Prosimy, odblokuj wyświetlanie reklam w naszym serwisie, są one związane z rynkiem nieruchomości.
To dzięki nim masz darmowy dostęp do naszych treści.

Z pozdrowieniami zespół KRN.pl :)


Artykuły Artykuły

Kto ma rację: czy banki są nieuczciwe wobec frankowiczów?

Kto ma rację: czy banki są nieuczciwe wobec frankowiczów?

Mało kto wie – nawet wśród sądów orzekających w sprawach frankowiczów – na czym naprawdę polega zagadnienie kredytu frankowego i konsekwencji z nim związanych.

Temat kredytów frankowych jest już tak powszechnie znany, że nawet ludzie niezainteresowani i nieposiadający takiego instrumentu finansowego wiedzą coś o nim. Dla klientów bardzo ważna jest również informacja o tym, czy kredyt jest nieuczciwy, a jeśli tak, to co można z tym zrobić. Problem polega na tym, że mało kto wie – nawet wśród sądów orzekających w sprawach frankowiczów – na czym naprawdę polega zagadnienie kredytu frankowego i konsekwencji z nim związanych.

Na początku należy wyjaśnić, że mówiąc o potocznie zwanych kredytach frankowych, mamy najczęściej na myśli specyficzny rodzaj kredytu hipotecznego, czyli konstrukcji udzielenia klientowi przez bank określonej sumy pieniędzy zabezpieczonej wpisem hipotecznym do księgi wieczystej. Jednak to nie wszystko. O ile z uwagi na ilość zawieranych umów oraz wysokości kwot, kredyt hipoteczny wiedzie prym wśród frankowiczów, de facto każdy kredyt czy pożyczka spełniająca kryterium indeksacji lub denominacji będzie tzw. kredytem frankowym (przykładowo pożyczka na zakup samochodu indeksowana do CHF).

Po drugie, waluta helwecka zrobiła największą karierę z uwagi na to, że była bardzo stabilna, a dodatkowo tania w stosunku do złotego, dlatego kredyty waloryzowane zwykło się nazywać frankowymi. Jednakże każdy kredyt indeksowany lub denominowany do waluty obcej – euro, dolar, funt itp. – mieści się w tej kategorii.

W tym miejscu należy wyjaśnić, czym jest kredyt waloryzowany (indeksacją lub denominacją), znany w obiegu jako kredyt frankowy. Wielu ludziom intuicyjnie kojarzy się on z kredytem udzielonym przez bank w walucie franka szwajcarskiego (CHF), czyli klasycznym kredytem walutowym. Jednakże te kilkaset tysięcy kredytów, które zostały udzielone w ostatnich kilkunastu latach przez banki, nie było kredytami walutowymi, a kredytami waloryzowanymi. Podstawowe różnice pomiędzy nimi są następujące:

Kredyt walutowy został zaciągnięty w walucie obcej. W związku z tym pieniądze od banku wypłacono w takiej walucie. Jego spłata również odbywa się w walucie obcej. W skrócie, w żadnym momencie istnienia tego kredytu i jego spłaty nie odbywa się przeliczanie na żadną inną walutę. Takie rozwiązanie w praktyce jest rzadko spotykane, bowiem jest przeznaczone prawie wyłącznie dla zarabiających w obcej walucie, biorących kredyt hipoteczny w Polsce i stanowi mniej niż 1 proc. kredytów na polskim rynku. Ten produkt bankowy nie jest zaliczany do kredytów „frankowych”.

Kredyt indeksowany to rodzaj kredytu, w którym bank wypłaca pieniądze w złotówkach, ale wysokość zadłużenia przelicza się na walutę obcą i oblicza według kursu kupna waluty w momencie wypłaty środków. Przeliczenie to (np. na CHF) jest nazywane indeksacją. Dla takiego kredytu zadłużenie całościowe, jak i konkretnej raty, będzie wyrażone w walucie obcej i przeliczane dla każdej z osobna dopiero w dniu wymagalności. Oznacza to, że wysokość każdej raty zależy od przeliczenia jej na złotówki po kursie sprzedaży obowiązującym w danym dniu w tabeli kursowej banku.

Z kredytem denominowanym mamy do czynienia, gdy kwota zaciąganego kredytu w złotówkach jest przeliczana na obcą walutę kredytową po kursie w dniu przygotowania umowy kredytowej i wtedy ustala się jego wysokość (w walucie obcej). Przeliczenie następuje po kursie kupna waluty kredytowej obowiązującej w tym dniu w tabeli kursowej banku. Każda spłacana rata (w złotych) jest wyliczana natomiast po kursie sprzedaży w dniu jej wymagalności.

Podsumowując, kredyt walutowy jest od początku do końca wyrażany i spłacany w walucie obcej. Kredyt waloryzowany (zarówno indeksowany, jak i denominowany) to kredyt udzielony w złotówkach i spłacany również w złotówkach, ale wartość długu wyraża się w walucie obcej. O kredycie frankowym mówimy w przypadku posiadania kredytu waloryzowanego (niezależnie od waluty). Prosta wskazówka w kontekście rozróżnienia, z jakim rodzajem kredytu waloryzowanego mamy do czynienia: jeśli kwota kredytu jest na umowie wyrażona w złotówkach, będzie to najprawdopodobniej kredyt indeksowany, jeśli w walucie obcej – denominowany.


Co w kredytach frankowych jest nieuczciwe?

Oczywistym jest, iż kredyty frankowe przestały być opłacalne dla klientów banku w momencie, kiedy waluta w stosunku do złotówki poszybowała w górę tak bardzo, że raty nierzadko podwoiły się, a saldo zadłużenia wzrosło jeszcze bardziej, w szczególności jeśli ktoś przystał na „rewelacyjną” ofertę banku, która miała pomóc w obliczu gwałtownej zmiany walutowej – karencji w spłacie rat.

Wiele osób myśli, że tak daleka zmiana siły nabywczej franka w stosunku do złotówki jest źródłem nieuczciwego zachowania banków. Mówiąc jednak wprost, tak nie jest. Albo przynajmniej, tak w dużej mierze nie jest. Powyższe, pomimo tego, że spowodowało gigantyczne obciążenie dla klientów i w sumie darmowe zyski dla banków, nie stanowi w istocie o nieuczciwości udzielonych instrumentów finansowych (nie w kontekście możliwości wygranej sądowej z bankiem). Trudno się bowiem nie zgodzić co do tego, że frankowicze powinni liczyć się z ryzykiem walutowym, skoro ich produkt się na nim opiera. W zdecydowanej większości banki odbierały nawet od klientów oświadczania, czy to w formie odrębnego dokumentu, czy klauzuli w samej umowie kredytowej, iż klient ma świadomość i godzi się na ryzyko walutowe związane z zaciąganym zobowiązaniem.

Powstaje pytanie, co w takim razie jest nieuczciwe, niezgodne z prawem, skoro tyle się o tym słyszy, łącznie z informacjami o prawomocnych wyrokach zasądzających od banku na rzecz klienta obowiązek zwrotu nadpłaconych rat oraz stosownego obniżenia salda zadłużenia. Doświadczenie poparte orzecznictwem wskazuje, że obecnie istnieją trzy główne wątki – różniące się konsekwencjami, taktyką procesową i ryzykiem – kwestionowania legalności zapisów umów frankowych. Są to:

  • wykazywanie abuzywności klauzul waloryzujących kredyt;
  • wykazywanie nieważności umowy kredytowej waloryzowanej;
  • wykazywanie abuzywności pozostałych klauzul znajdujących się w umowie.

Powyższe wątki można i często należy łączyć w procesie sądowym dochodzenia swoich praw. Dodatkowo w zależności od tego, czy mamy do czynienia z kredytem indeksowanym, czy też denominowanym, pierwsze dwa tematy będą wykazywane w sądzie w inny sposób. W dalszej części artykułu zostaną pokrótce w przystępny sposób wyjaśnione mechanizmy tych wątków.


Niedozwolone klauzule waloryzacyjne

W dużym uproszczeniu, kodeks cywilny, a dokładnie art. 385 daje możliwość kwestionowania danego zapisu w umowie, który wydaje się być nieuczciwy. Aby móc wykazać abuzywność konkretnej klauzuli znajdującej się w umowie, należy posiadać status konsumenta. Ponadto trzeba udowodnić, że kwestionowany zapis nie był przedmiotem indywidualnego uzgodnienia, to znaczy, że klient nie miał realnego wpływu na jego treść, co w przypadku gotowych wzorów umów kredytowych jest prawie oczywiste. Dodatkowo, skarżona klauzula nie może być postanowieniem określającym główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli została ona sformułowana w sposób jednoznaczny. Tę przesłankę wykazuje się zazwyczaj w ten sposób, że albo argumentuje się o poboczności waloryzacji kredytu, albo uznaje się, że jest głównym świadczeniem stron, ale sformułowanym w sposób całkowicie niejednoznaczny.

Po spełnieniu powyższego, należy wykazać główną przesłankę abuzywności: kształtowanie praw i obowiązków klienta banku w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszający jego interesy. Udowodnienie przed sądem wyżej wymienionego jest de facto kwintesencją całego procesu dążącego do „odfrankowania” kredytu.

Co stanowi o rażącym naruszeniu przez bank interesów klienta? Standardowo kredyt powinien być przejrzysty pod kątem tego, ile wynosi jego wartość w każdym momencie. Klient spłacający ratę, powinien znać jej wysokość oraz proporcje spłacanych odsetek i samej sumy otrzymanych pieniędzy. W każdym momencie powinno być jasne, ile ma do spłacenia rat i w jakiej wysokości z dokładnością do grosza. Harmonogram spłat powinien to pokazywać. W przypadku kredytów waloryzowanych dochodzi kwestia przewalutowania kwoty kredytu. Sprawa powinna być prosta, klient chcący się dowiedzieć, ile dokładnie ma do spłacenia, sprawdza swoją sumę zadłużenia wyrażoną we frankach szwajcarskich (lub innej walucie) oraz średni kurs CHF w danej chwili i przelicza kwotę na złotówki. Jednakże w praktyce okazuje się to niemożliwe. Kredytobiorca nie jest w stanie wyliczyć swojego realnego zadłużenia na dłużej niż kilka godzin i co więcej, nie może oszacować, jaka będzie wartość jego najbliższej raty. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że banki przy dokonywaniu przeliczeń nie stosują kursu średniego danej waluty, ale kurs kupna-sprzedaży. Dodatkowo nie stosują oficjalnego kursu NBP, tylko ustalają własny. Każdego dnia. A często praktyka banków polega na kilkukrotnym podawaniu tabeli kursów, np. o 8:30 będzie inny niż o 15:00. Zapewniają sobie takie prawo, stosując odpowiednie zapisy w samych umowach kredytowych.

Z uwagi na powyższe, powstaje proste pytanie, dlaczego banki wprowadzają tak skomplikowane systemy przeliczeniowe walut? Odpowiedź jest oczywista. Banki samodzielnie ustalając kursy, zarabiają na nieuczciwie ustawionych spreadach. Spreadem nazywa się różnicę pomiędzy kursem (ceną) sprzedaży a kursem (ceną) kupna aktywów (np. walut, papierów wartościowych, towarów). Spread wynosi zazwyczaj kilka procent. Udzielając kredytu w obcej walucie, bank przelicza kredyt po kursie kupna (niższym) waluty kredytu, natomiast przy spłacie bierze pod uwagę dzienny kurs sprzedaży (wyższy) tej waluty.

Dla NBP spread franka szwajcarskiego (relacja kupna/sprzedaży CHF) jest stały i wynosi 2 proc. W bankach komercyjnych kursy są ustalane praktycznie dowolnie, co pozwala na sterowanie spreadem, aby maksymalizować swoje zyski kosztem kredytobiorców. Proste badanie ekonomiczne pokazuje, o jak dużej skali jest mowa Ze wskaźników ekonomicznych wynika, że średni kurs waluty CHF o okresie 2007-2014 r. wzrósł o 76 proc. W tym samym czasie spread walutowy w bankach komercyjnych wzrósł średnio o ok. 200-250 proc.

Zawarte w umowach klauzule pozwalają bankowi na taki proceder. Pozwala on na zarabianie na początku trwania umowy kredytowej, w momencie wypłaty pieniędzy przez bank, a następnie w każdej spłacanej przez kredytobiorcę racie.

*W następnej części artykułu przytoczone zostaną konkretne przykłady takich klauzul abuzywnych, które często znajdują się w umowach kredytowych. Opisane zostaną także konsekwencje uznania przez sąd nieważności takich zapisów.
 

Źródło: KRN.pl | 2017-03-27

Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?

powrót do listy artykułów

Komentarze (5)

Nick X ⋅ 22-04-2021 | 15:02

"W każdym momencie powinno być jasne, ile ma do spłacenia rat i w jakiej wysokości z dokładnością do grosza. Harmonogram spłat powinien to pokazywać" - Bzdura! Harmonogram nigdy nie odzwierciedla faktycznej wysokości rat, bo te zależą od stopy procentowej, która jest zmienna. Gdyby to była prawda, to nawet złotówkowicze mogliby kwestionować swoje umowy z bankiem, a na rynku dostępne byłyby w przyszłości wyłącznie kredyty ze stałą stopą procentową jak za Gierka.

Anna ⋅ 20-11-2020 | 22:35

Trzeba było brać kredyt w PLN...Też był dostępny. Kombinacja tak się kończy...

Robi ⋅ 09-05-2017 | 20:53

Dziwne, że jak znajdzie się wada w samochodzie to Koncern motoryzacyjny przeprowadza darmową akcję napraw sprzedanych samochodów. W wypadku banków tak to nie działa? Sprzedali wadliwe produkty i nikt nie może ich zmusić do naprawy umów??

antyfrank ⋅ 30-03-2017 | 01:40

Bardzo dobry artykuł. Czekam na kolejny. Sam dociekam jak wygrać ze złodziejskim bankiem. Obawiam się, że koszty prawników będą bardzo wysokie, a wynik niepewny - bo jak przyjdzie od przekupnych polityków PiS nakaz, by w sądach przedłużać sprawy oszukanych na franka to nic się nie da zrobić.

Madera ⋅ 28-03-2017 | 19:29

Ha,ha,ha,ha,ha,ha.........jak MY Polacy możemy Żyda posądzać o zachłanność, oszustwo, kradzież....PRAWDA ?! To taki uczciwy "Naród", sami uczciwi BANKSTERZY!!! HA,HA,HA,HA......

Pokaż wszystkie komentarze (5)

 

 

Wybrane nieruchomości

mieszkania na sprzedaż w Poznaniumieszkania na sprzedaż w Krakowiemieszkania na sprzedaż w Warszawiemieszkania na sprzedaż w Wrocławiumieszkania na sprzedaż w Gdańskudomy na sprzedaż w Poznaniudomy na sprzedaż w Krakowiedomy na sprzedaż w Warszawiedomy na sprzedaż w Wrocławiudomy na sprzedaż w Gdańskumieszkania do wynajęcia Krakówmieszkania do wynajęcia Warszawamieszkania do wynajęcia Poznańmieszkania do wynajęcia Wrocławmieszkania do wynajęcia Gdyniamieszkania do wynajęcia Gdańskmieszkania do wynajęcia Łódźkamienice poszukiwane do wynajęciadomy na sprzedażdomy na wynajemmieszkania na sprzedaż powiat Skarżyskimieszkania na wynajem powiat Lęborskimieszkania na sprzedaż gmina Piława Górnadomy na wynajem gmina Radziemicemieszkania na sprzedaż w Barankowiemieszkania na wynajem w Lubotyń-Morgachmieszkania na wynajem w Janowie

Deweloperzy

);