Od kilku lat wdrażane są elektroniczne księgi wieczyste. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Tam, gdzie się pojawiają, szybciej można załatwić formalności. Mają one jednak nie tylko zalety, lecz także wady.
,div> Od kilku lat wdrażane są elektroniczne księgi wieczyste. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Tam, gdzie się pojawiają, szybciej można załatwić formalności. Mają one jednak nie tylko zalety, lecz także wady. Tak zgodnie twierdzą sędziowie, notariusze i prawnicy. Jak podaje "Rzeczpospolita", główny zarzut to nieczytelność. Sądy nie mają wpływu na wygląd odpisu, decyduje o tym program przygotowany przez ministra sprawiedliwości. Odpis z księgi papierowej mieścił sie na ogół na jednej stronie i zawierał wszystkie najważniejsze informacje o danej nieruchomości. Inaczej jest wypadku ksiąg elektronicznych. Sama objętość odpisu ksiąg wielotomowych jest przytłaczająca, nierzadko to gruba książka. Poza tym mnóstwo w nim niepotrzebnych pustych rubryk. Brak czytelności jest niebezpieczny, naraża bowiem kupujących nieruchomości na błędy. Można mylnie odczytać informacje o nieruchomości lub je zwyczajnie przeoczyć i nie zauważyć na przykład, że nieruchomość jest obciążona służebnością gruntową lub kredytem. Problemy ze zrozumieniem odpisu mają także osoby z wykształceniem prawniczym, jak notariusze czy pracownicy kancelarii, którzy specjalizują się w nieruchomościach.Dużą zaletą elektronicznych ksiąg jest jednak to, że odpis można otrzymać od ręki. Choć - jak czytamy w "Rzeczpospolitej" - i to nie zawsze jest możliwe, szwankuje bowiem program do obsługi ksiąg, który się zawiesza. Elektroniczne księgi są ponadto pełne błędów, począwszy od zwyczajnych literówek czy mylnych danych osobowych, po wadliwe obciążanie hipoteką. Najczęściej popełnia się je w trakcie tworzenia wersji elektronicznych papierowych ksiąg, czyli tzw. migracji. Całe szczęście, że w miarę upływu czasu jest ich coraz mniej.
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)