Odrzutowiec w standardzie, helikopter na dachu, samochód w salonie – to tylko część udogodnień, na które mogą liczyć nabywcy najdroższych apartamentów.
Odrzutowiec w standardzie, helikopter na dachu, samochód w salonie i lokaj przygotowujący dziecięcy wózek na każde wezwanie – to tylko część udogodnień, na które mogą liczyć nabywcy najdroższych apartamentów. W świecie, gdzie concierge, siłownia czy spa stały się standardem składającym się na listę obowiązkowych rozwiązań w apartamentowcu, aby wyróżnić się na tym rynku, trzeba celować wyżej. W Polsce ten pęd nie jest jeszcze rozpowszechniony, ale na Zachodzie deweloperów nieruchomości luksusowych ogarnął szał, aby dać multimilionerom i miliarderom coś, czego nikt wcześniej im nie zaoferował.
Witamina z kranu
Listę niecodziennych rozwiązań zaczynamy od adresu 66 East na jedenastej ulicy (Nowy Jork). Jest to de facto budynek dawnej szwalni, który poddano modernizacji, przerabiając na 6 loftów. Gdyby wierzyć zapewnieniom dewelopera, to jego projekty mają za zadanie dbać o zdrowie i dobre samopoczucie mieszkańców. Trudno się więc dziwić, że zadbano nawet o zdrową skórę lokatorów. Woda pod prysznicem wzbogacona jest o witaminę C, a niektóre źródła spekulują, że także o wyciąg z aloesu. Gdyby tego było mało, podłogi wyłożono korkiem, a dopiero potem drewnem, co ma pozytywnie wpływać na postawę spacerujących po nim mieszkańców. Do tego dodać można jeszcze filtrowane powietrze i wodę oraz system oświetlenia, który – jak zachwala deweloper – ma za zadanie pobudzać z rana, a wieczorem przygotowywać ciało do spoczynku.
66 EAST przy 11 ulicy w Nowym Jorku, źródło: www.66e11th.com
Co niemniej ciekawe, nie wszystkie apartamenty w tej kameralnej inwestycji zostały sprzedane. Na właściciela czeka na przykład loft o powierzchni około 370 mkw. (całe piętro), do którego dociera dedykowana winda. Apartament składa się m.in. z przestronnego pokoju dziennego, 3 sypialni i potężnej garderoby. Cała nieruchomość jest wykończona i wyposażona w najwyższym standardzie. Cena? 8,95 mln dolarów, czyli obecnie równowartość prawie 36 mln zł.
Prywatny fryzjer, masażysta i kosmetyczka
O urodę mieszkańców zadba także deweloper apartamentowca budowanego przy 111 Murray Street. Ten 64-piętrowy budynek wkomponowuje się nie tylko w nowojorską panoramę, ale też nietuzinkowe wymagania mieszkańców Manhattanu. I tak na przykład, choć w okolicy salonów urody znaleźć można mnóstwo, to deweloper zadbał o to, aby pod adresem 111 Murray działały: fryzjer, salon spa z masażystami i kosmetyczkami – wszystko wyłącznie dla mieszkańców. Klienci z ulicy nie skorzystają z tych usług. Do tego dochodzi jeszcze catering śniadaniowy przygotowywany przez szefa kuchni zatrudnionego w budynku, pokoje zabaw dla dzieci, ponad 20-metrowy basen.
Latać każdy lokator może
To jednak tylko część listy niecodziennych usług dodatkowych dedykowanych dla przyszłych mieszkańców wspomnianego apartamentowca. Zaskoczeniem, nawet dla nowojorskich pośredników, okazała się usługa prywatnego odrzutowca przeznaczonego dla mieszkańców 111 Murray. Jak głosi oferta, za cenę od 112,5 do 170 tys. dolarów mieszkańcy mogą latać przez 25 godzin. Cena zależy oczywiście od klasy odrzutowca. Jeśli komuś wystarczy podróżowanie helikopterem, to koszt spada do 30 tys. dolarów. Krytycy tego pomysłu podkreślają, że nie mamy tu do czynienia z sytuacją, w której deweloper kupuje samolot dla przyszłych mieszkańców, a jedynie wynegocjował specjalne stawki i dedykowanego pracownika w firmie, która zajmuje się organizacją takich podróży.
Kuchnia przy 111 MURRAY, Nowy Jork, źródło: www.111murray.com
Jeśli kogoś taka oferta przekonuje, to powinien się ucieszyć, że jeszcze nie wszystkie apartamenty zostały sprzedane. Na właściciela czeka z jednej strony apartament studio o powierzchni 77 mkw. za 2,5 mln dolarów (równowartość około 10 mln zł), ale też pięciopokojowy apartament o powierzchni ponad 370 mkw. za 18,9 mln dolarów (równowartość prawie 76 mln zł). Warto dodać, że oferta jest już mocno przebrana, mimo iż oddanie nieruchomości do użytkowania planowane jest na 2018 rok. To oznacza, że przyszli lokatorzy doceniają proponowaną im jakość i są skłonni za nią zapłacić.
Helikopter z dostawą do domu
Pozostając w temacie transportu, warto zwrócić uwagę na rozwiązanie, którym wyróżnia się inwestycja „1000 Museum” z Miami. Chodzi o lądowisko dla helikopterów na dachu. Dotychczas było rozwiązanie z rzadka pojawiające się w przypadku luksusowych rezydencji ulokowanych poza miastem. W tym wypadku mamy do czynienia z lądowiskiem na dachu apartamentowca w mieście na wzór lądowisk usytuowanych na biurowcach. Ciekawe jednak, czy huk silników nie będzie przeszkadzał mieszkańcom najwyższych pięter.
Na lądowisku nie kończy się lista niecodziennych rozwiązań, jakie zaproponował deweloper. Każdy z lokatorów będzie posiadał bowiem skrytkę w skarbcu znajdującym się w budynku. Z ciekawostek można także dodać zapach – w częściach wspólnych budynku unosi się woń specjalnie stworzona przez firmę perfumeryjną „12.29”. Co ciekawe każdy właściciel za dodatkową opłatą może skorzystać z usług wspomnianej firmy i zamówić zapach, który zagości w jego mieszkaniu.
W budynku znaleźć można ponadto basen i reprezentacyjną powierzchnię spotkań do wykorzystania przez mieszkańców (na najwyższych piętrach budynku), miejsce do opalania się, zaplecze fitness czy spa, a personel w budynku składa się z concierge’a, parkingowych, tragarzy, portierów, sprzątaczek czy ochroniarzy.
One Thousand Museum by Zaha Hadid Architects, Miami, Źródło: 1000museum.com
Ceny nieruchomości wahają się w granicach od 5,7 mld dolarów do 49 mln dolarów za penthouse'y na najwyższych piętrach budynku – wynika z informacji Miami Condo Investments.
Nie zamawiaj jedzenia, zamów restaurację
Najbogatsi organizując uroczystości w swoich apartamentach mogą nie tylko zamówić catering, ale aby zabłysnąć w towarzystwie – zamówić całą restaurację z kucharzami, kelnerami, somelierem i zastawą stołową, by na oczach zaproszonych gości przygotowany został posiłek. Niemałą atrakcją może być w tym wypadku zaproszenie znanego kucharza, który zajmie się całym procesem.
Z taką ofertą można spotkać się w londyńskim One Hyde Park, ale też nowojorskich One 57 i 15 Central Park West, wspomnianym wcześniej 1000 Museum z Miami czy SLS Hotel & Residences Brickell (Miami). Podobne usługi oferuje też nowy wysokościowiec Tour Odeon w Monako, gdzie według spekulacji znajdować się ma najdroższy apartament na świecie (z ceną ofertową na poziomie około 350-400 mln dolarów).
Auto na poziomie
Innym rozwiązaniem, którego próżno szukać nad Wisłą, jest miejsce postojowe dla samochodu w obrębie apartamentu lub penthouse’u. Potocznie można to rozwiązanie nazwać garażem w mieszkaniu, do którego na pokładzie samochodu dotrzeć można bezpośrednio specjalną windą. Jest to rozwiązanie dla osób, które mają w garażu coś godnego uwagi, nie chcą rozstawać się ze swoim autem lub po prostu chcą „dowieźć zakupy” wprost do domu. Tym samym deweloperzy starają się wyjść naprzeciw potrzebom klientów, którzy mają więcej samochodów i 2-3 miejsca postojowe w tradycyjnym garażu podziemnym im nie wystarczą, a do tego obawiają się kradzieży kosztującego grube miliony samochodu lub po prostu chcą uniknąć wścibskich paparazzi.
Takie rozwiązanie można znaleźć w Nowym Jorku 200 Eleventh Avenue. 19-piętrowy budynek oddano do użytkowania w 2010 r. Jeśli ktoś chciałby zostać właścicielem jednego z mieszczących się w nich 16 apartamentów, to musi szukać ofert na rynku wtórnym.
Już w 2013 r. zakończono natomiast sprzedaż w apartamentowcu Hamilton Scotts (Singapur). Ostatnie 36 apartamentów pakietowo kupił chiński inwestor. Budynek wyróżniał się na tle rynkowej oferty właśnie możliwością parkowania auta w salonie. Warto podkreślić, że pakietowy zakup zakończył bardzo powolną sprzedaż lokali. Wcześniej nabywców znalazło tylko 20 apartamentów, a sprzedaż ruszyła w 2008 r. Dane urzędowe sugerują, że ceny transakcyjne w tym projekcie zawierały się w przedziale od 2300 do 3676 dolarów za stopę kwadratową – informuje portal iproperty. Po odpowiednich przeliczeniach daje to ceny od około 99 do 158 tys. zł za metr kwadratowy.
Hamilton Scotts, Singapur, źródło www.iproperty.com.sg
W Berlinie o podobnym rozwiązaniu w 6-piętrowym budynku było już głośno w 2008 r. Wtedy ceny apartamentów, w których można zaparkować samochód na balkonie, szacowano na od ok. 470 tys. do ponad 1,6 mln euro. Aby przekonać do siebie nabywców, deweloper gwarantował, że pokryje koszty taksówki dla mieszkańca, jeśli winda zawiedzie i nie będzie możliwe sprowadzenie auta do poziomu ziemi.
Wózkarnia z obsługą
Pozostając w tematyce związanej z czterema kółkami, nie sposób wspomnieć o inwestycji 251 First Street (Brooklyn, Nowy Jork). Parkingowy czekający, aby odprowadzić lub przyprowadzić samochód, to znana usługa, ale stosowanie jej w przypadku wózków dziecięcych może zaskakiwać. Jedna osoba z obsługi zatrudnionej w budynku ma za zadanie przejmować od mieszkańców wózki dziecięce i odstawiać na specjalny „parking dla wózków”. Później rodzic planujący wyjście z mieszkania musi tylko poinformować „parkingowego”, gdzie ma podstawić przygotowany pojazd dla pociechy. Rozwiązanie może nie jest luksusowe, ale bez wątpienia niecodzienne. W tym wypadku może się ono jednak okazać przydatne – szczególnie, że właśnie sąsiedztwo, w którym powstaje inwestycja, upodobały sobie rodziny z dziećmi. Pewnie też dlatego w budynku znaleźć można salę zabaw dla pociech.
Budynek oddano do użytkowania w bieżącym roku (2016). Do sprzedania pozostało niewiele mieszkań. Najtańszy jest 3-pokojowy lokal o powierzchni 100 mkw. za niecałe 1,3 mln dolarów, a najdroższy penthouse z 4 sypialniami, który posiada łącznie ponad 170 mkw. powierzchni i metkę z ceną na poziomie 2,9 mln dolarów.
Po co dzielić się basenem?
Znacznie więcej trzeba wydać, aby zamieszkać bliżej centrum – w inwestycji Soori High Line (Manhattan). Oprócz lepszej lokalizacji mieszkańcy mogą też liczyć na inne, ponadprzeciętne udogodnienia. Najgłośniejszym z nich jest prywatny basen w apartamencie. Kilkanaście lokali ma takie cudo. Nie trzeba już więc wychodzić ani z budynku, ani nawet z mieszkania, aby zażyć ożywczej porannej dawki sportu. Takie rozwiązanie spisało się już na Bali w inwestycji Alila Villas Soori, a także Nassim Park Residences w Singapurze.
Do tego w Nowym Jorku deweloper dodał prywatny iMax (kino 3D), concierge’a, bibliotekę, piwnicę na wina i zaplecze fitness. Cena? Od 3,5 mln dolarów za ponad 120 metrowy apartament po prawie 20 mln dolarów za najbardziej luksusowy penthouse z 4 tarasami i prywatnym basenem na dachu budynku. Oferta nie jest jeszcze nadmiernie przebrana – wynika z informacji portalu newyorkyimby.com.
Spa dla Psa
Sporo inwestycji dba nie tylko o dwunożnych, ale też czworonożnych mieszkańców. Od razu należy zauważyć, że rozwiązanie to może okazać się odważne, bo nie każdy lubi zwierzęta, a więc niekoniecznie będzie skłonny kupić apartament w budynku, gdzie psy stawiane są na piedestale. Tak trzeba bowiem nazwać rozwiązania zaoferowane pod takimi adresami, jak Silver Towers przy 42 ulicy (Nowy Jork), czy inwestycji mylnie nazwanej przez dewelopera Londyn (Atlanta). Można tam znaleźć dedykowane wybiegi dla psów, „przedszkole” dla psów z zabawkami, bieżniami, legowiskami i oczywiście opiekunami, którzy zadbają, aby futrzaki nie tęskniły nadmiernie za swoimi właścicielami, ale też wykąpią, uczeszą lub zrobią masaż.
Dom z obsługą jak w najlepszym hotelu
W apartamentowcach z najwyższej półki, gdzie mieszkańcami są multimilionerzy, deweloperzy stawiają też czasem na to, aby nie tylko wybrane, ale niemal wszystkie wymagania lokatorów były spełniane przez obsługę na miejscu. I tak na przykład w londyńskiej One Hyde Park obsługą budynku zajmuje się 60 osób – m.in. odźwierni, recepcjoniści, parkingowi, konsjerże, gosposie, opiekunki do dzieci i zwierząt, światowej kasy kucharze, kelnerzy, a nawet sommelier. Mieszkańcy mają więc nieruchomość na własność, ale obsługa budynku ma o nich dbać jak w najlepszych hotelach. Ceny w tej inwestycji zaczynały się od 3,6 mln do 136 mln funtów. Tym samym to właśnie do One Hyde Park należy póki co miano najdroższego sprzedanego apartamentu na świecie. Podobnie o mieszkańców dbają w nowojorskich budynkach One 57 czy 15 Central Park West.
One Hyde Park, Londyn, źródło: www.onehydepark.com
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)