Powodem rosnącej popularności mieszkań wymagających remontu jest poszukiwanie tanich mieszkań.
Choć wynagrodzenia ekip budowlanych prawie się nie zmieniły od 2009 r., to popularność mieszkań wymagających remontu lub odświeżenia w tym czasie prawie się podwoiła. Powodem było poszukiwanie przez nabywców coraz tańszych mieszkań.
Prawie co drugie mieszkanie używane sprzedawane dziś na dziesięciu największych rynkach wymaga odświeżenia lub remontu – wynika z danych Home Broker i Lion’s House. Dokładnie 4 lata temu udział takich nieruchomości był prawie dwukrotnie niższy. W tym samym czasie zmalał udział lokali wykończonych w najwyższym standardzie i tych, które nadawały się od razu „do wejścia”.
Do dobrego wprowadzisz się najszybciej
Wciąż najchętniej nabywcy wybierają lokale w stanie „do wejścia”, a więc takie, które nie wymagają żadnych lub prawie żadnych nakładów finansowych, a tylko umeblowania. Niepełne dane o transakcjach zawieranych w bieżącym kwartale sugerują, że tego typu nieruchomości odpowiadają za 44,4 proc. ogólnej liczby umów. Powodem tak dużej popularności jest łatwość i wygoda tego rozwiązania. Remont mieszkania nawet z wykorzystaniem usług projektanta i ekipy wykończeniowej może trwać 2-3 miesiące, nie wspominając o czasie potrzebnym na wykończenie lokalu własnym sumptem. Koszt przeprowadzenia gruntownego remontu dwupokojowego lokalu o powierzchni 50 m kw. można szacować na minimum 30-40 tys. zł. Same materiały stanowią przynajmniej połowę tego kosztu. Kupując lokal nadający się do zamieszkania oszczędza się więc czas i pieniądze, które trzeba by przeznaczyć na remont.
Należy jednak zauważyć, że na przestrzeni ostatnich lat udział w rynku wtórnym takich lokali spada. W 2009 r. (w III kwartale) było ich rekordowo dużo, bo mieszkania w stanie „do wejścia” odpowiadały za prawie dwie na trzy transakcje. Wyraźny spadek ich popularności rozpoczął się w III kw. 2011 r. i trwa do dziś.
Chętniej remontujemy
Od kilku miesięcy obserwujemy natomiast początek rosnącej popularności mieszkań wymagających remontu lub odświeżenia. Dwa kwartały lub kwartał temu ich popularność oscylowała w okolicach 10 proc. ogólnej liczby zawieranych transakcji. Nie jest to jednak wynik spadku kosztów robocizny ekip remontowych, bo te od 2009 r. prawie się nie zmieniły. Biorąc pod uwagę dane GUS o kosztach budowy domów jednorodzinnych można szacować, że np. dziś malowanie jest o 2 proc. tańsze niż 4 lata temu. Natomiast za prace związane z podłogami i posadzkami płacimy dziś 0,6 proc. więcej, a za te związane z wykończeniem instalacji elektrycznych o 1,5 proc. więcej.
Powodów rosnącej popularności mieszkań wymagających remontu lub odświeżenia można natomiast szukać na rynku kredytowym. Przypomnijmy, że od początku 2011 r. Rada Polityki Pieniężnej podnosiła stopy procentowe, co skutkowało drożejącymi kredytami i spadkiem ich dostępności. Potem na rynek wkroczyła też rekomendacja S, która ograniczyła dostępność kredytów nie tylko w zagranicznych walutach, ale też rodzimej złotówce. Dopiero zmiany zapoczątkowane w obecnym cyklu łagodzenia polityki pieniężnej powodują, że od kilku miesięcy możliwości pożyczkowe Polaków rosną.
Mniej nowych i luksusowych
Ograniczanie możliwości zadłużania się w okresie analizy skutkowało jednak także spadkiem popularności lokali wykończonych w wysokim standardzie. Ich udział w liczbie zawieranych transakcji wynosi obecnie 5,7 proc., czyli prawie dwukrotnie mniej niż cztery lata temu. Spadł również (do 3,4 proc.) udział lokali w stanie deweloperskim. Najczęściej są to mieszkania nabywane w celach inwestycyjnych (licząc na wzrost wartości nieruchomości), które pierwotny nabywca odsprzedaje. Spadający udział tego typu transakcji nie powinien dziwić w otoczeniu spadających cen mieszkań, która powoduje, że tego typu inwestycje stały się bardziej ryzykowne.
Rozwiązaniem może być „Rodzina”
Zmiany w strukturze zawieranych transakcji można także, choć częściowo, tłumaczyć zmianami jakie zaszły w kwestii dopłat do kredytów mieszkaniowych. Przypomnijmy, że „Rodzina na Swoim” po ograniczeniu limitów cen w sierpniu 2011 r. faworyzowała zakup tanich mieszkań. W wielu miastach, kupując lokal używany można było skorzystać z dopłat ,wybierając jedynie lokal w mniej popularnych lokalizacjach i stanie wymagającym remontu. Co ciekawe zmiany w dopłatach zbiegły się też ze spadkiem popularności mieszkań w stanie „do wejścia” na rzecz tych wymagających nakładów finansowych. Kolejne kwartały pokażą czy był to tylko przypadek.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)