Czekasz na spadek cen nieruchomości? Te prognozy mogą rozczarować

Ceny mieszkań osiągają w ostatnim czasie rekordowy poziom. Wiele osób – w tym eksperci zajmujący się rynkiem nieruchomości – przewidywali, że w obliczu globalnego spowolnienia trend ten w końcu musi się zatrzymać, a ceny zaczną spadać. Niestety, nic nie wskazuje na to, by w Polsce miało się to wydarzyć w ciągu najbliższych miesięcy. Wręcz przeciwnie – według analiz Banku Pekao przed nami kolejne wzrosty.

Ceny nieruchomości mieszkaniowych w Polsce rosną z miesiąca na miesiąc. W ostatnim czasie najbardziej było to widać w Poznaniu – tam w kwietniu 2024 r. wzrosły one średnio o 3 proc. w stosunku do marca, tym samym przekraczając pułap 13 000 zł/mkw. Kolejne wzrosty zanotowano także w Krakowie, Warszawie czy we Wrocławiu. Co ciekawe, w aglomeracji katowickiej oraz w Trójmieście ceny mieszkań nieznacznie spadły. Mimo szczerych nadziei znacznej części społeczeństwa nie jest to jednak zapowiedź długotrwałego trendu.

Mieszkania w Polsce drożeją najszybciej

Analizą rodzimego rynku nieruchomości mieszkaniowych zajął się Bank Pekao. Z opublikowanego przez niego raportu, cytowanego m.in. przez serwis Gazeta Prawna wynika, że „Wzrost cen nieruchomości w Polsce należał do najszybszych w całej UE. Lata 2018-2023 przyniosły 59-proc. wzrost cen mieszkań nad Wisłą, co plasuje nas wśród takich krajów jak Czechy (63 proc.), Estonia (69 proc.), Litwa (74 proc.) czy Węgry (85 proc.)".

Eksperci zaznaczają, że mimo że w pierwszej połowie 2023 r. europejski indeks cen mieszkań wkroczył w deflację, ceny nieruchomości nad Wisłą cały czas rosły i to w bardzo szybkim tempie. Można było się spodziewać, że wraz z wygaśnięciem programu rządowego „Bezpieczny Kredyt 2 proc.” popyt na nieruchomości spadnie, a wraz z nim ustabilizują się również ich ceny. Tak się jednak nie stało.

Przed nami kolejne wzrosty cen nieruchomości

Jak prognozuje ekonomista Banku Pekao Sebastian Roy, ceny mieszkań w najbliższym miesiącach będą sukcesywnie rosły.

 -Wzrosty cen nieruchomości w Polsce jeszcze się nie skończyły. W końcówce 2025 r. za metr kwadratowy zapłacimy o 7 proc. więcej niż obecnie – ocenia. Oczywiście najwięcej za mieszkania trzeba będzie jak do tej pory zapłacić w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań czy Łódź. Warto jednak zauważyć, że nie jest to już tak drastyczny wzrost, jak do tej pory, gdy ceny zwiększały się o kilka procent w stosunku miesiąc do miesiąca.

Jak opóźnić wzrost cen nieruchomości?

Ekonomista uważa, że znaczny wpływ na ceny mieszkań mają programy rządowych dopłat do kredytów hipotecznych, które zauważalnie windują popyt na nieruchomości. Opóźnienie wprowadzenia w życie następny „Bezpiecznego Kredytu 2 proc.” mogłoby wyhamować nastroje na rynku nieruchomości, tym bardziej że wysokie stopy oprocentowania znacząco obniżyły dostępność kredytową mieszkań.

Sebastian Roy zaznacza jednak, że jest to strategia krótkoterminowa. Kiedy więc można się spodziewać realnego spadku cen nieruchomości?

- W krótkim okresie - do 2025 r. ceny będą się umacniać z lekką korektą możliwą od drugiego kwartału przyszłego roku – będzie to opóźniony efekt restrykcyjnej polityki  pieniężnej. Natomiast w długiej perspektywie dopiero procesy demograficzne będą w stanie schłodzić polski rynek nieruchomości, a i to jedynie poza największymi aglomeracjami – ocenił ekspert.

Oznacza to, że dopiero gdy rynek się nasyci, a sytuacja mieszkaniowa Polaków poprawi się na tyle, że popyt spadnie, nawet mimo aktywnych dopłat do kredytów, możliwa będzie znacząca i długotrwała zmiana trendu cenowego. Raczej nie jest to pozytywna wiadomość dla osób, które czekają z zakupem własnego M aż „bańka cenowa” w Polsce pęknie.