Eksperci nie mają wątpliwości – 2020 r. w budownictwie to rok kolejnych podwyżek. Rosnąć będą ceny nieruchomości zarówno na rynku wtórnym, jak i pierwotnym we wszystkich największych miastach Polski. Może to być zatem ostatni dzwonek, by kupić nieruchomość po atrakcyjnej cenie – w 2021 r. będzie jeszcze drożej.
Ceny mieszkań stabilnie rosną od kilku lat
Zarówno w 2018, jak i 2019 r. ceny nieruchomości systematycznie rosły, co prezentuje poniższa tabela. Mimo to deweloperzy, nie narzekali na zainteresowanie klientów. Głównym powodem są utrzymujące się na niezmienionym od 2015 r. poziomie stopy procentowe (główna stopa procentowa referencyjna to 1,5 proc.). Dla osób posiadających oszczędności oznacza to konieczność poszukiwania zapewniających zysk instrumentów inwestycyjnych – oprocentowanie lokat bankowych nie zachęca do zdeponowania środków na lokacie.
Mimo że rynek nieruchomości dynamicznie się rozwija, o czym mogą świadczyć nowe osiedla w największych miastach Polski, np. Wrocławiu – to potrzeby mieszkaniowe Polaków wciąż nie są zaspokojone. Z raportu „Ile mieszkań brakuje w Polsce” przygotowanego przez HRE Think Tank wynika, że w naszym kraju wciąż brakuje ok. 2,1 mln mieszkań.
Z uwagi na rosnące ceny nieruchomości w Polsce największą popularnością wciąż cieszą się mieszkania 2-pokojowe. To właśnie lokale mieszkalne o metrażu do 50 mkw. są najczęściej poszukiwane na rynku. Duża część osób planując zakup mieszkania rozgląda się także za mieszkaniami kompaktowymi, których atutem jest cena.
Co wpływa na wzrost cen mieszkań?
Cena mieszkania zaproponowana przez dewelopera zależy od wielu czynników, a do najważniejszych z nich należy zaliczyć wydatki, jakie deweloper poniósł na zakup gruntów pod budowę osiedla i materiałów budowlanych oraz koszty robocizny. Od stycznia 2020 r. pensja minimalna wynosi już 2600 zł brutto. Wraz z podwyżką wynagrodzenia minimalnego w górę idą m.in. stawki na ubezpieczenia społeczne i ubezpieczenie zdrowotne.
Ciekawa zależność występuje też między rynkiem pierwotnym a wtórnym. Właściciele mieszkań używanych przy podawaniu cen w ogłoszeniach często sugerują się cenami obowiązującymi na rynku pierwotnym. Mimo tego to właśnie mieszkania na nowych osiedlach mają większą wartość – nowi mieszkańcy często mają dostęp do pełnej infrastruktury, a dodatkowo także udogodnień w postaci np. miejsc parkingowych, komórek lokatorskich czy wspólnej strefy rekreacyjno-wypoczynkowej.
Mogłoby się wydawać, że rosnące ceny nieruchomości wywołają stagnację na rynku nieruchomości, ale jest zupełnie inaczej – popyt wciąż jest duży. Z jednej strony jest to spowodowane rosnącymi zarobkami i niską stopą bezrobocia (według GUS w październiku 2019 r. wynosiła ona 5 proc.), z drugiej wspomnianym już poszukiwaniem alternatywnych sposobów lokowania posiadanych oszczędności. Bardziej dostępne są też kredyty hipoteczne – w bazie BIK na koniec 2018 r. znajdowało się 3876 tys. osób spłacających taki kredyt, a w czerwcu 2019 r. już 3932 tys. osób.
Czy wciąż opłaca się wynajmować mieszkania?
Rosnące ceny nieruchomości mają bezpośrednie przełożenie na maksymalną stopę zwrotu, jaką można uzyskać z ich wynajmu. Czy dziś – gdy ceny mieszkań wciąż szybują w górę – opłaca się jeszcze kupić lokal mieszkalny z myślą o zarabianiu na jego wynajmie? Według ekspertów 2020 r. to ostatni dobrym moment na przeprowadzenie takiej transakcji.
Budynki mieszkalne wznoszone po 31 grudnia 2020 r. będą musiały być budynkami zeroenergetycznymi (ZNE – zgodnie z Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2010/31/UE z dnia 19 maja 2010 r. w sprawie charakterystyki energetycznej budynków). Dla deweloperów oznacza to konieczność stosowania nowoczesnych technologii i droższych materiałów budowlanych. Jak łatwo można się zatem spodziewać, ceny nieruchomości osiągną rekordowe wartości.
Ile można zarobić na wynajmie lokalu? Przykładowe stopy zwrotu w największych miastach Polski prezentuje powyższa tabela. Według ekspertów inwestorzy nie muszą martwić się o przestoje i kłopoty ze znalezieniem najemców. W dużych miastach zapotrzebowanie na mieszkania jest ogromne. Przykładowo do Wrocławia co roku przybywają nowi studenci, a tylko niewielka ich część może liczyć na miejsce w akademiku. Na polskim rynku pracy coraz więcej jest też cudzoziemców (zwłaszcza Ukraińców – według NBP w Polsce jest ich ok. 1,2 mln), którzy również poszukują lokum na czas pobytu.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)