaponice, czyli technice hodowania ryb przy jednoczesnym uprawianiu roślin w wodzie, bez ich kontaktu z toksyczną glebą. Roślinne odpadki wykorzystywano by do wyjątkowych celów – np. możliwe byłoby wytwarzanie z nich nawet alkoholu.
By eksport z Marsa się opłacał, musimy na Ziemię wysyłać towary luksusowe. A kto nie chciałby spróbować wódki z Marsa? Kolonia mogłaby zarabiać także sprzedażą terenów pod hotele i restauracje – podkreśla Orest Savytskyi, student zajmujący się w projekcie działem urbanistyki i architektury.
Hodowla roślin i ryb byłaby możliwa dzięki akwaponice, fot. mat. prasowe "Ideacity"
Miasto przyszłości
Program „Ideacity” to z kolei dzieło studentów z grupy „Inspace”. Życie w tej kolonii opierałoby się na zasadzie – wszędzie blisko, dlatego cała infrastruktura powstałaby na planie sześciokąta o boku długości ok. 400 m zlokalizowanym na równinie Arcadia Planitia. Badania wskazują, że właśnie w tym miejscu może istnieć woda. Komunikacja byłaby możliwa dzięki budowie podziemnych tuneli, którymi poruszaliby się ludzie, aby uniknąć szkodliwego działania warunków atmosferycznych. Natomiast drogi powierzchniowe umożliwiłyby przewożenie towarów handlowych. W centrum ulokowano by budynki mieszkalne, a na obrzeżach miasta – zakłady przemysłowe. Nie zabraknie miejsca również dla specjalnego ośrodka badawczego, domu modlitw, centrum sportowego oraz placówek edukacyjnych. Wszystkie obiekty powstałyby dzięki drukarkom 3D, wykorzystujących glebę oraz regolit, czyli zwietrzałą skałę.
W mieście przyszłości drogi powierzchniowe pozwoliłyby przewozić różne towary, fot. mat. prasowe "Ideacity"
Sukces na skalę światową
Konkurs umożliwił uczestnikom zdobycie cennego doświadczenia, poszerzył ich horyzonty myślowe, a społeczeństwu udowodnił, że kolonizacja Marsa jest możliwa. Zdobywcy 2. miejsca na podium otrzymali 5 tys. dolarów nagrody, a ich praca zostanie opublikowana w książce „Mars Colonies: Plans for Settling The Red Planet”, w której znajdzie się 25 najlepszych projektów, w tym zwycięski "Star City" - dzieło Amerykanów oraz „Ideacity”. Jego autorzy nieustannie pracują nad kolejnymi kosmicznymi planami i z niecierpliwością czekają na lekturę dotyczącą pozostałych projektów.
Byliśmy pod ogromnym wrażeniem zaproponowanych rozwiązań. Spotkaliśmy tam bazę w jaskini, koncepcję stworzenia sztucznej grawitacji, czy bazę złożoną z kilku mniejszych skupisk budynków, należących do różnych krajów. Każdy finalista miał zupełnie inny pomysł na kolonizację Marsa, co pokazuje, że nie ma jednego słusznego rozwiązania, ale możemy to zrobić na wiele sposobów. I to jest w tym wszystkim najciekawsze! — podsumowała Justyna Pelc, liderka grupy „Inspace”.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (1)
jajakobyły ⋅ 05-11-2019 | 12:22
A któż to zajął pierwsze miejsce? Autor mógłby się wysilić umysłowo i podać kolejność całej dziesiątki.