Ich historia sięga czasów powojennych. Stworzone w surowym skandynawskim klimacie są niezwykle wytrzymałe. Doskonale sprawdzają się zarówno podczas mrozów, jak i upałów. Są również przykładem ekologicznego budownictwa. Mowa o domach jednorodzinnych z prefabrykatów, sprowadzanych z Finlandii i potocznie nazywanych domkami fińskimi.
W darze od ZSSR
Drewniane domy zaczęły być produkowane przez Finów na dużą skalę tuż po wojnie zimowej. Były one przekazywane ZSSR w ramach reparacji wojennych. Część z nich trafiła później do Polski. Kilkadziesiąt domków fińskich Związek Radziecki przeznaczył na siedziby dla pracowników Biura Odbudowy Stolicy po II Wojnie Światowej. Kolejne trafiły do Warszawy i na Górny Śląsk w zamian za węgiel i koks przekazywany Finlandii. Miały zaspokoić tzw. głód mieszkaniowy, spowodowany olbrzymimi zniszczeniami wojennymi. Pierwsze osiedle domków fińskich w Polsce stanęło w bliskim sąsiedztwie Łazienek Królewskich i Zamku Ujazdowskiego w Warszawie w 1945 r. Jazdów, bo tak nazwano osiedle, zasiedlili pracownicy odbudowy stolicy. Stoi ono do dziś, a najstarszy mieszkaniec mieszka tam już 76 lat. Podobne osiedla można znaleźć na Śląsku, m.in. w Będzinie, Katowicach, Bytomiu, Gliwicach czy Jaworznie. Tylko część z nich jest wciąż zamieszkała.
Pierwsze warszawskie osiedle domków fińskich
Obecnie Jazdów stanowi niespotykaną jak na realia dużego miasta społeczność. Czas jakby się tam zatrzymał. Wciąż stoi tam 27 domków, z czego 7 jest stale zamieszkałych, pozostałe są wynajmowane przez różnorodne organizacje pozarządowe. 2 z nich przez ostatnie 76 lat nie zostały poddane żadnym modyfikacjom – wyglądają dokładnie tak, jak w sierpniu 1945 r. Zostały one uznane za zabytki architektury i objęte nadzorem konserwatorskim. Cały teren wpisano na listę zabytków jako układ urbanistyczny. Historia osiedla nie była jednak usłana różami. W 2011 r. władze dzielnicy chciały je wyburzyć, a teren przeznaczyć pod nową zabudowę. Mieszańcom udało się wtedy zorganizować konsultacje społeczne i zebrać odpowiednią ilość podpisów, by ocalić Jazdów. Mimo to nie powstał jeszcze plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, a sytuacja jest wciąż niepewna.
Dlaczego osiedle jest tak ważne dla mieszkańców, tłumaczy sekretarz Partnerstwa Otwarty Jazdów Wojciech Matejko.
– Sposób budownictwa, jaki zaproponowali Finowie, jest czymś, co warto kontynuować – mówi. – Przemawiają za tym chociażby względy ekologiczne: mała skala budownictwa, wydajność i samowystarczalność energetyczna czy oszczędne zużywanie zasobów. Warto pamiętać, że wybór sposobu mieszkania w dużej mierze decyduje o ilości wytwarzanego CO2.
Wojciech Matejko zaznacza również, że osiedle ma dużą wartość historyczną i jest miejscem szerzenia kultury. Przez cały rok odbywają się tam wydarzenia kulturalne i edukacyjne – różnorodne warsztaty, wykłady, pokazy filmowe itp. Wstęp na większość z nich jest darmowy lub za symboliczną opłatą. Na terenie Jazdowa regularnie działa 25 organizacji pozarządowych. Przed wybuchem pandemii, w 2019 r. osiedle odwiedziło 70 000 osób, które wzięły udział w 3700 wydarzeniach.
To taki rozproszony dom kultury – podsumowuje Wojciech Matejko.
Kolektyw blisko natury
Jak mieszka się na pierwszym w Polsce osiedlu domków fińskich? Pani Maria Pieńkowska, dla której jeden z nich jest domem od 45 lat, twierdzi, że nie wyobraża sobie mieszkania w innej lokalizacji, szczególnie w typowym miejskim bloku czy kamienicy.
– W tym domku mieszkały 4 pokolenia naszej rodziny. Oczywiście standard jest tutaj inny, niż na nowoczesnym osiedlu – nie mamy ogrzewania centralnego ani ciepłej wody miejskiej. Cały domek składa się z 3 pokoi (na początku były tylko dwa + niewielka toaleta). Mamy za to olbrzymi komfort mieszkania w spokojnym miejscu, niby w centrum miasta, a jednak blisko natury. No i więcej wolności niż inni mieszkańcy Warszawy, co było doskonale widać podczas pandemii – dodaje – gdy przyszedł lockdown, nie byliśmy zamknięci w czterech ścianach. Mamy własną przestrzeń, ogródki, dosłownie kilku sąsiadów, wszyscy się tu znamy. Tworzymy małą społeczność, taką monokulturę. To wszystko sprawiło, że gdy wprowadzono najsurowsze obostrzenia, my prawie ich nie odczuliśmy.
Pani Maria podkreśla również, że mieszkańcy osiedla czują misję przekazywania historii Jazdowa dalej.
– Ludzie chętnie przychodzą tu na spacery, rozmawiają, pytają o wiele rzeczy. Często zdarza się też, że trafiają do nas przypadkiem, nie mając pojęcia o istnieniu takiego miejsca. Podtrzymujemy historię. Została nas już tylko garstka, dlatego tym bardziej zależy nam, by osiedle przetrwało.
Na Jazdowie na początku mieszkali projektanci i architekci Biura Odbudowy Stolicy. Później wprowadziło się tam wielu znanych artystów, m.in. Maria Czubaszek i Jan Pietrzak czy Jonasz Kofta. Obecnie osiedlem zarządza Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Śródmieście. Są to domki komunalne.
Stawiając na zrównoważone budownictwo – nowoczesny dom fiński
Modułowe domy jednorodzinne do dziś buduje się z prefabrykatów sprowadzanych z Finlandii. Poddawane tam obróbce drewno (zazwyczaj sosnowe) jest niezwykle wytrzymałe nawet na bardzo niskie temperatury. Dodatkowo na ich korzyść przemawia łatwy transport oraz oszczędność materiałów, prosty montaż od razu na miejscu bodowy i możliwość naprawdę szybkiego wykonania. Nowoczesne domki fińskie są komfortowe, ekologiczne i energooszczędne. Zawdzięczają to wykorzystaniu specjalnych termicznych materiałów porowatych (takich jak np. wełna celulozowa) oraz taśm izolacyjnych. Eliminując mostki cieplne, przyczyniają się do podwyższenia wydajności energetycznej nawet o 30 proc.
– Nowoczesny dom fiński, podobnie jak inne domy modułowe, spełnia kryteria energooszczędności, zapewniając przyjemny chłód latem oraz ciepło w zimie przy minimalnych kosztach ogrzewania/chłodzenia – podkreśla Wiktor Cecot, przedstawiciel firmy Plank, projektującej i stawiającej domy modułowe.
Są również bardzo wygodne. Zazwyczaj są to domy jednopoziomowe o prostej, zwartej bryle. Ich metraż jest bardzo zróżnicowany, największą popularnością cieszą się jednak te w przedziale od 80 do 130 mkw. Najczęściej posiadają duże tarasy oraz sporą ilość przeszkleń (szczególnie od strony południowej).
– Domy fińskie charakteryzuje duża ilość drewna we wnętrzu, dzięki czemu mają one niepowtarzalny klimat i można się w nich poczuć bliżej natury – mówi przedstawiciel Plank Domy Modułowe.
Jest to przyszłościowe rozwiązanie, będące przykładem zrównoważonego, energooszczędnego budownictwa. Osoby, które cenią sobie ekologicznym stylu życia, a jednocześnie chcą obniżyć swoje rachunki, często decydują się na instalację w swoich domkach fińskich pomp ciepła czy fotowoltaiki.
Niedrogi dom bez pozwolenia
– To, co przyciąga ludzi do tego typu budownictwa to nie tylko kwestia estetyki czy niższa cena, ale również wyjątkowa swoboda postawienia takiego domu. Fakt, że nie trzeba marnować czasu na oczekiwanie na zezwolenia, a formalności są zredukowane do minimum, ma spore znaczenie – przekonuje Wiktor Cecot. – Jest to ekonomiczna alternatywa dla typowego mieszkania w mieście. Głównym założeniem domków fińskich jest to, że mają być tańsze niż mieszkanie. Ich cena, w zależności od standardu wykonania waha się od 75 990 zł do 200 000 zł. Na dodatek, przy doborze odpowiednich fundamentów można je postawić praktycznie wszędzie – dodaje.
Portal Morizon podaje, że średnia cena domku fińskiego o powierzchni ok. 70 mkw. wynosi 3 450 zł/mkw. (bez kosztów działki).
Idealne rozwiązanie na czas pandemii
Historia domków fińskich w Polsce jest długa, można jednak powiedzieć, że właśnie przeżywa ponowny rozkwit.
– Lockdown i obecna sytuacja pandemiczna znacząco wpłynęły na wzrost zainteresowania tego typu budownictwem – ocenia Wiktor Cecot. – Większość z nas zaczęła marzyć o większej swobodzie i wolności. I o własnym małym domu. Można powiedzieć, że dziś pojęcie luksusu nabrało nowego znaczenia. Domy modułowe są spójne z popularnym trendem slow life, eko i życia bliżej natury – podsumowuje.
Domki fińskie stały się prawdziwym synonimem wolności – można je postawić w dosłownie kilka tygodni na własnej działce, bez czasochłonnego starania się o pozwolenie oraz licznych formalności. Ich cena jest znacznie niższa niż tradycyjnego domu na wsi, czy mieszkania z rynku pierwotnego, kupionego w mieście. Daje również dużo więcej swobody, szczególnie w tak niepewnych czasach. Przyszłość pokaże, czy stanowią jedynie chwilową modę, czy ten trend utrzyma się dłużej.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)