O nieruchomościach przejmowanych w bezprawny sposób zrobiło się głośno przy okazji warszawskich afer reprywatyzacyjnych. Trudności związane z ustanowieniem prawa własności usiłuje rozwiązać również Kraków.
Choć o zjawisku reprywatyzacji można mówić jedynie w kontekście Warszawy, problem nielegalnego przejmowania mienia trzeba rozważyć rówież w Krakowie.
Zaznaczyć należy, że sytuacja krakowska znacząco różni się od warszawskich realiów. Wynika to z odmiennych rozwiązań prawnych, jakie zastosowano w obydwu miastach. Jak wiadomo, cały obszar stolicy upaństwowiono jednym rozporządzeniem, jakim był Dekret Bieruta. W Krakowie sprawa tak prosto nie wyglądała i starania podjęte przez urząd zobrazowały skalę problemu.
Ustalenie stanu prawnego nieruchomości jest niezwykle złożonym i skomplikowanym procesem. Wymaga bowiem zgromadzenia obszernego materiału, którego pozyskanie niejednokrotnie wiąże się nie tylko z zapoznaniem się z licznymi postępowaniami administracyjnymi czy sądowymi, sięgającymi nawet regulacji z czasów zaborów. Jest to również praca polegająca na poszukiwaniu spadkobierców, a tym samym analizy drzew genealogicznych czy kontaktowaniu się z różnego rodzaju instytucjami, a nawet zagranicznymi urzędami stanu cywilnego.
Starań mających na celu uporządkowanie kwestii prawnych miejskich nieruchomości podjęło Biuro Przejmowania Mienia i Rewindykacji UMK. Efektem prac jest dokument, w którym zawarto informację na temat 883 nieruchomości.
Odzyskane mienie
Jego pierwszą część, czyli „Białą księgę nieruchomości krakowskich”, opublikowano w marcu br. i objęła ona nieruchomości przejęte na rzecz Gminy Miejskiej Kraków oraz Skarbu Państwa. Zestawienie zawiera nie tylko spis obiektów, ale także szereg informacji o tym, co pozwoliło na przejęcie nieruchomości – czy były to kwestie spadkowe, zasiedzenie czy układy odszkodowawcze. Oprócz tego zamieszczono wzmiankę o tym, kiedy wydano decyzję lub postanowienie oraz czy organy, tj. prokuratura, policja, interesowały się sprawą. Niekiedy w swoich staraniach o prawa do nieruchomości Urząd Miasta Krakowa wykorzystywał układy indemnizacyjne. Spraw, które zakończyły się na korzyć Krakowa albo Skarbu Państwa, odnotowano 549.
Straty w nieruchomościach
Nie wszystkie postępowania jednak miały zadowalający finał. W związku z tym miasto zestawiło również te nieruchomości, które zostały utracone bądź nie udało się ich przejąć. Informacje na ich temat zawarto w „Czarnej księdze nieruchomości krakowskich”. W ich przypadku miasto podejmowało działania mające na celu ich nabycie lub uzyskanie do nich prawa własności, jednak starania nie powiodły się. Wśród tych nieruchomości znajdują się również wywłaszczone i znacjonalizowane budynki lub działki, co jest skutkiem nieważności obowiązujących w PRL-u przepisów. Do tego dochodzą jeszcze nieprawidłowości, zaniedbania w prowadzeniu procesów w ówczesnym okresie.
Odrębną grupę stanowi mienie przekazane prawowitym spadkobiercom, widniejącym w księgach wieczystych właścicielom, a także ustanowionym na drodze sądowej kuratorom. Na mocy orzeczeń komisji majątkowych część dóbr przeszła na rzecz Kościoła lub gmin żydowskich. Jak się okazało podczas ustaleń, w ten sposób Kościół zajął 324 ha powierzchni, a Gminy Wyznaniowe Żydowskie 50 arów. Oprócz tego miasto musiało wypłacić odszkodowania – 4 971 214 zł Kościołowi i 2 590 998 gminom żydowskim.
Trudności w ustaleniach
Jak podkreślono w czasie prezentacji „Czarnej księgi nieruchomości krakowskich”, po wojnie w Krakowie zaczął funkcjonować państwowy zasób mieszkaniowy, dzięki czemu właściciele nadal mieli w posiadaniu swoje nieruchomości, a państwo jedynie nimi zarządzało. Po roku 1990, kiedy to właściciele znów stali się zarządcami swoich nieruchomości, miasto musiało zapewnić lokal mieszkaniowy tak sporej grupie osób, że niektórzy na przydział czekają jeszcze dziś, gdyż sprawy budynków, które objęło ówczesne prawo, jeszcze się nie zakończyły.
W wielu przypadkach trudności w ustaleniu prawowitych właścicieli wynikają z niemożności znalezienia potomków, a drzewa genealogiczne swoją historią obejmują nawet XIX w. Zdarza się też, że sprawy przeciągają się z powodu zaniedbań organów, którym postępowania zostały przekazane. Przykładem może być tutaj nieruchomość mieszcząca się przy ul. Krakowskiej 29 czy Węgłowiej 1. W tym przypadku próba uporządkowania stanu prawnego obiektu toczy się od 22 lat i nieruchomością zajmuje się Ministerstwo Finansów. Odnaleziony przez krakowski urząd spadkobierca ze względu na swój zaawansowany wiek zmarł przed wydaniem kolejnej decyzji, choć ministerstwo otrzymało wszystkie niezbędne kontakty, a urząd wielokrotnie zwracał uwagę na ryzyko śmierci. Wydane przez ministerstwo pismo trzeba było unieważnić, gdyż dokument był skierowany do osoby nieżyjącej. Jak podała dyrektor Biura Przejmowania Mienia i Rewindykacji UMK Justyna Habrajska, podobna sytuacja dotyczy Krakowskiej 13 – decyzji nie udaje się wydać od 17 lat, a spadkobierca zmarł nim ministerstwo wydało decyzję.
Jak podkreśla Biuro Przejmowania Mienia i Rewindykacji UMK, wiele postępowań jest jeszcze w toku, w związku z czym nie ma ich na liście nieruchomości, które trafiły do „Czarnej księgi nieruchomości krakowskich”. Biuro cały czas współpracuje z prokuraturami: w Krakowie, Kielcach, Tarnowie, Rzeszowie czy Nowym Targu. Do organów są kierowane przede wszystkim sprawy, których stan prawny lub sposób przejęcia budzi wątpliwości.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)