Eksperci zastanawiają się nad skutkami kolejnej nowelizacji Rekomendacji S. Czy to krok w dobrym kierunku? A jeśli tak, to dlaczego?
Nowelizacja Rekomendacji S w sprawie kredytów hipotecznych to krok w dobrym kierunku – ocenia Jakub Pająk, dyrektor działu finansowania Nowodworski Estates. Komisja Nadzoru Finansowego chce, by nowelizacja jeszcze w tym roku weszła w życie.
Kilka dni temu Komisja Nadzoru Finansowego zakończyła konsultacje do nowelizacji. Zgodnie z nią, banki będą musiały posiadać w swojej ofercie kredyty hipoteczne oparte także o stałą stopę procentową lub okresowo stałą stopę procentową. Projekt rekomendacji zakłada też wprowadzenie opcji „klucz za dług” – w zamian za przeniesienie tytułu własności na rzecz banku, kredytobiorca miałby zostać zwolniony ze spłaty długu.
Efekty nowelizacji Rekomendacji S
Specjaliści nie są zgodni, co do spodziewanego efektu nowelizacji. Co drugi bankowiec pytany przez TNS Kantar ocenia, że kredyty o stałej stopie procentowej nie wygrają z hipotekami o zmiennym wskaźniku, a 40 proc. uważa, że takie produkty w ogóle nie powinny trafić na rynek. Dziś takie narzędzie oferują tylko dwa banki i rzeczywiście nie cieszy się ono większym powodzeniem.
Nie ma na nie większego popytu, dlatego, że obecnie klienci żyją w czasach najniższych stóp procentowych w historii i zdają się wierzyć, że ten błogostan będzie wieczny – komentuje Jakub Pająk z Nowodworski Estates. Tyle że my, Polacy, stosunkowo niewiele wiemy o ekonomii i finansach. Biorąc kredyt, bardzo życzeniowo prognozujemy sobie w głowie, że przez najbliższe 30 lat będziemy zdrowi, zarobki będą rosły, a rata będzie tak sympatycznie niska jak dziś. Tak zwykle jednak nie jest, o czym gorzko przekonali się tzw. frankowicze – przypomina ekspert.
Jego zdaniem w dalszej perspektywie kredyty o stałej stopie procentowej systematycznie będą zyskiwały na znaczeniu. Banki i doradcy zaczną pokazywać, a klienci z uwagą spojrzą na WIBOR, np. z ostatnich 10 lat i zauważą, że ten sięgał nawet 7 proc. Dowiedzą się, że przy takim poziomie rata kredytu gwałtownie wzrasta, osiągając poziom nawet o tysiąc złotych wyższy – uważa Pająk. Co ciekawe, dziś różnice w oprocentowaniu kredytów o zmiennej stopie procentowej i stałej w jednym z dwóch banków, które je oferują, lokują się na poziomie 0,5 proc., a więc bardzo niskim. Klient płaci nieco więcej, w zamian zyskuje święty spokój, czego w chwilach obecnej prosperity zdaje się nie dostrzegać.
Klucz za dług
Żywiołowe dyskusje budzi też opcja „klucz za dług”. Przywoływany często amerykański wzorzec tak naprawdę działa w kilku stanach. W pozostałych częściach USA obowiązuje prawo podobne do polskiego: razem z nieruchomością trzeba jeszcze oddać różnicę, która powstała po spieniężeniu lokalu przez bank. Tego typu rozwiązanie nie zmienia wiele w sytuacji zadłużonych kredytobiorców, którzy pozostają bez mieszkania czy domu, za to z długiem do spłacenia.
Rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego mają za zadanie przede wszystkim chronić konsumenta poprzez ograniczenie ryzyka, które w przyszłości może ulec podwyższeniu. W tym kontekście nowelizacja Rekomendacji S to dobra propozycja. Według najnowszych danych Biura Informacji Kredytowej mamy o 27 proc. wyższą sprzedaż kredytów hipotecznych niż w zeszłym roku i prawie wszystkie oparte są o zmienną stopę procentową. Co się jednak stanie, gdy NBP podniesie stopy? Bo pytanie nie brzmi już „czy”, ale „kiedy” za kredyty zapłacimy więcej niż dziś – konkluduje ekspert.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (2)
kiki ⋅ 04-10-2018 | 12:18
A co w sytuacji, gdy dłużnik banku nie będzie chciał się wyprowadzić z lokalu? oddanie kluczy, to połowa sukcesu. W Polsce nie ma eksmisji na bruk!
Cas ⋅ 03-10-2018 | 16:22
zdecydowanie krok w dobrym kierunku - większość negatywnych opini to komentarze bankierów zachodnich którzy drenują polską gospodarkę