Za 3 dni pójdziemy do urn wyborczych. Przed podjęciem decyzji, na kogo oddać głos, warto poznać propozycje kandydatów. Jak Lewica i Bezpartyjni Samorządowcy chcą uratować polski rynek nieruchomości? Przeczytajcie.
W najbliższą niedzielę Polacy zadecydują, kto obejmie władzę w państwie na najbliższą kadencję. Kandydaci prześcigają się w propozycjach i obietnicach, które mogłyby zachęcić przeciętnego Kowalskiego właśnie na ich ugrupowanie. Nie inaczej jest, jeśli chodzi o sytuację na rynku mieszkaniowym. Każda z partii ma własny pomysł na to, jak uzdrowić polską mieszkaniówkę, która wciąż zmaga się ze skutkami kryzysu. Jaki plan mają Lewica i Bezpartyjnych Samorządowców? Sprawdziliśmy to dla Was.
Lewica: Zbudujemy 300 tys. nowych mieszkań do taniego najmu
Mieszkanie prawem, a nie towarem — z tym postulatem na ustach w wyborach startuje Lewica. Co kryje się za tym hasłem? Ugrupowanie, jeśli zwycięży, planuje w latach 2025 - 2029 w ramach Krajowego Programu Mieszkaniowego wybudować 300 tys. nowych lokali, które przeznaczone zostaną na tzw. tani wynajem. - To ambitny, ale realny cel. Te mieszkania mają być dostępne nie tylko dla osób najmniej zarabiających, ale też dla klasy średniej — podczas konwencji programowej wyjaśniała posłanka Lewicy, Magdalena Biejat. W praktyce oznacza to realizację modelu z Wiednia czy wielu szwedzkich miast. Właścicielami budynków miałyby być w założeniu ugrupowania samorządy, co sprawiłoby, że dostęp do tego typu nieruchomości komunalnych byłby łatwiejszy i bardziej sprawiedliwy.
Politycy w Wiedniu spotkali się z lokalnymi politykami, aby skonfrontować swój pomysł z ich bogatym doświadczeniem w tym zakresie. - Większość mieszkańców płaci tu niski, regulowany czynsz. Mieszkania buduje i wynajmuje samorząd. To rozwiązanie sprawiedliwe i tańsze, niż rozdawanie miliardów z budżetu bankom i deweloperom. Publiczny program budowy mieszkań daje prawdziwą wolność: tani dach nad głową i niższe koszty życia — przekonywał w czerwcu w rozmowie z PAP Adrian Zandberg.
Ile to będzie kosztować?
Według wyliczeń Lewicy program ma kosztować Skarb Państwa ok. 100 mld zł. Oznacza to roczny wydatek rzędu 20 mld zł, jednak ugrupowanie przekonuje, że 3 mld z całej tej kwoty, pokryte zostaną przez fundusze unijne. Chodzi o środki na mieszkalnictwo za lata 2024-2026 pochodzące z unijnej części KPO. Politycy z lewej strony polskiej sceny politycznej chcą, aby w rezultacie na mieszkalnictwo przeznaczany był 1 proc. polskiego PKB. - Chcemy, żeby BGK wyemitował obligacje mieszkaniowe. Chcemy, żeby pieniądze z tych obligacji zasiliły samorządy. Chcemy, żeby samorządy budowały mieszkania. Chcemy, żeby była taka sytuacja, by przy średnim w skali kraju koszcie budowy mniej więcej 330 tys. zł, cały program wybudowania 300 tys. mieszkań komunalnych kosztował około 100 mld zł — mówi współprzewodniczący Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty.
Dodatkowo, aby zapewnić opłacalność programu dla państwa, partia chce wprowadzić zasadę, że lokale, które powstaną w ramach Krajowego Programu Mieszkaniowego, na stałe pozostaną w zasobie publicznym. - To jest uczciwa zasada, chodzi o to, żeby te mieszkania zostały z nami na pokolenia. Dla naszego społeczeństwa to będzie rewolucja, pozytywna rewolucja, bo w końcu samorządy dostaną wystarczająco dużo pieniędzy, żeby budować na dużą skalę miejskie mieszkania czynszowe, na wynajem — przekonują politycy Lewicy. Ich zdaniem, jeśli wygrają wybory, będzie to „największy program budownictwa społecznego w III RP”.
Mieszkalnictwo w centrum uwagi Lewicy
To jednak nie koniec obietnic i pomysłów. Partia zapowiada powrót do polityki mieszkaniowej sprzed 2007 r., a co za tym idzie powołanie Państwowej Agencji Mieszkaniowej. W imię zasady „państwo płaci, planuje i wspiera, samorządy budują mieszkania” będzie, chociażby pozyskiwać teren pod nowe inwestycje mieszkaniowe, egzekwować właściwe standardy powstających osiedli oraz badań i odpowiadać na potrzeby społeczeństwa.
Lewica planuje też powołanie Krajowy Fundusz Remontowy. Ma być on zarządzany przez PAM i obsługiwany przez BGK. Do jego głównych zadań ma należeć natomiast przekazywanie środków na remonty pustostanów z zasobu komunalnego każdego roku. „Wraz z Funduszem wprowadzimy przepisy usprawniające procedurę włączania mieszkań do zasobu komunalnego. Wprowadzimy przepisy ułatwiające wykup przez państwo pustostanów należących do funduszy inwestycyjnych i deweloperów” - możemy przeczytać w programie wyborczym ugrupowania.
Politycy nie zapominać o tych, którzy zdecydowali się na zakup mieszkania przy wsparciu kredytowym. Lewica chce dążyć do zwiększenia udziału procentu pożyczek o stałym oprocentowaniu. Ma to rozwiązać aktualne problemy polskich kredytobiorców. Krokiem w tym kierunku będzie — zdaniem partii — wprowadzenie przepisów o czasowym zamrożeniu kredytów hipotecznych, które zostały zaciągnięte do końca 2021 r. Ugrupowanie z lewej strony sceny politycznej uważa, że „ograniczy to koszty związane z nieodpowiedzialną polityką informacyjną Prezesa NBP”.
Bezpartyjni dla polskiej mieszkaniówki? Oto ich propozycje
Bezpartyjni Samorządowcy to stosunkowo nowa siła na rodzimej scenie politycznej. Podczas tegorocznych wyborów parlamentarnych towarzyszy jej hasło „Dla normalnej Polski”, jednak politycy tej partii stosunkowo mało mówią o planach na poprawę sytuacji na rynku nieruchomości. Pojawiają się postulaty, aby wprowadzić rządowe programów, które miałyby wspierać budowę mieszkań, a także te, które rozszerzałby kwestię budownictwa mieszkań socjalnych. To wszystko ma na celu zachęcenie Polaków do zakładania rodzin, a Polki do zostawania mamami. Ułatwić tę decyzję mają dopłaty do wynajmu mieszkań dla rodziców.
W poprawie sytuacji mieszkaniowej Bezpartyjni Samorządowcy upatrują też szansę na zatrzymanie młodych w kraju. Wciąż wielu z nich nie widząc w Ojczyźnie perspektyw na rozwój i godne życie, decyduje się na wyjazd. To właśnie chce zmienić partia. „Dostępność i atrakcyjność mieszkań to kluczowa kwestia dla młodych ludzi” - przekonują politycy tej opcji. We wsparciu mieszkalnictwa Bezpartyjni Samorządowcy widzą możliwość zmniejszenia obaw Polaków przed podejmowaniem decyzji o założeniu rodziny w Polsce.
15 października odbędą się wybory parlamentarne, podczas których poznamy odpowiedź na pytanie: która partia lepiej zrozumiała potrzeby — również mieszkaniowe — obywateli.
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)